– To jest mecz na który wszyscy czekamy z utęsknieniem od początku przygotowań, pomimo siedmiu zawodniczek, które odeszły prze sezonem i siedmiu piłkarek, obecnie kontuzjowanych, udało się stworzyć komfort punktowy, który pozwala nam ze spokojem i otwartą głową podejść do tej rywalizacji. Piłkarki tworzą fajną mieszankę rutyny z młodością i wysyłają jasne sygnały, że jesteśmy drużyną rozwojową i za wcześnie nas przed sezonem skreślano – mówi Makarewicz.
Przed środowym starciem ekipa z Łęcznej zajmowała drugie miejsce w tabeli i miała trzy punkty "zapasu" nad zespołem Czarnych, który miał jednak jeden mecz do rozegrania więcej.
Hat-trickiem popisała się Macleans Chinonyeryama, ale mecz w Sosnowcu źle rozpoczął się dla zespołu gości. Już w 1. minucie Annę Palińską pokonała Martyna Wiankowska. Kilka minut później do wyrównania doprowadziła Macleans Chinonyerem. Jeszcze przed przerwą łęcznianki prowadziły, kiedy to na listę strzelców wpisała się ponownie Macleans
Po zmianie stron gospodynie szybko wyrównały, a mogły nawet objąć prowadzenie, ale bramkarka z Łęcznej obroniła rzut karny. Końcówka spotkania należała do Górniczek, które odniosły zasłużony triumf.
Czarni Sosnowiec – Górnik Łęczna 2:3 (1:2)
Bramki: Wiankowska 1, Horvathova 48 – Macleans 19, 25, 73
Górnik: Palińska – Górnicka, Zawadzka, Głąb, Szymczak, Kaczor, Guściora (75 Frontczak), Jezioro (56 Rapacka), Litwiniec (63 Kazanowska), Lefeld (90 Skupień), Macleans (87 Duchnowska).
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?