Księgowa z bursy nr 5 zatrzymana. Prokuratura wystąpiła o areszt

Agnieszka Kasperska
Joanna W., księgowa z bursy nr 5 przy ul. Pogodnej w Lublinie została w piątek zatrzymana przez policję. Kobieta usłyszała zarzut kradzieży z kasy bursy ponad miliona złotych. Przyznała się do zagarnięcia znacznie mniejszej kwoty, którą wydała na prywatne wizyty u lekarza.

O sprawie Joanny W. napisaliśmy na początku lipca, kiedy to kontrolerzy Wydziału Audytu i Kontroli Urzędu Miasta wykryli, że z kasy bursy zniknęło ponad milion złotych. Anna Morow, dyrektor WAiK złożyła w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury. Udało nam się ustalić, że śledczych już miesiąc wcześniej o nieprawidłowościach zawiadomił też prezydent Lublina. Jego uwagę na finanse bursy przy Pogodnej zwrócił biegły rewident, któremu ratusz zlecił sprawdzenie budżetu Lublina zanim zostanie on poddany kontroli Regionalnej Izby Obrachunkowej.

Podejrzenia padły na Joannę W., główną księgową, która gdy rozpoczęła się kontrola rozchorowała się i poszła na zwolnienie. W piątek kobieta została zatrzymana, a jej mieszkanie przeszukane. Prokuratura Rejonowa w Lublinie postawiła jej zarzut przywłaszczenia mienia znacznej wartości i uczynienia sobie z okradania kasy bursy stałego źródła utrzymania.

Śledczy zarzucają kobiecie, że w ciągu ostatnich pięciu lat uszczupliła kasę bursy o ponad milion złotych. Być może pieniądze znikały też wcześniej.

- Ksiąg rachunkowych z wcześniejszych lat w bursie nie ma, ponieważ nie ma obowiązków ich przechowywania.Możemy tylko domniemywać, że pieniądze mogły być z bursy wyprowadzane już wcześniej, bowiem proceder, na jaki natknęliśmy się w księgach z 2007 r., wyglądał na działania przemyślane i nieprzypadkowe - przyznawała na naszych łamach Morow.

Joanna W. w bursie nr 5 pracowała od 1998 r.od 2003 r. - na stanowisku głównej księgowej.

Na czym polegał przekręt? Jak ustalili kontrolerzy pieniądze wypływały z placówki na dwa sposoby - za pomocą przelewów bankowych (ok. 303 tys. zł) oraz przepływów gotówkowych (ponad 717 tys. zł).

Wyłudzenia za pośrednictwem przelewów bankowych polegały na tym, że na konto księgowej trafiały m.in. zawyżone świadczenia z funduszu socjalnego, zawyżone pensje oraz wynagrodzenia za fikcyjne umowy-zlecenia.

Drugi sposób kradzieży pieniędzy był możliwy dzięki temu, że w placówce obracano gotówką. W ten sposób pobierano m.in. opłaty od uczniów oraz za wynajem garaży. Gotówka trafiała do kasy bursy, stamtąd wpłacano ją na konto szkoły. Podczas kontroli okazało się, że sumy, które trafiały na konto, były niższe od tych, które powinny znajdować się w kasie.

Przy pierwszym przesłuchania przyznała się do kradzieży. Przywłaszczoną kwotę określiła jednak na 150-200 tys. zł. Pieniądze miała wydać na prywatne wizyty u lekarzy. Dodała, że nie miała wspólników.

Kobiecie grozi do 15 lat więzienia. Do sądu trafił już prokuratorski wniosek o tymczasowe aresztowanie Joanny W. na trzy miesiące.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na Twitterze!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na Twiterze!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze 3

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

p
pytający
Nadzór finansowy nad bursą sprawuje WOiW UM Lublin i gdyby nie kontrola audytu to proceder by trwał. Dlaczego więc "nadzorujący " milczą ?., Pani dyrektor opowiada dyrdymały o konkursach na dyrektorów,
a sprawy tak istotne pozostawia własnemu biegowi i co na to wladze RATUSZA?
g
gość
To nie do wiary aby dyrektor o tym nic nie wiedział. Ciekawe jak i na ile się umówili? Dyrektor niech też szykuje szczoteczkę do zębów, wkrótce i po niego przyjdą nad ranem. A kasę powinni oddać razem co do złotówki. A i po siedzieć w odosobnieniu też się przyda.
s
skuś baba dziada
...kiedyś funkcjonowało takie przekleństwo skierowane do złodzieja:..."Bodajbyś wydał na lekarza".
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski
Dodaj ogłoszenie