Notowania franka szwajcarskiego sięgnęły 3,5 zł. Wiosną minionego roku frank kosztował 2,6 zł. Po trzech latach spłacania kredytu w szwajcarskiej walucie, saldo zadłużenia kredytobiorców jest ponad połowę wyższe niż w momencie zaciągania długu. Osoba, która wtedy pożyczyła ok. 150 tys. franków ma dziś do spłaty nie 300, a niemal 480 tys. zł.
Przed trzema laty większość kredytów hipotecznych udzielano we frankach. Dziś stanowią one znikomy procent wszystkich pożyczek. Tymczasem właśnie wysoki kurs szwajcarskiej waluty może być korzystny dla nowych kredytobiorców.
– Skala zwyżki franka szwajcarskiego w ostatnich miesiącach jest na tyle duża, że w długim terminie tworzy okazję do postawienia na jego zniżkę – mówi Bartosz Turek, analityk firmy Home Broker. – Problem jednak w tym, że niewiele banków ma dziś w ofercie kredyty w szwajcarskiej walucie, a w praktyce udziela go jeszcze mniej instytucji.
Z danych Home Broker wynika, że obecnie tylko siedem banków ma w swojej ofercie kredyt w CHF. Do tego zaledwie w trzech z nich mamy realne szanse na to, aby taki kredyt otrzymać. Banki stawiają szereg wymagań, np. wysokie dochody kilkukrotnie przekraczające średnią krajową lub wymagają wykupienia drogich ubezpieczeń, które kiedyś nie były obowiązkowe.
Na przykład bank może wymagać od kredytobiorcy zapłaty z góry blisko 10 proc. kwoty kredytu za ubezpieczenie obowiązujące przez 5 lat. Oznacza to, że przy zadłużeniu w wysokości 300 tys. zł kwota ta wyniesie aż 30 tys. zł.
Obecnie najbardziej liberalną politykę prowadzą MultiBank i mBank. Mogą udzielić kredytu walutowego na 110 proc. wartości nieruchomości. O 10 proc. mniej oferuje Deutsche Bank. Przeciętny klient ma jednak marne szanse na uzyskanie takiej pożyczki. Pod uwagę brani są tylko ci o najzasobniejszych portfelach – wynika z danych HB.
W najlepszej sytuacji są klienci Nordea Banku. Single muszą zarabiać minimum 6 tys. zł. Trzyosobowa rodzina musi już dysponować dochodem na poziomie minimum 10 tys. zł miesięcznie. W mBanku i Multibanku, minimalny dochód wynosi 8 tys. zł netto miesięcznie. Natomiast w Deutsche Banku dolne widełki to kwota aż 16 tys. zł. Co więcej, nawet przy takich zarobkach klient nie ma pewności, że kredyt dostanie. To minimalna kwota, która dopiero kwalifikuje wniosek kredytowy do rozpatrzenia.
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?