Moją uwagę zwracają jednak dwa korty z gumową nawierzchnią, już przy wyjściu z wąwozu w osiedle Widok. W tenisa gram od ponad czterdziestu lat i ze smutkiem stwierdzam, że kortów w Lublinie jest za mało. Dlatego budowie tych dwóch przyglądałem się z nadzieją. Kiedy już zostały oddane do użytku, cieszyły oko świeżością - zielona nawierzchnia, estetyczne otoczenie; nic tylko brać rakietę do ręki i grać.
I wtedy zaczęły się kłopoty. Korty były miejskie, a więc w gestii urzędu miasta i żeby na nie wejść, trzeba było kupić bilet w kasie MOSiR przy al. Zygmuntowskich. Na dodatek były zamknięte, więc musiał „ktoś” przyjść aby je otworzyć. Sytuację na dwa lata poprawiła dzierżawa ich przez dwóch trenerów tenisa, z którymi można się było umówić telefonicznie na wynajem. Trenerzy jednak zrezygnowali, bo koszty wynajmu były zbyt niskie w stosunku do opłat za dzierżawę i interes był nieopłacalny.
A teraz? Korty, choć niezamknięte, stoją puste. To dziwne, bo można grać za darmo. Jednak gdy nie ma widocznego gospodarza, powoli niszczeją. Zielona farba całkiem się wytarła i boisko wygląda jakby było pokryte papą, a guma ze zmielonych opon brudzi piłki w ciągu pół godziny. Może magistrat przypomni sobie o kortach i znajdzie dla nich opiekuna, który je pomaluje i będzie sprzedawał bilety.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?