Kraśnik. Marszałek daje więcej pieniędzy szpitalowi, który w kasie ma pusto

Te prawie 4 mln zł to dokładnie 3,7 mln zł. Pieniądze pochodzą z oszczędności w realizacji projektów unijnych.

- Mamy koniec programowania, część pieniędzy wraca do Regionalnego Programu Operacyjnego i dzięki temu trochę pieniędzy zostaje – tłumaczył marszałek Stawiarski.

- Kwota dofinansowania dodatkowego jest związana z koniecznością zmiany umowy z wykonawcą ze względu na niekontrolowany wzrost kosztów w budownictwie – mówił Michał Jedliński, dyrektor SP ZOZ w Kraśniku.

Inwestycja powiększająca szpital w Kraśniku obejmuje dobudowę 3-kondygnacyjnego budynku połączonego z budynkiem głównym szpitala, a także zakup sprzętu medycznego i wyposażenia niezbędnego do realizacji świadczeń medycznych.

W nowej części szpitala, na poziomie niskiego parteru zostaną zlokalizowane pomieszczenia techniczne i pomocnicze oraz pracownia tomografii komputerowej. Na parterze natomiast znajdzie się nowe wejście główne do szpitala, a także izba przyjęć ogólna, dziecięca i dla ginekologii i położnictwa. Na tym poziomie zlokalizowany będzie również 10-łóżkowy oddział ginekologiczny. Z kolei na poziomie I znajdzie się oddział położniczo-noworodkowy, m. in. z salami dla pacjentek, salą do porodu i salą operacyjną.

Lifting kraśnickiego szpitala zdaniem marszałka Stawiarskiego spowoduje, że rozszerzy się oferta pomocy ginekologiczno-położniczej w regionie.

- Będzie to bardzo nowoczesny oddział, gdzie prawdopodobnie każda mama z Lubelszczyzny będzie chciała rodzić. To będzie piękne uzupełnienie szpitala na al. Kraśnickiej, na ul. Lubartowskiej, czy SPSK 4 – ocenia marszałek.

Fundusze na inwestycję pochodzą z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Lubelskiego 2014-2020. Po „zastrzyku finansowym” od marszałka Stawiarskiego całkowita wartość projektu wzrosła do 35 mln zł, z czego dofinansowanie z kasy UE to blisko 30 mln zł. Budowa ma się zakończyć w lutym 2023 r. a pierwsi pacjenci z nowej części skorzystają kilka miesięcy później. Opuszczone przez ginekologię miejsce w starym budynku zajmie rehabilitacja.

Chociaż szpital w Kraśniku otrzymał od województwa więcej kasy, to sam boryka się z jej brakiem. Strata placówki w ciągu ostatnich ośmiu miesięcy sięgnęła 12 mln zł.

- To jest dla nas największym problemem, ponieważ za mało otrzymujemy pieniędzy w porównaniu do tego, ile musimy wydać. Próbujemy się spiąć, szukamy oszczędności, aby zahamować wzrost kosztów mimo wzrastających cen i zwiększać przychód – przekonuje dyrektor szpitala Michał Jedliński.

W jaki sposób szpital szuka oszczędności? - Oszczędności na wydatkach materiałowych, przejście na elektroniczną dokumentację medyczną, efektywne planowanie grafików, ograniczenie godzin nadliczbowych – wylicza Jedliński.

Efektywne planowanie grafiku polega m. in. na zmniejszeniu liczby godzin pracy najlepiej wykształconego personelu pielęgniarskiego.

- Pielęgniarki, które posiadają wykształcenie wyższe magisterskie i specjalizację zarabiają najwięcej, dlatego ich praca jest proporcjonalnie najdroższa. Uznajemy ich kwalifikacje, ale staramy się tak gospodarować zasobami, by generować jak najmniejszy wzrost kosztów – przekonuje Jedliński.

Turbulencje finansowe szpitala w Kraśniku nie uszły uwadze marszałka Stawiarskiego.

- Mogę tylko ubolewać, że szpital w Kraśniku sobie nie radzi, ale mam nadzieję, że już niedługo będzie robił takie rzeczy, że można go będzie porównać ze szpitalami w Puławach, Łęcznej, czy Białej Podlaskiej. Nie wyobrażam sobie kulejącej służby zdrowia, bo jeśli w Puławach i Łęcznej potrafią to i w Kraśniku powinni - podkreśla Stawiarski.