Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Szewczyk, trener Pszczółki AZS UMCS: Rozbudziliśmy apetyty

Krzysztof Szuptarski
Krzysztof Szewczyk, trener Pszczółki AZS UMCS Lublin
Krzysztof Szewczyk, trener Pszczółki AZS UMCS Lublin Jakub Hereta
- Rozbudziliśmy trochę apetyty kibiców na medal. Co niektórzy są może i trochę zawiedzeni - mówi Krzysztof Szewczyk, trener koszykarek Pszczółki AZS UMCS Lublin, które po drugiej porażce ze Ślęzą Wrocław zakończyły rywalizację w Tauron Basket Lidze Kobiet na pierwszej rundzie play-off.

Czy nie było szansy na wyeliminowanie ekipy z Wrocławia?
Ślęza okazała się lepszym zespołem i zasłużenie awansowała do półfinałów. Daliśmy w tej serii tyle, ile mogliśmy i nie możemy mieć do siebie pretensji. Było zaangażowanie i ambitna walka z naszej strony, ale niestety okazaliśmy się słabsi od rywalek. Nie ma już sensu rozwodzić się nad detalami tych starć. Gratuluję sukcesu rywalkom i życzę im zdobycia medalu.

Czy zespół Pszczółki będzie dalej trenował w takim składzie, skoro sezon dla Was już się zakończył?
Trzy zawodniczki z USA Leah Metcal, Jhasmin Player i Drey Mingo oraz Ukrainka Kateryna Dorogobuzowa wyjeżdżają już do swoich krajów, gdyż ich kontrakty ważne były tylko do zakończenia tego sezonu. Pozostałym koszykarkom dałem teraz tydzień wolnego, ale później do końca maja będziemy trenować.

Czy w ekipie zajdą duże zmiany przed kolejnym sezonem?
Za wcześnie, żeby o tym mówić. Wszystko zależy od budżetu klubu oraz od tego, jakie cele zostaną nam postawione. Nie chcę teraz wypowiadać się w tych kwestiach.

Która z koszykarek zawiodła Pana, a która okazała się pozytywnym zaskoczeniem?
To sport zespołowy i nie będę wyróżniał ani krytykował żadnej z zawodniczek. Zrealizowaliśmy założony cel, choć jak wiadomo rozbudziliśmy trochę apetyty kibiców na medal. Co niektórzy są może i trochę zawiedzeni, jednak nie wszyscy wiedzą, że mieliśmy sporo problemów zdrowotnych w drużynie. Jhasmin Player grała od trzech miesięcy po zabiegu kontuzjowanego kolana, a na uraz kolana od dwóch miesięcy narzekała także nasza liderka Leah Metcalf. Sprowadzona w trakcie sezonu za Destiny Wiliams Drey Mingo zagrała na miarę swoich możliwości i jej występy należy ocenić pozytywnie. Przed przyjściem do nas nie grała w koszykówkę od siedmiu miesięcy i miała olbrzymie zaległości treningowe.

Co prawda Pana podopieczne zakończyły zmagania w fazie play-off na pierwszej rundzie, ale mogą uznać sezon za niezwykle udany, gdyż odniosły największy sukces w historii lubelskiej kobiecej koszykówki, zdobywając w świetnym stylu Puchar Polski.
Nie możemy o tym zapominać. Były to naprawdę bardzo miłe chwile oraz nasz ogromny sukces. Zwłaszcza że nikt na nas nie stawiał przed tym turniejem. To dopiero drugi sezon Pszczółki AZS UMCS w Tauron Basket Lidze Kobiet i gdyby ktoś powiedział przed jego rozpoczęciem, że zdobędziemy Puchar Polski i zajmiemy szóstą pozycję w lidze, zapewne wiele osób wzięłoby to w ciemno. Zdaję sobie jednak sprawę, że sporo osób będzie zawiedzionych, bo chcieliby, żebyśmy znaleźli się w pierwszej czwórce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski