Helena Winiarska wracała z Krakowa do Lublina. - Jechałam pociągiem, który zaczynał bieg w Zakopanem - opowiada. - Koszmar zaczął się już na dworcu. Na peronie stał tłum ludzi. Dwie minuty przed przyjazdem pociągu poinformowano nas, że podjedzie on na zupełnie inny peron. Wszyscy rzucili się w tamtą stronę.
To jednak był dopiero początek. Kiedy pociąg przyjechał, okazało się, że skład ma tylko 4 wagony. - Dla podróżnych czekających w Krakowie właściwie nie było miejsca - opowiada pani Helena. - Osoby jadące z Zakopanego stały już w korytarzach!
Naszej Czytelniczce udało się wsiąść. Miała bilet w wagonie pierwszej klasy. - Ale nie miało to żadnego znaczenia - tłumaczy. - Wagony niczym się od siebie nie różniły. W naszym nie można było korzystać z toalety. Konduktor pojawił się dopiero gdzieś za Kielcami. A wszystko za 80 zł. - Ten pociąg faktycznie powinien mieć tego dnia więcej wagonów - potwierdza Paweł Ney, rzecznik prasowy PKP Intercity. Dlaczego ich nie było? Ney tłumaczy, że kolej nie miała dodatkowych wagonów.
- Znaczna część naszego taboru jest przestarzała i podatna na usterki. Tymczasem zimą wystarczy awaria ogrzewania i wagon już jest wyłączony z użytkowania - wyjaśnia Ney.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?