Do zdarzenia doszło w nocy z 26 na 27 grudnia 2017 r. 43-letni Dariusz J. i Ewa C. pili wino w mieszkaniu przy ul. Róży Wiatrów na Dziesiątej. W pewnym momencie para pokłóciła się. Kobieta udała się na ul. Przybylskiego do mieszkania Marcina P. Tam w jego towarzystwie i dwóch innych osób dalej piła alkohol. Po jakimś czasie do Marcina P. przyjechał Jarosław S. ps. „Krawat”.
Dariusz J. zaczął szukać swojej konkubiny. Dzwonił do niej i prosił o powrót do domu, ale kobieta przestała odbierać. Około północy połączenie odebrał Marcin P. Wywiązała się kłótnia, w wyniku której, Jarosław S., Marcin P. i Ewa C. udali się do mieszkania Dariusza J.
Bezpośrednio po otwarciu drzwi przez pokrzywdzonego Jarosław S. zaatakował mężczyznę mówiąc: „To ja jestem Krawat”. Następnie uderzał pokrzywdzonego trzonkiem noża. W trakcie szarpaniny próbował ugodzić Dariusza J. ostrzem noża w okolice brzucha.
Udaremnił to sam pokrzywdzony, który złapał za ostrze i je złamał. W tym czasie Marcin P. uderzał mężczyznę metalową rurką.
Szamotaninie towarzyszyły krzyki i wyzwiska, które ściągnęły na klatkę schodową sąsiadów. Po utracie noża napastnicy uciekli. Na miejsce przyjechało pogotowie i policja. Dariusz J. trafił do szpitala, gdzie musiał się poddać operacji dłoni.
Prokurator uznał działanie Marcina P. i Jarosława S. za usiłowanie zabójstwa. Za ten czyn groziło im nawet dożywocie.
W trakcie procesu „Pinio” przyznał się do pobicia i udziału w bójce, ale nie do usiłowania zabójstwa. „Krawat” nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Wyrok zapadł w poniedziałek.
- Zachowanie oskarżonych należy zakwalifikować jako udział w pobiciu z użyciem niebezpiecznego narzędzia - stwierdził sędzia Łukasz Obłoza i skazał mężczyzn na 3 lata i 6 miesięcy pozbawienia wolności.
Zdaniem sądu, gdyby Jarosław S. chciał zabić pokrzywdzonego, to od razu zaatakowałby ostrzem. Taką próbę podjął dopiero później, podczas szarpaniny. Świadkowie nie byli w stanie jednoznacznie stwierdzić, z jaką siłą zadany był cios, ani czy zmierzał w kierunku ważnych organów.
Marcin P. działał w warunkach tzw. recydywy. Zdaniem sądu, zachowanie oskarżonego świadczy o głębokiej demoralizacji.
Zarówno Marcin P., jak i Jarosław S. nie zostali doprowadzeni na poniedziałkową rozprawę. Obecnie obaj przebywają w areszcie tymczasowym. Sąd nie zgodził się na ich uwolnienie do czasu uprawomocnienia się wyroku.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?