Łęczna: Pogotowie nie pomogło 20-latce zatrutej czadem

Dziewczyna i jej kolega zatruli się czadem siedząc w aucie z włączonym silnikiem. Iza ocknęła się i wezwała pogotowie. Chłopak był martwy. Lekarz uznał, że dziewczyna wdychająca przez sześć godzin tlenek węgla nie wymaga przewiezienia do szpitala. Poszła więc do domu.

- Dziewczyna trafiła do nas z opóźnieniem - przyznaje dr Hanna Lewandowska -Stanek, ordynator Regionalnego Ośrodka Toksykologii Klinicznej w Lublinie. - Z powodu długotrwałego narażenia na działanie tlenku węgla ma zespół rozpadu mięśni. Badanie rezonansem wykazało też ogniska niedokrwienne. Prawdopodobnie mają one charakter potlenkowy. Nie możemy wykluczyć, że spowodują one nieprawidłową pracę mózgu.

Do tragedii doszło w nocy z piątku na sobotę (20/21 stycznia) w Łęcznej. Para siedziała w samochodzie zaparkowanym w garażu należącym do rodziców chłopaka. Było zimno. 26-letni Damian włączył silnik.

- Iza poczuła senność. Obudziła się, bo zawibrowała leżącego obok niej komórka - opowiada Iwona Sienkiel. - Nie mogła wyjść z samochodu. Nie mogła dobudzić siedzącego obok niej Damiana. Udało jej się wezwać pomoc, ale dla jej kolegi było już zbyt późno.

Lekarz Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego Filii w Łęcznej stwierdził zgon chłopaka. Z karty informacyjnej 20-letniej Izy wynika, że zmierzył dziewczynie ciśnienie i stwierdził pełny kontakt logiczny. Napisał, że nie wymaga przewiezienia do szpitala.

- Córka miała mdłości. Wszystko ją bolało. Miała problem z unoszeniem kończyn. Dlatego na drugi dzień zawieźliśmy ją na izbę przyjęć szpitala w Łęcznej - relacjonuje mama Izy. - Lekarka przepisała córce leki nasenne i przeciwbólowe i kazała leżeć w domu.

W poniedziałek Iza nie mogła już chodzić. Bolało ją całe ciało. Spuchła. Rodzice zawieźli ją do szpitala w Lublinie.

30 stycznia (w poniedziałek)Iwona Sienkiel złoży doniesienia o popełnieniu błędu w stosunku do lekarzy, którzy badali Izę oraz prokuratora, który pozwolił na przesłuchanie dziewczyny w tak złym stanie zdrowia.

Matka domaga się ukarania winnych

Hanna Lewandowska- Stanek, ordynator Regionalnego Ośrodka Toksykologii Klinicznej w Lublinie nie chce jednoznacznie stwierdzić, czy problemy zdrowotne 20-letniej Izy, która tydzień temu zatruła się czadem byłyby mniejsze, gdyby dziewczyna od razu została przewieziona do szpitala.- Proszę mnie zrozumieć. Jestem biegłą sądową. Być może będę zeznawać w tej sprawie. Dlatego nie mogę się wcześniej wypowiadać na ten temat - dodaje.

Proces jest prawdopodobny, bo rodzice 20-latki zapowiadają, że nie zostawią tak tej sprawy.- Moje dziecko być może nie odzyska pełni zdrowia, bo wielu ludzi ją zlekceważyło. W lubelskim szpitalu powiedziano nam, że przez przebywanie w pełnym czadu samochodzie Iza ma zanik mięśni, który może doprowadzić m.in. do uszkodzenia nerek. Ma zmiany w mózgu, które mogą dać obraz pełnego udaru. Kardiolog stwierdził, że jej serce jest w takim stanie, jakby przeszła zawał - płacze matka. - Ona ma dopiero 20 lat!

Rodzice konsultowali się już z adwokatem. Ustalili, że będą się domagać wyciągnięcia konsekwencji służbowych w stosunku do lekarzy i prokuratora.

- Trudno mi komentować sprawę, której nie znam - powiedział Zdzisław Kulesza, dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego SP ZOZ w Lublinie. - Natychmiast po otrzymaniu skargi na lekarza pogotowia rozpoczniemy procedurę wyjaśniającą. Sprawa zostanie też skierowana do rzecznika odpowiedzialności zawodowej.

- Wyjaśniam sprawę. Porozmawiam z lekarzem i dowiem się, co było przyczyną takiej, a nie innej jego decyzji - zapewnił Piotr Rybak, dyrektor Szpitala Powiatowego w Łęcznej.

Nasze serwisy:
Serwis gospodarczy - Wybierz Lublin
Serwis turystyczny - Perły i Perełki Lubelszczyzny
Serwis dla fanów spottingu i lotnictwa - Samoloty nad Lubelszczyzną
Miasto widziane z samolotu - Lublin z lotu ptaka
Nasze filmy - Puls Polski