Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Legia - Pogoń 1:1. Legioniści stracili punkty i wypuścili z rąk losy mistrzostwa Polski. Teraz wszystko zależy od Piasta

Tomasz Dębek
Tomasz Dębek
Dominik Nagy
Dominik Nagy Bartek Syta
Znając wynik meczu Piasta z Jagiellonią (2:1) Legia grała przy Łazienkowskiej z Pogonią z nożem na gardle. Drużyna Aleksandara Vukovicia nie poradziła sobie z presją. Wojskowi szybko stracili bramkę i choć w drugiej połowie wyrównali, nie potrafili zadać decydującego ciosu. Na dwie kolejki przed końcem losy tytułu są w rękach, nogach i głowach piłkarzy Waldemara Fornalika.

Jadąc na niedzielny mecz z Pogonią kibice Legii z zaciekawieniem śledzili doniesienia z Gliwic. Tam Piast prowadził z Jagiellonią, w 89. minucie stracił bramkę z rzutu karnego, w doliczonym czasie gry wyszedł na prowadzenie za sprawą fenomenalnej bramki wypożyczonego z... Legii Tomasza Jodłowca (po sezonie ma zresztą wrócić do klubu). Chwilę później kolejny zwrot akcji – karny dla gości. Tym razem Jakub Szmatuła obronił jednak jedenastkę Jesusa Imaza. Komplet punktów dla drużyny Waldemara Fornalika oznaczał, że legioniści z Pogonią nie mieli żadnego marginesu błędu. Brak zwycięstwa oznaczał utratę pozycji lidera na dwie kolejki przed końcem sezonu.

ZOBACZ TEŻ:>> POLACY NIE POTRAFIĄ STRZELAĆ? NAJSKUTECZNIEJSI OBCOKRAJOWCY W HISTORII EKSTRAKLASY [RANKING] <<

Już po czterech minutach legioniści przeżywali jednak deja vu. Tak samo jak w dwóch poprzednich meczach z Pogonią w tym sezonie, szybko stracili bramkę. Tym razem z rzutu wolnego przymierzył Zvonimir Kozulj, Radosław Cierzniak zrobił krok w złym kierunku i nie sięgnął już piłki. 0:1.

Szybki cios z rąk Portowców nie obudził gospodarzy. Pogoń grała bardzo dobrą piłkę i gdyby nie kolory koszulek, można było pomyśleć, że to oni grają o mistrzostwo Polski. Legia nie miała żadnego pomysłu na rozpracowanie obrony rywali. Aleksandar Vuković zareagował, ściągając z boiska Iuriego Medeirosa już po 33. minutach gry. Portugalczyk zszedł prosto do szatni, nie podając dłoni trenerowi. Zmiana nieco rozruszała grę Legii, statystyki były jednak bezlitosne. Pogoń oddała pięć celnych strzałów na bramkę Cierzniaka. Legia odpowiedziała jednym, tuż przed końcem pierwszej połowy. Goście przebiegli łącznie sześć kilometrów więcej.

CZYTAJ TEŻ:>> DOMINIK NAGY: WCALE NIE JESTEM AROGANTEM. ZYSKUJĘ PRZY BLIŻSZYM POZNANIU [WYWIAD] <<

„Legia walcząca do końca” – skandowali kibice na rozpoczęcie drugiej części gry. Skutecznie, bo gospodarze rozpoczęli z większym animuszem. Tuż po wejściu na murawę dobrą sytuację miał Jarosław Niezgoda, jednak minimalnie chybił. Po 10 minutach było już 1:1. Asystował Niezgoda, a akcję wykończył Nagy.

W atakach nie pomagała ulewa, która przeszła nad Łazienkowską. Legioniści dążyli jednak do celu. Do siatki trafił Marko Vesović, wcześniej był jednak na pozycji spalonej. Blisko szczęścia był też Nagy, który potężnie uderzył z woleja, ale Jakub Bursztyn odbił piłkę. Końcówka spotkania przyniosła mnóstwo emocji, ale bramek już nie. Mecz zakończył się remisem 1:1, a legioniści wypuścili z rąk losy mistrzostwa Polski.

Na dwie kolejki przed końcem sezonu Wojskowi tracą do Piasta punkt. Następny mecz drużyna Vukovicia zagra w Białymstoku, a w finałowej kolejce podejmie Zagłębie Lubin. Gliwiczan czekają spotkania z Pogonią (wyjazd) i Lechem (dom).

Tomasz Dębek
Obserwuj autora artykułu na Twitterze

ZOBACZ TEŻ:>> MARZENIE KAŻDEGO MĘŻCZYZNY. ZJAWISKOWA SESJA ZAWODNICZKI UFC PAIGE VANZANT W BIKINI [ZDJĘCIA] <<

Kasper Hamalainen: Pokazaliśmy charakter

LOTTO EKSTRAKLASA LEGIA WARSZAWA POGOŃ SZCZECIN 35 KOLEJKA ONLINE BRAMKI RELACJA ZDJĘCIA GOLE

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski