Podopieczne trenera Krzysztofa Szewczyka znakomicie rozpoczęły środowe starcie i po blisko czterech minutach gry prowadziły już 11:1. W tym czasie trójkami popisały się m.in. Kateryna Dorogobuzowa i Australijka Tess Madgen. Ślęza nie zamierzała się jednak poddawać i dwie minuty później przegrywała już tylko jednym oczkiem (10:11).
Niemoc rzutową Pszczółki przerwała dopiero po blisko trzech minutach Nigeryjka Uju Ugoka (13:10). Za chwilę był już jednak remis po 13, po celnym rzucie wolnym Agnieszki Kaczmarczyk, a trzy przewinienia na koncie miała już Ugoka, która opuściła parkiet.
Koszykarki Ślęzy zaczynały sobie coraz lepiej poczynać w lubelskiej hali i na półtorej minuty przed zakończeniem pierwszej kwarty wyszły na prowadzenie 19:15. Akademiczki szybko wyrównały i premierowa odsłona ostatecznie zakończyła się remisem.
Po niespełna czterech minutach drugiej kwarty na tablicy wciąż był rezultat remisowy (23:23), ale od tego czasu wrocławianki zaczęły dominować na parkiecie, wychodząc na prowadzenie 31:26, a następnie 35:31.
Lublinianki nie dawały jednak za wygraną i szybko doprowadziły do remisu po 35, po rzutach Dorogobuzowej i Ugoki. Nigeryjka minutę później wykorzystała jeden rzut osobisty i gospodynie w końcu odzyskały prowadzenie (36:35). W ostatniej minucie przyjezdne dwukrotnie celnie przymierzyły za dwa punkty i przed zejściem do szatni Ślęza miała 3-punktową zaliczkę (39:36).
Po zmianie stron wrocławianki powiększyły szybko przewagę (50:38), a miejscowe popełniały niestety zbyt dużo strat i raziły nieskutecznością w ataku. Pszczółka przez pierwsze sześć minut trzeciej kwarty zdobyła zaledwie dwa punkty, a w całej tej odsłonie tylko dwa oczka więcej. Ślęza przed ostatnią kwartą prowadziła ostatecznie 55:40. Wrocławianki “dobiły” Pszczółkę w ostatniej odsłonie, gromiąc ostatecznie akademiczki różnicą 23 pkt.
PSZCZÓŁKA AZS UMCS – ŚLĘZA WROCŁAW (19:19, 17:20, 4:16, 7:15)
Pszczółka AZS UMCS: Dorogobuzova 18, Ugoka 10, Madgen 10, Jujka 6, Szumełda-Krzycka 3, Dobrowolska, Mistygacz, Owczarzak. Trener: Krzysztof Szewczyk
Ślęza: Greene 17, Rymarenko 13, Zoll 12, Kastanek 11, Kaczmarczyk 7, Śnieżek 6, Skobel 4, Sklepowicz. Trener: Arkadiusz Rusin
POWIEDZIELI PO MECZU
Krzysztof Szewczyk (trener Pszczółki AZS UMCS Lublin):
Gratuluję Arkowi zwycięstwa. Tutaj nie ma co ukrywać, że w przeciągu całego meczu zdecydowanego i zasłużonego. Tak jak tutaj Arek powiedział, my po stracie Dominiki zostaliśmy praktycznie tylko z jednym graczem, który dobrze się czuje na koźle i to było widać szczególnie w drugiej połowie, gdzie zespół Ślęzy zaczął zdecydowanie mocniej bronić i efekt był tego jaki był. Wymusili na nas 24 straty i to tak naprawdę mówi wszystko. Straciliśmy 27 punktów po stratach co jest wynikiem dla nas zdecydowanie niezadowalającym. Ale tak jak dziewczynom powiedziałem, ja im dziękuję za walkę, dały z siebie wszystko. Tak naprawdę nie mogliśmy w mojej ocenie zagrać lepszych zawodów. To, co daliśmy w pierwszej połowie, to było wszystko na co było nas dzisiaj stać. Ale to jest jeden mecz, sezon jest długi i musimy poczekać na powrót do zdrowia Aliyyah i Dominiki, jeszcze nie wiemy co się stało. Uju Ugoka straciła zęba na tym meczu, także problemów troszeczkę się nawarstwiło, ale no nic, w niedziele mamy mecz i chcemy go oczywiście wygrać.
Kateryna Dorogobuzova (Pszczółka AZS UMCS Lublin):
Dzisiaj, ze względu na to, że grało 6-7 zawodniczek, prawie zawsze mamy szeroką rotację i było ciężko grać w takim małym składzie. Mam nadzieję, że dziewczyny szybko wrócą do gry i że lepsze mecze są przed nami jeszcze. Niestety, był taki dzień i nie udało nam się przełamać Ślęzy, ale gratuluję im meczu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?