Kto zyskał, kto stracił, a kto niczego nie zrozumiał

Ale zaskoczył - i to mocno - bardzo słaby wynik kandydata PSL: w naszym regionie - 3,04 proc. i 2,36 proc. w skali kraju. Warto przypomnieć, że Władysław Kosiniak-Kamysz, który był jeszcze nie tak dawno wymieniany jako jeden z głównych kontrkandydatów obecnego prezydenta i ten, który może wygrać z nim w drugiej turze, sam podkreślał, że właśnie na Lubelszczyźnie spodziewa się najlepszego wyniku w Polsce, że tu liczy na spore poparcie.

Ale ani w Polsce, ani na Lubelszczyźnie, w której przecież ludowcy od lat mieli silną pozycję, to się nie udało. A zamiast sukcesu jest porażka warta porządnej analizy.

Zaskoczyły też komentarze niektórych osób pytanych o to, dlaczego głosowali na konkretne osoby. I tak np. reporter jednej ze stacji telewizyjnych wybrał się do małych miejscowości, które w większości głosowały na obecną głowę państwa, by uzyskać odpowiedź dlaczego poparli Andrzeja Dudę. I oto padła odpowiedź, która powaliła mnie z nóg: „Bo PiS daje ludziom wszystko za darmo, np. 500 plus i inne”.

Była premier Wielkiej Brytanii M. Thatcher powiedziała kiedyś mądrze: „Nie ma czegoś takiego jak publiczne pieniądze. Jeśli rząd mówi, że komuś coś da, to znaczy, że zabierze tobie, bo rząd nie ma żadnych własnych pieniędzy”.

Zadłużenie Skarbu Państwa przekroczyło już bilion złotych, a tempo, w jakim Polska jest zadłużana, jest bardzo szybkie. Wystarczy spojrzeć na stronę Ministerstwa Finansów, gdzie są pełne dane. Rozdawnictwo pieniędzy może i pomaga kupować głosy wyborców, ale prędzej czy później doprowadzi do gospodarczej katastrofy. I powinien to wiedzieć nie tylko ten, który głosuje, ale i ten, który o te głosy zabiega.