Krzysztof Hetman wystartuje w wyborach do Europarlamentu

Listę 10 kandydatów do Parlamentu Europejskiego zatwierdziła w sobotę wojewódzka konwencja wyborcza PSL. W przypadku pierwszego miejsca obyło się bez zaskoczenia: lokomotywą listy został Arkadiusz Bratkowski, dotychczasowy euro-poseł. W PE zasiada od grudnia 2011 r., kiedy objął dodatkowy 51. mandat, jaki Polska dostała na mocy Traktatu Lizbońskiego. Na konferencji prasowej Bratkowski apelował do mieszkańców, żeby poszli głosować. - Od frekwencji będzie zależało, ile osób będzie reprezentowało nasze województwo w PE - podkreślał polityk.

Drugą pozycję na liście zajmuje Krzysztof Hetman, marszałek województwa i prezes lubelskiego PSL. - Jestem szefem PSL w regionie i muszę dawać przykład. Marny byłby ze mnie dowódca, gdybym tylko siedział w okopach - argumentował swoją decyzję o starcie w wyborach.

Hetman zapowiedział też, że tym razem, jeśli zostanie wybrany, przyjmie mandat i zrezygnuje ze stanowiska marszałka. - Ostatecznie zdecydują oczywiście wyborcy. Ja tym razem tę listę tylko "popycham" - podkreślał na konferencji. W wyborach parlamentarnych w 2011 r. Hetman startował z pierwszego miejsca listy PSL do Sejmu. Zdobył mandat, ale z niego zrezygnował.

Do walki o głosy w wyborach 25 maja PSL wystawiło też m.in. Genowefę Tokarską, posłankę i byłą wojewodę, Józefa Zająca, senatora i rektora Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Chełmie oraz Sławomira Sosnowskiego, wicemarszałka województwa. W dziesiątce zaleźli się również Hanna Czerska-Gąsiewska, lekarka i przewodnicząca Rady Powiatu ryckiego i Elżbieta Seredyn, wiceminister pracy i polityki społecznej oraz Marceli Niezgoda, wiceszef resortu infrastruktury i rozwoju. - To bardzo mocna lista. Startują osoby służące Lubelszczyźnie - zachwalał Janusz Piechociński, prezes PSL. - Na listach PSL nie ma celebrytów ani ludzi przypadkowych. Stawiamy na postacie cenione, szanowane, z dorobkiem. W tej kadencji PE nie stać nas na celebrycką miałkość, na polityków niesprawdzonych. To musi być nasza pierwsza liga.