18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraśnik: Spektakularne zeznania świadka w procesie korupcyjnym byłego burmistrza

Sandra Michalewska NM
Piotr  Cz. Wg prokuratury od 2003do 2007 r. do kieszeni byłego burmistrza  trafiło 19,5 tysiąca złotych z tzw. odsypu.
Piotr Cz. Wg prokuratury od 2003do 2007 r. do kieszeni byłego burmistrza trafiło 19,5 tysiąca złotych z tzw. odsypu. Sandra Michalewska
Wyważony i opanowany, zachowujący zimną krew i stoicki spokój - taki był na sali sądowej podczas kolejnego procesu, który ruszył w jego sprawie. Piotrowi Cz., byłemu burmistrzowi Kraśnika, zarzucono m.in. przyjmowanie korzyści majątkowych. Już sam początek procesu korupcyjnego rzuca nowe, sensacyjne, światło na sposób przekazywania łapówek. W procederze mieli brać udział prominentni działacze Platformy Obywatelskiej: Krzysztof Babisz, obecnie lubelski kurator oświaty oraz Wojciech Wilk, dyrektor Kancelarii Prezydenta Lublina Krzysztofa Żuka. Obaj zaprzeczają i twierdzą, że to stek bzdur.

Piotr Cz. rządził Kraśnikiem przez 14 lat. W 2010 r., w drugiej turze wyborów, mieszkańcy Kraśnika podziękowali mu za dotychczasową pracę i na burmistrza wybrali Mirosława Włodarczyka. Piotr Cz. nie daje jednak o sobie zapomnieć. W powyborczym roku został dwukrotnie skazany - najpierw na karę 6 tysięcy grzywny za złamanie ustawy o rachunkowości, a później na 3 lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na 6 lat oraz 3-letni zakaz pełnienia funkcji kierowniczych w jednostkach samorządu terytorialnego i 25 tys. zł grzywny m.in. za przyjęcie prawie 56 tys. zł łapówek za zlecanie różnych prac (miał także przywłaszczyć sobie przenośny dysk i obraz olejny, które były własnością Urzędu Miasta oraz kazać sprzątaczce urzędu sprzątać jego prywatne mieszkanie). Piotr Cz. nie przyznał się wówczas do winy, ale stwierdził, że chce dobrowolnie poddać się karze. Wyrok zapadł bez przeprowadzenia procesu.

Najnowsza sprawa korupcyjna miała ruszyć jeszcze w grudniu 2012 r. 19 grudnia sprawę jednak odroczono, a dwa dni później odwołano. Pierwszą rozprawę przeprowadzono 14 stycznia br. Piotr Cz. stawił się w sądzie wraz ze swoim obrońcą Ryszardem Malickim. Na ławie oskarżonych zasiadł także Krzysztof K., dyrektor techniczny Kraśnickiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji.

Podczas pierwszej rozprawy odczytano akt oskarżenia. Były burmistrz usłyszał trzy zarzuty. Pierwszy dotyczy przyjęcia korzyści majątkowej w kwocie 19,5 tys. zł w zamian za pozostawienie na stanowisku członków Rady Nadzorczej Kraśnickiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej. - Z wykonaniem z góry powziętego zamiaru, w krótkim odstępie czasu, Piotr Cz. wielokrotnie przyjął korzyść majątkową w postaci pieniędzy w łącznej kwocie nie mniejszej niż 19,5 tys. zł, czyniąc sobie z tego przestępstwa stałe źródło dochodu - oskarżał prokurator Andrzej Kuźmicz z Prokuratury Okręgowej w Lublinie.

Drugim zarzutem jest przekroczenie uprawnień oraz wyłudzenie od szkół pieniędzy w kwocie 20 643 zł na wyjazd do Austrii. Jak wynika z aktu oskarżenia, w 2008 r. Piotr Cz. jako burmistrz miał wydać dyrektorom kraśnickich szkół polecenie wyjazdu i zapłacenia za niego ze szkolnych funduszy szkoleniowych. Oficjalnie wyjazd miał na celu zapoznanie się z "Systemem edukacji w Europie na przykładzie Austrii". W rzeczywistości Piotr Cz., zdaniem śledczych, miał wiedzieć, że wyprawa w Alpy, na którą przekazano ponad 20 tys. zł, nie ma nic wspólnego ze szkoleniem. Sam oskarżony uzyskał korzyść majątkową w wysokości 2 949 zł, stanowiącą refundację kosztów wyjazdu jego i żony.

Prokurator zarzucił także Piotrowi Cz. wprowadzenie w błąd przewodniczącego Rady Miasta co do charakteru wyjazdu do Austrii i wyłudzenie w ten sposób ponad 140 zł tytułem diety.

Natomist Krzysztof K., zdaniem śledczych, miał wielokrotnie udzielać korzyści majątkowej burmistrzowi w łącznej kwocie 19,5 tys. zł. Obaj oskarżeni nie przyznali się do zarzucanych im czynów.

Do tej pory odbyły się dwie rozprawy. Podczas pierwszej z nich (tylko 14 stycznia ława oskarżonych była w pełnym składzie, w miniony poniedziałek Piotr Cz. nie stawił się w sądzie) były burmistrz rzeczowo odpowiadał na pytania sądu. Był spokojny i opanowany. Mówił m.in. o swoich dochodach, które - jak sam powiedział - posiada sporadycznie, piątce swoich dzieci i żonie, która pracuje w charakterze pracownika najemnego w hotelu w Szwajcarii. Kredyty i alimenty płaci dzięki pracy zarobkowej swojej małżonki Aleksandry. Piotr Cz. odmówił jednocześnie składania wyjaśnień.

Już sam początek korupcyjnego procesu rzucił nowe światło na sposób przekazywania łapówek. Sprawa dotyczy pierwszego zarzutu wobec Piotra Cz. - przyjęcia korzyści majątkowej w zamian za pozostawienie członków Rady Nadzorczej KPEC. W procederze mieli brać udział prominentni działacze Platformy Obywatelskiej: Krzysztof Babisz, obecnie lubelski kurator oświaty oraz Wojciech Wilk, dyrektor Kancelarii Prezydenta Lublina Krzysztofa Żuka. Pierwszy z nich "przygodę" z kraśnickim Urzędem Miasta rozpoczął w 1996 r. Najpierw był kierownikiem Wydziału Oświaty i Kultury, potem Wydziału Spraw Społecznych, a następnie zastępcą burmistrza Kraśnika Piotra Cz. Z kolei Wojciech Wilk karierę w kraśnickim magistracie zaczął w 1999 r. Najpierw jako zastępca, a potem kierownik Wydziału Gospodarki Gruntami. W latach 2002-2005 był zastępcą burmistrza.

Jak zeznał Dariusz Sz., były przewodniczący RN KPEC, a obecnie dyrektor kraśnickiego oddziału spółki Bumar Amunicja, składki za siebie i dwóch pozostałych przedstawicieli burmistrza w radzie (Wiktora T. i Krzysztofa K.) przekazywał zastępcom Piotra Cz. Najpierw Wojciechowi Wilkowi, a potem Krzysztofowi Babiszowi. Oficjalnie pieniądze miały być zbierane na działalność polityczną.

Najpierw jednak omówiono proceder. W kraśnickim magistracie miało dojść do spotkania dotyczącego spółek miejskich. Przedstawiono na nim propozycję Piotra Cz., żeby Wojciech Wilk zasiadał w radach nadzorczych wszystkich spółek jako przewodniczący. - Siłą rzeczy do tego nie doszło ze względu na niezgodność z prawem. Spotkanie utrwaliło mi się jednak w pamięci - zeznawał w sądzie Dariusz Sz. - Na spotkaniu pan Wilk poinformował osoby zasiadające w radach, że będzie prowadzić składki. Nie przedstawił jednak celu ich zbierania.

Świadek dodał, że Wilk wskazał kwotę składek i sposób, w jaki miały być zbierane. - Po tym spotkaniu nie dokonywano żadnych wpłat - mówił.

Sytuacja miała się zmienić po spotkaniu Dariusza Sz. z Piotrem Cz. - Spotkanie odbyło się kilka miesięcy od komunikatu Wojciecha Wilka. Tam padło zdanie dyscyplinujące nas. Padły słowa, które pamiętam do dzisiaj. Że jeśli chodzi o KPEC to jest to sprawa polityczna i składki muszą być zbierane - zeznał Sz.

Były burmistrz miał jednocześnie opisać sposób przekazywania pieniędzy. Składki miał zbierać przewodniczący RN i oddawać je Wilkowi (po zmianie wiceburmistrza Babiszowi). 200 zł miesięcznie miał płacić przewodniczący, a po 150 zł pozostali członkowie rady. - Cel zbierania składek nie był mi znany. Miałem przeświadczenie, że te składki będą przeznaczone na działalność publiczną, organizowanie eventów. Nie dopytywałem się - zastrzegł Sz.

Dariusz Sz. przyznał, że płacił składki i zbierał je od kolegów z rady. - Potrafiłem sobie wyobrazić sprawę kilkakrotnego płacenia takiej kwoty, ale kiedy miało to charakter stały, budziło to nie tylko moje emocje, ale i moich kolegów z rady - mówił. - Traktowaliśmy to jako konieczność, obowiązek, który nie podlegał dyskusji.

Świadek zeznał także, że był zdziwiony faktem, że składki na cel polityczny były płacone bez żadnych pokwitowań. Do ręki. W końcu zaczął prowadzić notatki i zapisywać kto jaką kwotę wpłacił. - Składki dostarczałem do pana Wilka. Przychodziłem do niego do biura i oddawałem składki. Raz wpłacenie składki odbyło się w biurze poselskim. W przypadku Babisza, zbieranie składek wyglądało podobnie - powiedział Sz.

Dariusz Sz. postanowił też zgromadzić dowody na opłacanie składek. - Dokonałem nagrań rozmów. Chciałem udokumentować to dla własnych celów dowodowych, że składki przekazuję panu Wilkowi, a nie zatrzymuję dla siebie. Zrobiłem to w związku z tym, że nie sporządzano żadnych pokwitowań, dlatego moi koledzy mogli pomyśleć, że zatrzymuję składki dla siebie. Nagrałem siebie i pana Wilka - mówił dodając, że dyktafon pożyczył od Sławomira Ć. (będzie przesłuchiwany w charakterze świadka).

Wg prokuratury od 2003 do 2007 r. do kieszeni byłego burmistrza trafiło 19,5 tys. zł z tzw. odsypu. Zarówno Krzysztof Babisz, jak i Wojciech Wilk zaprzeczają temu, co mówi Sz. - To są insynuacje. Tyle mam do powiedzenia w tej sprawie - ucina Babisz. - To bzdury. Złożyłem stosowne wyjaśnienia w prokuraturze - komentuje Wilk. Lubelska prokuratura umorzyła wątek sprawy działaczy PO. Choć uznała, że zeznania Dariusza Sz. są konsekwentne i logiczne, to nie ma dowodów na to, że politycy mieli świadomość o braniu udziału w korupcji. - Tym bardziej że sam świadek zeznał, że nie wie, czy ci dwaj panowie znali rzeczywiste powody płacenia oskarżonemu przez członków Rady Nadzorczej - wyjaśnia Beata Syk-Jankowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie.

Kolejny termin rozprawy wyznaczono na drugą połowę lutego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski