Koszykówka: W sobotę w meczu na szczycie AZS UMCS Lublin podejmuje MKK Siedlce

Obydwie drużyny są już pewne awansu do dalszej fazy rozgrywek, w której powalczą o awans do krajowej elity. Nie oznacza to, że dla lublinianek i siedlczanek to tylko prestiżowa konfrontacja. AZS UMCS jak i MKK walczą o jak najwyższe rozstawienie przed decydującą batalią, ponieważ wyniki z zespołami z pierwszej czwórki tabeli zostaną uwzględnione w późniejszej rywalizacji.

- To dla nas ważny mecz, ale i tak z MKK spotkamy się w fazie play-off, więc nie ma zbytniego napinania się - mówi Lucyna Kotonowicz, rozgrywająca lubelskiego klubu, bohaterka ostatniej wyjazdowej zwycięskiej potyczki z MON-POL-em Płock. - Podchodzimy do tego spotkania, jak do każdego innego. Oczywiście chciałybyśmy zwyciężyć.

Tyle tylko, że drużyna z Siedlec w tym sezonie odniosła komplet czternastu zwycięstw, z drugiej strony lublinianki przed własną publicznością nie doznały jeszcze goryczy porażki. - Siedlce to dobry zespół, ale do pokonania. Tym bardziej że ostatnio trafiły do nas Kasia Stanek i Basia Głocka, które wniosły sporo ożywienia do naszej gry. Obie razem wcześniej grały, więc nie muszą się poznawać - wyjaśnia Kotonowicz.

A w jaki sposób lublinianki chcą zatrzymać pędzący ekspres z Siedlec? - Musimy zagrać mocną obroną i podtrzymać skuteczność z poprzednich spotkań - mówi Kotonowicz. - Musimy uważać na Magdalenę Bibrzycką i Martę Urbaniak - dodaje.
Co ciekawe Kotonowicz, a także Katarzyna Furdak, Karolina Stanek i Grażyna Witkoś, obecnie reprezentujące AZS UMCS, to ekssiedlczanki, co z pewnością jest kolejnym smaczkiem meczu.

Koszykarki AZS bardzo liczą na kulturalny doping kibiców i zachęcają do jak najliczniejszego odwiedzenia hali MOSiR im. Zdzisława Niedzieli przy Al. Zygmuntowskich 4. Tym bardziej, że wstęp na spotkanie (godz. 18) jest bezpłatny.