Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Legia Warszawa pokonała Motor na Arenie Lublin 2:1. Dobre widowisko i frekwencyjny rekord. Zobacz zdjęcia

BLIT
Wojciech Szubartowski
Żaden z blisko piętnastu tysięcy widzów, którzy zdecydowali się w grudniowy wieczór odwiedzić Arenę Lublin, nie powinien być rozczarowany. Motor Lublin wprawdzie przegrał z warszawską Legią w 1/8 finału Fortuna Pucharu Polski, ale widowisko stało na wysokim poziomie, a do przerwy pachniało sensacją.

Mistrzowie Polski atakowali od pierwszych sekund. Gospodarze na początku meczu zostali zamknięci na własnej połowie. Już w drugiej minucie Mateusz Wieteska, główkując, zmusił do interwencji bramkarza Motoru, Sebastiana Madejskiego. Na przełomie czwartej i piątej minuty lublinianie po raz pierwszy zapuścili się w okolice pola karnego gości z Warszawy. Strzał zdołał oddać Piotr Ceglarz, ale był on wybitnie niecelny. Chwilę później pomocnik Motoru wywalczył rzut rożny. Nie przyniósł on lublinianom wymiernych korzyści, ale ci się nie poddawali. Defensywę Legii uderzeniem chciał zaskoczyć Tomasz Swędrowski, lecz został zablokowany przez Wieteskę.

Tuż przed upływem dziesiątej minuty powinno być 1:0 dla Legii. Andre Martins otrzymał prostopadłe podanie, ale nie poradził sobie w sytuacji sam na sam z golkiperem żółto-biało-niebieskich. Rezultat pozostawał bezbramkowy, a lublinianie nie przestawali szukać swoich szans. Jedną z nich wykorzystali jeszcze przed upływem pierwszego kwadransa. Michał Fidziukiewicz przyjął piłkę tyłem do bramki w okolicach piętnastego metra. Prostym podbiciem przygotował ją sobie do strzału, uderzył i umieścił futbolówkę w siatce, otwierając wynik.

W 20. minucie gospodarze byli blisko podwojenia prowadzenia. Paweł Moskwik zagrał ze skrzydła w pole karne do Damiana Sędzikowskiego. Ten zbił piłkę głową do składającego się do uderzenia z woleja Swędrowskiego. "Legioniści" zdołali jednak przeszkodzić lublinianom. Motor imponował swoją postawą. Na boisku nie było widać, że zespół ze środka drugoligowej tabeli mierzy się z mistrzami Polski. Goście byli blisko wyrównania w 24. minucie gdy główkując chybił Tomas Pekhart.

Nim upłynęło pierwsze pół godziny konieczna była przerwa. Na rozpalonych do czerwoności trybunach zapłonęły race, a murawę spowił gęsty dym. Po chwili piłkarze zeszli do szatni. Płytę boiska przykryła chmura, skutecznie ograniczająca widoczność. Grę wznowiono dopiero po kilkunastu minutach. Goście przeszli do ataku pozycyjnego. Poza niecelnymi próbami z dystansu autorstwa Josue Pesqueiry nie potrafili jednak zagrozić bramce Madejskiego.

W 43. minucie swoją szansę miał Pekhart, ale w ostatniej chwili wślizgiem zatrzymał go Moskwik. Niedługo później z rzutu wolnego uderzał Josue, lecz bramkarz z Lublina nie miał problemów ze złapaniem piłki. Legia starała się wyrównać. Goście mieli na to czas, bo sędzia doliczył aż osiem minut. Motor jednak bardzo dobrze się bronił i do przerwy sensacyjnie prowadził ze zdecydowanie wyżej notowanym rywalem.

Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Legia atakowała, a Motor wciąż udaremniał jej akcje. To skutkowało kolejnymi rzutami rożnymi dla gości. Stałe fragmenty jednak nie przynosiły oczekiwanych przez nich efektów. W 56. minucie dopięli swego. Bramkę na 1:1 zdobył dla stołecznej drużyny Luquinhas. Brazylijczyk pięknym strzałem z dystansu trafił w prawe górny róg. Sebastian Madejski był bez szans. Osiem minut później warszawiacy mogli objąć prowadzenie. Piłkę wypiąstkowaną z pola karnego dopadł Bartosz Slisz. Uderzył mocno sprzed szesnastki, lecz nie trafił w bramkę. Po niespełna dwóch minutach zrobiło się gorąco po drugiej stronie boiska. Minimalnie spudłował Damian Sędzikowski. Wychowanek Escoli Varsovia uderzył sprzed pola karnego, ale posłał futbolówkę tuż obok słupka.

W 73. minucie faworyci wyszli na prowadzenie. Niespełna dziesięć minut po wejściu na boisko bramkę zdobył głową Szymon Włodarczyk, wykańczając dośrodkowanie z rzutu rożnego w wykonaniu Josue. Zdecydował indywidualny błąd Sebastiana Madejskiego, który nie zdołał złapać posłanej na trzeci metr futbolówki. Bardzo szybko osiemnastoletni napastnik ponownie umieścił piłkę w siatce. Tym razem główkował po wrzutce sprzed szesnastki, ale był na spalonym. Bramki nie uznano. Gospodarze mieli jednak coraz mniej czasu na wyrównanie, a atakowali jedynie goście.

Jeszcze przed upływem regulaminowego czasu gry dobrą indywidualną akcję przeprowadził Mahir Emreli. Zdołał "wykiwać" kryjącego go Wojciecha Błyszkę. Pojedynku z Sebastianem Madejskim jednak już nie wygrał i skończyło się na rzucie rożnym. W 92. minucie z kolei blisko wyrównania był Vitinho, ale nie trafił w światło bramki i Artur Boruc spokojnie odprowadził piłkę wzrokiem. Do końca spotkania wynik się już nie zmienił.

Motor nie zdołał awansować do ćwierćfinału Fortuna Pucharu Polski. Kibice zebrani na Arenie Lublin mieli jednak okazję oglądać mecz na wypełnionym po brzegi stadionie, co nie zdarza się często. Warto także dodać, że spotkanie stało na wysokim poziomie, a miejscowy drugoligowiec dobrze zaprezentował się na tle mistrzów Polski. Mecz obejrzało 14 914 widzów, co stanowi rekord obiektu.

Motor Lublin - Legia Warszawa 1:2 (1:0)

Bramki: Fidziukiewicz 14 - Luquinhas 56, Włodarczyk 73

Motor: Madejski - Wójcik, Błyszko, Cichocki, Moskwik - Sędzikowski (71 Rak), Kołbon (45+ Vitinho), Kusiński, Swędrowski (83 Król), Ceglarz (83 Ryczkowski) - Fidziukiewicz (71 Firlej). Trener: Marek Saganowski

Legia: Boruc - Nawrocki, Wieteska, Hołownia (46 Mladenovic), Ribeiro - Martins (46 Emreli), Slisz, Pesqueira (90+ Kisiel) - Skibicki (88 Nawotka), Pekhart (63 Włodarczyk), Luquinhas. Trener: Marek Gołębiewski

Żółte kartki: Sędzikowski, Rak - Luquinhas, Mladenovic

Sędziował: Łukasz Kuźma (Białystok)

Widzów: 14 914

ZOBACZ TAKŻE:

TOP 10 frekwencji podczas meczów piłkarskich na Arenie Lubli...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski