Sąd zdecydował, że ksiądz z Lublina jest winny jazdy autem pod wpływem alkoholu. - Za to skazuje go na karę 8 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata oraz 3-letni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych - postanowił sędzia Wojciech Wolski.
Przed Sądem Rejonowym Lublin-Zachód zakończył się proces duchownego z jednej z lubelskich parafii. Sprawa dotyczy wydarzeń z lutego 2016 r.
Wówczas to Piotr W. z Lublina poinformował policję, że razem z żoną był świadkiem brawurowej jazdy audi pędącego ulicą Radości. Rozpędzony samochód księdza zajechał mu drogę i prawie spowodował kolicję.
Piotr W., podejrzewając, że kierowca jest nietrzeźwy, pojechał za nim na ul. Skierki. Po chwili pojawili się też tam mundurowi. Wówczas świadek zdarzenia stwierdził, że rozpoznaje w duchownym kierowcę, który jechał audi.
Ksiądz, który podczas procesu ani razu nie stawił się przed sądem, nie przyznawał się do winy. Z jego oświadczeń wynikało, że feralnego dnia wypił na plebanii trochę brandy. Z samochodu jednak nie korzystał, a auto pożyczył znajomemu - Edwardowi D.
D. podczas procesu wziął stronę duchownego i powtarzał, że to on kierował samochodem. - Pożyczonym od księdza autem chciałem przewieźć wersalkę. Jednak w trakcie podróży źle się poczułem. Dlatego postanowił zawrócić i odstawić auto pod plebanię - zeznawał mężczyzna.
Jednak świadkowie pijackiej jazdy, twierdzili, że to nie Edwarda D. widzieli za kierownicą. Ten ripostował, że w ostatnim czasie schudł 15 kg.
- Świadkowie nie mieli żadnego interesu, by składać niekorzystne dla oskarżonego zeznania. Dlatego sąd nie dał wiary w wyjaśnienia, że to nie ksiądz kierował autem - argumentował wyrok Wolski. - Biegli lekarze ocenili, że kierowca spożywał alkohol przed rozpoczęciem jazdy, a nie po jej zakończeniu - precyzował sędzia.
54-letni duchowny oprócz więzienia w zawieszeniu i zakazu prowadzenia samochodów musi zapłacić także grzywnę. - Dokładnie 1 tys. zł oraz 5 tys. na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej - dodawał Wolski.
Wyrok na księdza nie jest prawomocny. Okazuje się także, że problemy może mieć również jego znajomy, który przekonywał przed sądem, że to on kierował autem. - Wkrótce odbędzie się specjalne posiedzenie sądu, na którym podjęta zostanie decyzja o skierowaniu do prokuratury zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa - wyjawił Kurierowi sędzia Wolski. Za składanie fałszywych zeznań Edwardowi D. grozi nawet 8 lat więzienia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?