Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszmar drugiej połowy. Górnik Łęczna znów stracił dwubramkowe prowadzenie i tylko zremisował w Niecieczy z Termaliką

Krzysztof Nowacki
Krzysztof Nowacki
Twitter @BB_Termalica
Jak przed tygodniem z GKS Katowice, tak i tym razem w Niecieczy piłkarze Górnika Łęczna stracili po przerwie to, co wywalczyli sobie w pierwszej połowie. Podopieczni trenera Marcina Prasoła prowadzili 2:0, ale w drugiej części Macieja Gostomskiego dwa razy pokonał Tomas Poznar.

Na boisku w Niecieczy spotkało się dwóch tegorocznych spadkowiczów z PKO Ekstraklasy. Faworytem spotkania byli gospodarze, którzy w nowej rzeczywistości zdecydowanie lepiej się odnaleźli i plasują się w strefie gwarantującej im walkę o powrót do krajowej elity.

I to piłkarze Termaliki pierwsi stworzyli sobie dobre okazje do strzelenia gola. W 14. minucie miejscowi wyszli z szybkim atakiem, który zakończyli płaskim dośrodkowaniem, ale przeciął je Daniel Dziwniel. Górnicy szybko jednak stracili piłkę tuż przed polem karnym, a strzał Macieja Ambrosiewicza padł łupem Macieja Gostomskiego.

Golkiper zielono-czarnych znakomitą interwencją wykazał się 10 minut później, gdy w doskonałej okazji znalazł się Adam Radwański. Goście pierwszy groźny strzał oddali w 28. minucie, gdy bramkarza rywali próbował zaskoczyć stojący tyłem do bramki Łukasz Grzeszczyk. Tomasz Loska był jednak na posterunku.

- Przyjechaliśmy do bardzo dobrej drużyny, ale mieliśmy swój pomysł. Myślę, że poza tymi może nie stuprocentowymi, ale groźnymi sytuacjami gospodarzy, to my w dużej mierze kontrolowaliśmy grę – ocenia trener Górnika, Marcin Prasoł.

Przewaga gospodarzy nie została udokumentowana celnym trafieniem, a w 29. minucie jeden z obrońców Termaliki dotknął piłkę ręką w polu karnym. Sędzia analizował jeszcze całą sytuację na powtórkach i ostatecznie wskazał na jedenasty metr. Rzut karny mocnym strzałem w środek bramki wykorzystał Damian Gąska.

W 37. minucie kontratak Górnika rozpoczął Sergiej Krykun. Ukrainiec zagrał na lewo do Gąski, który po przebiegnięciu kilkudziesięciu metrów odegrał do Krykuna. Ten obrócił się z piłką i strzelił obok Loski.

- Chcieliśmy trochę pograć, wyciągnąć wyżej drużynę z Łęcznej. Potem jednak sytuacja z karnym wszystko zmieniła. Górnik zaczął grać na kontry – mówi Radoslav Latal, opiekun Termaliki.

Przed przerwą łęcznianie mogli „dobić” przeciwnika. Znowu szybkim wyjściem z własnej połowy wykazał się Krykun, następnie dograł na lewo do Gąski, który dośrodkował na piąty metr. Tam pozycję wywalczył sobie Dawid Tkacz, a piłka po jego strzale głową uderzyła w słupek.

Nadzieję na korzystny rezultat przywrócił gospodarzom Tomas Poznar, który w 56. minucie sfinalizował akcję w ataku pozycyjnym. W całej sytuacji biernie zachowali się łęczyńscy defensorzy, którzy nie zdołali wybić piłki zanim ta dotarła pod nogi Czecha. W 72. minucie Poznar został obsłużony dalekim podaniem i po raz drugi, tym razem strzałem głową, pokonał Gostomskiego.

- W naszej sytuacji nie możemy tak łatwo oddawać punktów. Jako zespół musimy grać z jeszcze większym poświęceniem. Czeka nas dużo pracy, ale myślę, że zaczniemy zdobywać punkty – uważa Marcin Prasoł.

Chwilę po wyrównaniu przez Termalikę, goście mieli jeszcze jedną dogodną okazję. Tkacz wypuścił podaniem Gąskę, który z linii pola karnego strzelił obok wychodzącego na dziesiąty metr Loski. Bramkarz Termaliki dosięgnął jednak futbolówki.

- Przegraliśmy dwa punkty, ale w drugiej połowie zagraliśmy już tak, jak chcieliśmy – podsumowuje trener zespołu z Niecieczy.

- W ciągu tygodnia dwa razy prowadziliśmy w lidze 2:0, a z tych meczów mamy tylko dwa punkty – dodaje z kolei trener Górnika.

Bruk-Bet Termalica Nieciecza – Górnik Łęczna 2:2 (0:2)

Bramki: Gąska 33 (k), Krykun 37 – Poznar 56, 72

Termalica: Loska – Grabowski, Radwański, Mesanović, Zaviiskyi (46 Kukułowicz), Farbiszewski, Ambrosiewicz (63 Śpiewak), Rep (88 Pietraszkiewicz), Dombrovskyi, Poznar, Biedrzycki. Trener: Radoslav Latal

Górnik: Gostomski – Dziwniel, Cisse, Biernat, Zbozień, Krykun, Kryeziu (86 Szramowski), Lykhovydko (64 Lewkot), Tkacz (80 Pierzak), Grzeszczyk (64 Sobol), Gąska (80 Podliński). Trener: Marcin Prasoł

Żółte kartki: Kukułowicz, Biedrzycki, Farbiszewski, Grabowski, Radwański – Biernat, Dziwniel, Lykhovydko, Kryeziu

Sędziował: Piotr Lasyk (Bytom)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski