Warzywne curry z dodatkami, filety z bakłażana, kotlety z tofu i przynajmniej kilka odsłon kotletów sojowych – m.in. tym Izabela i Mieczysław Gawrysiukowie zapełniali żołądki lubelskich miłośników zdrowego jedzenia. Klienci od lat przychodzą tu po „to, co zwykle”, a lokal cenią przede wszystkim za duże porcje i niskie ceny. Najdroższą pozycją w menu jest zestaw obiadowy za 17 zł, a najtańszą świeże soki jabłkowe za 4 zł.
– Kiedy zaczynaliśmy, było tu naprawdę dużo studentów. I mąż mówił: jak studiowałem, często nie miałem nawet na bułkę, więc u nas nie może być drogo. Nigdy nie zamierzaliśmy być biznesmenami nastawionymi na zysk, chcieliśmy się po prostu z tego utrzymać. I to się udało – mówi Izabela Gawrysiuk.
Lokal powstał w 1994 r. i był jednym z pierwszych wegetariańskich w Lublinie. Od początku mieści się w piwnicy kamienicy przy ul. Narutowicza. Wystrój miał imitować wnętrze wiejskiej chaty, więc nie brakuje w nim folkowych wzorów, lustra otoczonego słomą i namalowanej łąki z uśmiechniętą krową.
– Nigdy nie chcieliśmy zrobić czegoś „fancy” (z ang. „wymyślnego” – przyp. red.). Karmiliśmy tym, co sami jemy, i o czym wiemy, że jest fajne i proste. Moim ulubionym daniem jest ryż z warzywami, bo można je przyrządzić na mnóstwo sposobów, wystarczy użyć innych przypraw – tłumaczy pani Izabela.
Ulubionym daniem klientów z kolei są wariacje na temat soi, dlatego od blisko 30 lat działalności menu ulegało nieznacznym tylko zmianom. Najczęściej wybierane są steki sojowe z cebulką i sojowy gyros. Miłośnicy kultowych dań mogą je zamawiać jeszcze przez trzy dni – lokal zamyka się w czwartek o 17. W piątek otworzy się już tylko dla obsługi, która wtedy zacznie uprzątać miejsce.
– Chcieliśmy zamknąć Wegetarianina w takim momencie, kiedy jeszcze możemy odpocząć i zrealizować swoje plany. Tego nam, zwłaszcza mężowi, zawsze bardzo brakowało: chwili wytchnienia. Nasz odpoczynek był zawsze z doskoku, na zasadzie uciekania. Teraz chcemy pojechać w Polskę. Mąż już szykuje kampera – uśmiecha się pani Izabela.
Jak podkreśla, lokal nie ma kłopotów finansowych i to nie pieniądze są powodem zamknięcia biznesu. Dodaje, że największą siłą ich działalności byli wspaniali klienci i gdyby nie oni, decyzja o zamknięciu zapadłaby wcześniej. Ma nadzieję, że teraz na mapie Lublina znajdą sobie nowe ulubione miejsce.
- Hit był hitem nie tylko z nazwy. Passa Motoru przerwana [ZDJĘCIA]
- Zmysłowo w Ogrodzie Saskim. Spacery, koncerty fortepianowe i galeria sztuki [ZDJĘCIA]
- Tak dawniej koszono zboże! Pokaz tradycyjnego żniwowania w skansenie [ZDJĘCIA]
- Premiera filmu „Bitwa nad Bugiem”. Zobacz zdjęcia
- Na Słomianym Rynku przyrządzali słowiańskie podpłomyki [ZDJĘCIA]
- Syreny, żuki, polonezy, „maluchy”... te auta możecie zobaczyć w Lublinie! [ZDJĘCIA]
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?