„Zachowaj nas od zarazy i utraty wiary” - z takimi intencjami ks. Mirosław Matuszny modlił się na ulicach swojej lubelskiej parafii. Od wtorku codziennie chodził z relikwiami św. Antoniego, żeby błogosławić swoim parafianom. Z powodu kwarantanny w procesji uczestniczyła garstka wiernych. Ksiądz zachęcał wiernych do udziału duchowego. Jego aktywność spotykała się ze skrajnymi reakcjami internautów.
„Na pewno dużo to pomoże” - tak skomentował to jeden z użytkowników Facebooka. „Myślę, że Bóg jest w każdym z nas i nie potrzebuje żadnych procesji i rozczłonkowanych fragmentów ludzkiego ciała” - napisał drugi.
„Każdy ma prawo pomagać jak potrafi i w co wierzy” - skomentowała internautka. „Ja to go podziwiam, nie miałabym tyle odwagi” - stwierdziła druga.
W czwartek miał przejść m.in. ulicami Skłodowskiej, Obrońców Pokoju, Uniwersytecką, Grottgera, Solną, Konopnickiej, i Orlą. Dziś już wiemy, że tego planu nie zrealizuje.
- Przed chwilą otrzymałem od ks. Arcybiskupa zakaz kontynuowania publicznego nabożeństwa po ulicach Parafii jak też jakichkolwiek innych publicznych inicjatyw. W pokorze przyjmuję decyzję, proszę o niekomentowanie ani na stronie Parafii na moich osobistych. Proszę o modlitwę. Nie będę udzielał w związku z tym wyjaśnień ani komentarzy - czytamy na Facebooku ks. Mirosława Matusznego.
O skomentowanie sprawy zwróciliśmy się do lubelskiej kurii.
- Proboszcz jest duszpasterzem i administratorem w parafii, którą powierza mu biskup. Jest on w parafii jego reprezentantem. Nie działa więc „na własną rękę”, ale pod zwierzchnictwem swojego przełożonego. Ks. Matuszny nie konsultował swoich działań z księdzem arcybiskupem. Należało zrobić to w sprawie, która związana jest ze szczególną sytuacją epidemiczną w naszym kraju. Modlitwa jest nam dzisiaj bardzo potrzebna, podobnie jak jedność i koordynacja działań duszpasterskich podejmowanych w parafiach przez poszczególnych księży - mówi ks. Adam Jaszcz, rzecznik prasowy archidiecezji.
O akcji lubelskiego księdza napisały światowe media m.in. Reuters, Frankfurter Allgemeine Zeitung i Daily Mail. Duszpasterz podkreślał, że chodzi z relikwiami, żeby dać ludziom nadzieję.
„Wielu zarzuca mi, że propaguję średniowieczny sposób walki z wirusem. Muszę za każdym razem podkreślać, że ja …nie walczę z wirusem. Walczę o wiarę, niosę nadzieję i staram się żyć miłością, tak, miłością także do moich parafian, których mijam ze świecami i różańcami w oknach i na balkonach. Także tych, których spotykam w kościele na mszy św. Dostaję telefony z kraju i zagranicy, bo ludziom potrzeba nadziei i potraktowania z miłością” - napisał dziś na swoim blogu. Wpis ukazał się zanim metropolita lubelski zakazał mu publicznych inicjatyw.
- Za kasą jak w akwarium. Sprzedawcy kontra koronawirus
- Przedsiębiorcy proszą o pomoc. Rząd zapowiada wsparcie
- Ksiądz z koronawirusem, gmina w strachu
- Tłumy na Zalewem? Czytelniczka: „To nieodpowiedzialne"
- Lublin: Puste ulice, miasteczko akademickie. ZOBACZ FILM
- Sąsiedzi "pilnują" osób w kwarantannie. Czego nie robić?
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?