Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kristina Baltić (Pszczółka Polski-Cukier AZS UMCS Lublin): Chciałabym zakończyć sezon w czołowej trójce, na ligowym podium

KK
fot. Wojciech Szubartowski
Rozmawiamy z Kristiną Baltić, nową zawodniczką Pszczólki Polski-Cukier AZS UMCS Lublin. 29-letnia Serbka miała okazję zadebiutować w miniony weekend w rozgrywkach Energa Basket Ligi Kobiet w meczu z Arką Gdynia. Lubelski zespół przegrał to spotkanie 79:81, ale pokazał się z bardzo dobrej strony, doprowadzając do dogrywki i walcząc o zwycięstwo do ostatnich sekund. Baltić spędziła na parkiecie łącznie ponad 13 minut i zanotowała sześć punktów, trzy zbiórki oraz asystę.

W poprzedni czwartek podpisałaś kontrakt, a już w niedzielę zagrałaś w pierwszym meczu. Za tobą bardzo intensywne, pełne emocji dni?
Zgadza się. Dopiero co przyjechałam do Lublina, ale już czuje się jakbym była tu od pięciu miesięcy. W zespole jest świetna atmosfera i bardzo szybko złapałam dobry kontakt z dziewczynami. Z aklimatyzacją nie było żadnego problemu. Cieszę się z tego transferu, bo trafiłam do dobrej drużyny. Uznałam możliwość przejścia do Pszczółki za ogromną szansę. Przeciwko Arce Gdynia zagrałyśmy naprawdę bardzo dobry mecz i żałujemy tej porażki. Moim zdaniem główną przyczyną tej przegranej były niewykorzystane rzuty wolne. Gdybyśmy trafiły chociaż połowę tego, co spudłowałyśmy, to może nawet nie byłoby dogrywki. Cóż, walczymy dalej. A gdynianki pokonamy następnym razem.

Mocno postraszyłyście niepokonanego lidera tabeli, pokazując, że możecie rywalizować w tej lidze z każdym przeciwnikiem.
Gdy będziemy się tak prezentować w kolejnych meczach, to powinniśmy wygrywać wiele spotkań. Przy dyspozycji na podobnym poziomie o zwycięstwa nie powinno być trudno, choć wiadomo, że w każdym spotkaniu trzeba walczyć.

Co twój transfer może wnieść do tej drużyny?
Chciałabym pomóc pod różnymi względami. Potrafię zbierać, grać twardo w defensywie oraz rzucać. Robię wszystko, by mój zespół osiągał jak najlepsze wyniki.

Zwiedziłaś już siedem różnych lig na trzech kontynentach, ale do polskiej ligi trafiłaś po raz pierwszy w karierze. Te rozgrywki były dla ciebie niewiadomą, czy wiedziałaś coś na ich temat?
Moją najlepszą przyjaciółką jest Nevena Jovanović, która od tego sezonu gra w Ślęzy Wrocław. Widziałam praktycznie wszystkie mecze jej drużyny w Internecie i zauważyłam, że w polskiej lidze gra się bardzo twardą i fizyczną koszykówkę. Przekonałam się, że rzeczywiście tak jest już w pierwszym meczu. Rzeczywiście grałam w wielu różnych ligach, dzięki czemu mam pewne doświadczenie, które pomaga mi w wielu boiskowych sytuacjach.

Obecny sezon zaczęłaś w lidze fińskiej. Dlaczego stamtąd odeszłaś?
Drużyna, w której występowałam nie grała zbyt dobrze i nie osiągała oczekiwanych wyników. Klub umożliwił mi rozwiązanie kontraktu i w ten sposób trafiłam do Polski. Cieszę się z tego powodu, bo czuje, że możemy walczyć o wysokie cele. Chciałabym zakończyć sezon w czołowej trójce, na ligowym podium.

Podczas meczu z Arką mogłyście liczyć na bardzo głośny doping kibiców. Chyba już nie możesz się doczekać kolejnego spotkania z nimi?
Oczywiście. Są naprawdę wspaniali. Gra przed taką publicznością daje niesamowitą energię i radość. Czując takie wsparcie z trybun, jest nam łatwiej na parkiecie. Dlatego serdecznie zapraszamy wszystkich na nasze kolejne mecze.

ZOBACZ TAKŻE:

Horror w hali MOSiR. Koszykarki Pszczółki AZS UMCS Lublin pr...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski