Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Bosak: Konfederacja pozostanie zjednoczona, bo to zjednoczenie dało nam sukces

Kacper Rogacin
Kacper Rogacin
Fot. materiały prasowe
- Większość posłów uprawia w Sejmie tanią demagogię. My pokażemy inną jakość – mówi Krzysztof Bosak, wiceprezes Ruchu Narodowego i nowo wybrany poseł w rozmowie z Agencją Informacyjną Polska Press.

Konfederacja chce ponoć powtórzenia wyborów.
Zgłaszamy protesty wyborcze i kończymy sprawy z Telewizją Publiczną, która przed wyborami wprowadzała opinię publiczną w błąd, emitując wyłącznie niekorzystne dla nas sondaże i ukrywając przed widzami te, które dawały nam szansę na przekroczenie progu. Wygraliśmy w sumie trzy sprawy z Telewizją Publiczną, która miała nadać sprostowania. Nie zrobiła tego, albo robiła to w sposób wadliwy, więc wnieśliśmy wnioski o egzekucyjne wykonanie tych postanowień sądu. Teraz zgłaszamy protest wyborczy.

I domagacie się powtórzenia wyborów?
Ewentualność powtórzenia wyborów jest najdalej idącą konsekwencją uznania protestów wyborczych przez Sąd Najwyższy. Szczerze mówiąc taka opcja jest bardzo mało prawdopodobna. Naszą intencją jest, by Telewizja Publiczna funkcjonowała dobrze i naprawiła krzywdę, jaką nam wyrządzono, dezinformując opinię publiczną.

Niby to „kłopocik”, nie kłopot, bo przecież Konfederacja wprowadziła do Sejmu zaledwie 11 posłów, to za mało, żeby nawet stworzyć klub w Sejmie. Ale przez konfederatów PiS nie dostał premii wynikającej z ordynacji. Cztery lata temu w ten sposób „przejął” głosy oddane na koalicję Zjednoczona Lewica, która nie przekroczyła progu wyborczego, jak również te oddane na ugrupowanie Janusza Korwin-Mikkego, KORWIN. To właśnie w wieczór wyborczy wywołało wściekłość Jarosława Kaczyńskiego, nie tylko o to, że nie dostał owej „premii”, ale również dlatego, że pozwolił odepchnąć się od prawej ściany sceny politycznej. Jaka w tym wina Kurskiego? Otóż kierowana przez niego telewizja przez dużą część kampanii starała się ignorować Konfederację, w publikowanych sondażach pomijała notowania tego ugrupowania. W wyniku przegranych procesów w trybie wyborczym, „Wiadomości” musiały za to przepraszać tuż przed wyborami. Tymczasem Konfederacja była pod progiem do przełomu września i października. Wynika to ze średniej sondażowej ze wszystkich badań. Trend wzrostowy zaczął się pod koniec września i w tym czasie rozpoczął się spór z TVP. Najpierw od zamieszania w Studio Polska, a później spór o flagę w studio podczas debaty. Trend wzrostowy wzmocnił się po przegraniu przez TVP procesów dotyczących prezentacji sondaży Konfederacji. Wzmocniło to też krytykę TVP w Internecie, np. na Wykopie, gdzie zwolennicy Konfederacji nazywali ją „TVPiS”. „Gdyby ludzie Kurskiego nie ignorowali ich, oni sami zaprezentowaliby się jako wariaci, przecież wystarczyło zaprosić do studia Korwin-Mikkego, a ten palnąłby garść głupot i sam zdetonowałby bombę pod tym projektem. A tak zagłosował na nich co piąty młody człowiek, mimo że to my zwolniliśmy ich z podatków” - mówią w PiS. Jakie są szanse upadku Kurskiego? W PiS mówią, że dość duże, choć wtedy Kaczyński musiałby przyznać się do błędu, bo to on wyhodował Kurskiego. A tego przecież prezes nie lubi.W wypadku tego kłopotu szukanie winnych nie ogranicza się do Kurskiego, który zresztą oskarżany jest o „współudział” w stworzeniu kolejnego kłopotu, czyli promowanie na swoich antenach „ziobrystów”. Dostało się za to również głównym sztabowcom i strategom tej kampanii, czyli duetowi Annie Plakwicz i Piotrowi Matczukowi. Oni stworzyli ładną kampanię w oprawie, w obrazku, jednak zabrakło w niej strategii, a jednym z podstawowych celów PiS było niedopuszczenie, żeby wyrosła mu jakakolwiek konkurencja z prawej strony. Innym „winnym” ma być profesor Waldemar Paruch, naczelny strateg i socjolog PiS-u. Miał on do samego końca przekonywać prezesa, że Konfederacja nie jest dla PiS jakimkolwiek zagrożeniem, że z pewnością nie dostanie się do Sejmu.

Nowa piątka Kaczyńskiego. Ale to pięć kłopotów prezesa

Wynik 6,8 proc. was cieszy?
Z samego rezultatu wyborów jesteśmy zadowoleni. Jest to najlepszy rezultat formacji ideowej prawicy, jaki kiedykolwiek w III RP został uzyskany. Zagłosowało na nas ponad 1,2 mln wyborców. Przypomnę, że w swoich najlepszych czasach Liga Polskich Rodzin, czy ZChN miały około miliona wyborców. Na samym powtórzeniu wyborów nam nie zależy.

Jeszcze przed pierwszym posiedzeniem nowego Sejmu pojawiła się informacja, że koło Konfederacji może podzielić się na dwa obozy.
We wtorek mieliśmy spotkanie władz Konfederacji, na którym dyskutowaliśmy na temat dalszej strategii. Zakłada ona podkreślanie jedności Konfederacji, więc w Sejmie będziemy mieli jedno koło poselskie. Wszyscy działamy razem i gramy do jednej bramki, bo widzimy, że właśnie zjednoczenie różnych prawicowych sił dało Konfederacji sukces.

Janusz Korwin-Mikke powinien być marszałkiem seniorem?
Tutaj decyzja należy do pana prezydenta. Prezes Janusz Korwin-Mikke jest jednym z najstarszych posłów, więc naturalnym jest, że ta funkcja może być mu powierzona. Niektórzy się tego obawiają - wydaje mi się, że niepotrzebnie. Jest to funkcja czysto symboliczna. Rola marszałka seniora tak naprawdę wyczerpuje się na pierwszym posiedzeniu, kiedy wyłania się marszałka Sejmu. Myślę, że byłoby to ładne uhonorowanie wieloletniego dorobku politycznego prezesa Janusza Korwin-Mikkego, natomiast jeśli pan prezydent postanowi inaczej, to na pewno nie będziemy się obrażać.

Ostatnio poseł PiS-u Dominik Tarczyński obiecał swoim wyborcom, że „wypłaci sprawiedliwość szaleńcowi”, jak nazwał prezesa partii KORWiN. Wszystko z powodu słów Janusza Korwin-Mikkego o wyborcach Prawa i Sprawiedliwości.
Myślę, że to są niepotrzebne, nieeleganckie, agresywne słowa tego posła PiS-u. To zachowanie poniżej poziomu, który posłowie powinni reprezentować. Myślę też, że poseł Tarczyński nie zrozumiał wypowiedzi prezesa Korwin-Mikkego, albo nie przeczytał jej w całości. Ona nie miała na celu obrazić wyborców jakiejkolwiek partii. Poseł Tarczyński do nieco prowokacyjnej wypowiedzi prezesa partii KORWiN dodaje swoją wypowiedź, jeszcze bardziej prowokacyjną. To są podwórkowe zagrywki.

Kto jest głównym graczem na scenie politycznej? Piotr Zaremba analizuje układ sił po wyborach parlamentarnychPrawo i Sprawiedliwość miało pełne prawo świętować swój triumf. Jest pierwszą partią w dziejach III RP, która po raz drugi zdobywa większość bezwzględną w wyborach do Sejmu. Na dokładkę w tej drugiej wygranej elekcji wzięło o 7 procent i ponad dwa miliony wyborców więcej niż w pierwszej. A bardzo wysoka frekwencja, wynikła po części z logiki polaryzacji, a więc i siły emocji antypisowskich, podważa wizję erozji polskiej demokracji. Ona jeszcze wzmacnia solidny mandat do rządzenia.Nie ma już geograficznego podziału na Polskę pisowską i antypisowską . PiS umościł się w zachodnich i północnych województwach. Był pierwszy we wszystkich poza pomorskim. Nie zdobył tylko wielkich miast. Na tym triumfie jest jedna skaza. Suma głosów oddanych na PiS jest mniejsza niż suma głosów opozycyjnych.  Ba, nie przebito nawet głosów samej opozycji totalnej. Nikt wcześniej nie miał aż tyle. Ale jeśli rządzi się przy użyciu totalnej polaryzacji: „my kontra cała reszta”, pojawia się poczucie niedosytu.Liderzy PiS spodziewali się 47, 48 procent i nie wejścia do Sejmu prawicowej  Konfederacji. Wówczas rozkład mandatów byłby inny. Można by nawet sięgnąć po większość  trzech piątych potrzebną do odrzucenia wet prezydenta. Tak zaś wybór opozycyjnego prezydenta za pół roku może sparaliżować rządy Zjednoczonej Prawicy. Przyszły też inne ciosy. Kontrola opozycji nad Senatem, chyba nie do złamania. I trudności wewnątrz samego prawicowego bloku. Koalicjanci Jarosława Kaczyńskiego, zwłaszcza Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry,  zaczęli stawiać warunki.Niektórzy komentatorzy spodziewają się po nowym Sejmie odrodzenia barwnego parlamentaryzmu, opartego na debacie. A po sporach między Sejmem i Senatem zahamowania modelu bezwzględnej dominacji partii  rządzącej na rzecz kultury kompromisu. Pytanie jednak, jak na te nowe warunki zareaguje centrum dowodzenia na Nowogrodzkiej (choć opozycja także). Na razie mamy do czynienia z całym ciągiem personalnych sukcesów i porażek. Warto im się przyjrzeć. ----------->>>

Kto jest głównym graczem na scenie politycznej? Piotr Zaremb...

Podobną zagrywkę zastosował sam Janusz Korwin-Mikke, policzkując w europarlamencie Michała Boniego.
I może do tego nie wracajmy. Jesteśmy na nowym etapie, Konfederacja weszła do Sejmu i chcemy pokazywać nową jakość - nie skupioną na prowokacjach, ani na konfrontacjach, tylko skupioną na naszych ideach i naszym programie.

W kole Konfederacji będzie obowiązywała dyscyplina partyjna?
To zależy, w jakich sprawach. W partiach politycznych, a Konfederacja jest partią, w niektórych przypadkach dyscyplina musi być, bo inaczej partia nie istnieje. Natomiast można dopuścić pewne różnice w głosowaniach. Przecież nawet w najbardziej zdyscyplinowanym klubie, jakim jest PiS, zdarza się, że posłowie głosują różnie. Z reguły dotyczy to głosowań na tematy światopoglądowe, czy delikatne pod względem ideowym. Tak samo będzie u nas - przed każdym posiedzeniem Sejmu będziemy dyskutowali na temat zajęcia wspólnego stanowiska w różnych sprawach, natomiast mogą zdarzyć się przypadki, że zagłosujemy w jakiejś sprawie różnie.

Zgłaszali się do was przedstawiciele innych formacji, z ofertami dogadania się lub przejęcia posłów?
Nie mam wiedzy, by ktokolwiek zgłaszał się do nas z propozycjami współpracy, czy rozbioru - nasi posłowie mają opinię ideowych, więc nie są do kupienia za stanowiska. My nie włączamy się w parlamentarne konszachty. Po pierwsze dlatego, że jedenastu posłów Konfederacji to za mało, by ktoś uważał, że możemy zmienić arytmetykę sejmową. Druga sprawa jest taka, że my realnie jesteśmy naprzeciwko całej tej okrągłostołowej klasy politycznej. Żaden z liderów partii sejmowych nie może nam zaoferować nic ciekawego, bo my chcemy poszerzać bazę wyborców Konfederacji, by za cztery lata mieć nie jedenastu, a pięćdziesięciu posłów i realnie wpływać na politykę.

Kogo nie będzie w nowym Sejmie? Wyniki wyborów 2019. Z Wiejs...

Będziecie składali własne projekty ustaw?
Oczywiście będziemy starali się to robić. Z regulaminu Sejmu wynika, że będziemy musieli znaleźć sobie do tego sojuszników, ponieważ zabraknie nam kilku podpisów do składania projektów. Niewdzięczna jest rola opozycji, która składa projekty ustaw odrzucane następnie przez większość rządzącą. Ale jest to jeden ze sposobów promowania naszych pomysłów.

Wasi wyborcy zastanawiają się w internecie, czy przypadkiem się nie pokłócicie i czy Konfederacja się nie rozpadnie.
Nie mam wątpliwości, że Konfederacja przetrwa. Od lipca jesteśmy zarejestrowaną partią polityczną. Po wyborach otrzymujemy prawo do subwencji, która ma zacząć wpływać na konta partii Konfederacja od przyszłego roku. Będziemy tworzyć jedno koło.

Kto będzie waszym kandydatem na prezydenta?
Wystawimy kandydata na prezydenta, ale nie mieliśmy jeszcze czasu na zastanowienie się, kto to będzie. Mamy w naszej partii trzech byłych kandydatów na prezydenta, więc będziemy mieli w kim wybierać. I wykorzystamy to na pewno do poszerzenia bazy wyborczej Konfederacji.

Wraca Pan do Sejmu jako poseł po dwunastu latach. Jakie to uczucie?
Dziś byłem w Sejmie i nie czułem żadnych innych emocji, niż kiedy bywałem w nim w ostatnich tygodniach, jeszcze nie jako nowo wybrany poseł. Może gdy zasiądę ponownie w ławach poselskich lub gdy będę miał okazję przemówić z mównicy sejmowej to poczuję coś szczególnego. Szczerze mówiąc, paradoksalnie nieco się tego boję.

Nowi posłowie 2019: Lista wszystkich posłów. Nazwiska. Kto d...

Dlaczego?
Kiedy zostałem posłem w 2005 roku, mając 23 lata, wszystko to robiło na mnie duże wrażenie. A teraz, przez lata, nabrałem pewnego dystansu do polityki sejmowej. Większość posłów sprawia na mnie wrażenie niepoważnych. Te pozorowane dyskusje, które oni odbywają, są dla mnie strasznie teatralne. Pokrzykiwanie, niedojrzałe zachowania, przemawianie do pustej sali... Moja obawa jest taka, że to wszystko będzie mnie śmieszyć. Ciężko jest traktować poważnie tych posłów, patrząc na to, jak oni się zachowują. Sam zastanawiam się, w jaki sposób do nich przemawiać. Czy mówić do posłów, czy bardziej do wyborców? Bo posłowie nie oczekują dyskusji, co jest dramatem obecnej sytuacji parlamentarnej. Na sali plenarnej panuje atmosfera wiecu, gdzie najbardziej oklaskiwana jest tania demagogia. Zastanawiam się, czy z takim stylem, w kierunku którego poszedłem, czyli poważnej, merytorycznej polemiki, będzie tam z kim gadać.

POLECAMY W SERWISIE POLSKATIMES.PL:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Krzysztof Bosak: Konfederacja pozostanie zjednoczona, bo to zjednoczenie dało nam sukces - Portal i.pl

Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski