Kotara w lubelskim kościele przy ul. Pogodnej stanęła w ogniu. Trwają poszukiwania podpalacza

Początkowo wierni sami próbowali ugasić ogień śniegiem. Jednocześnie wezwali pomoc. Interweniowały trzy wozy strażackie.

- W kościele zapaliła się kotara. Pożar udało się szybko opanować - relacjonował tuż po zdarzeniu st. kpt. Andrzej Szacoń z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Lublinie.

Po strażakach w świątyni pojawili się policjanci i prokurator. Zostały przeprowadzone oględziny z udziałem biegłego z zakresu pożarnictwa. Wykazały, że gruba kotara ze skóry i sztucznego tworzywa została podpalona.

- Nasze działania są ukierunkowane na wytypowanie sprawcy - mówi Paweł Majka, prokurator rejonowy w Lublinie.

W momencie pożaru, w kaplicy adoracji przebywała kobieta. Poczuła się źle i została odwieziona do szpitala. Została poddana leczeniu na oddziale toksykologii. Stan jej zdrowia był na tyle dobry, że została przesłuchana.

Mundurowi zabezpieczyli okoliczny monitoring i zaangażowali do poszukiwań psa tropiącego. Jednak zwierzę nie doprowadziło policjantów do potencjalnego sprawcy.

Tuż przed pożarem świadkowie dostrzegli osobę wychodzącą z kościoła. Śledczy przypuszczają, że to właśnie ona mogła stać za podpaleniem.

- Wstępnie czyn został zakwalifikowany jako spowodowanie pożaru. Nie wykluczone, że w toku dalszych czynności kwalifikacja zostanie zmieniona - wyjaśnia prokurator.

Za spowodowanie zdarzenia, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, grozi do 10 lat więzienia. Jeśli sprawca działa nieumyślnie to maksymalna kara zmniejsza się do 5 lat.