Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekarka uznała staruszkę z Ostrowa Lubelskiego za zmarłą. Kobieta ożyła w chłodni [WIDEO]

Dorota Krupińska
Jak lekarz sprawdza, czy pacjent nie żyje? Stetoskop, latarka i oczy - to są podstawowe narzędzia pracy
Jak lekarz sprawdza, czy pacjent nie żyje? Stetoskop, latarka i oczy - to są podstawowe narzędzia pracy sxc.hu
O 91-letniej Janinie Kołkiewicz z Ostrowa Lubelskiego mówi już cała Polska. Starsza pani ożyła w chłodni zakładu pogrzebowego.

TVN24/x-news

O sprawie informował Dziennik Wschodni. 6 listopada kuzynka pani Janiny, Bogumiła Kołkiewicz, zajrzała do pokoju ciotki i stwierdziła, że nie oddycha, jest zimna, nie rusza się, tętno jest niewyczuwalne. Rodzina powiadomiła lekarza rodzinnego, który stwierdził zgon. Lekarka, która zbadała pacjentkę, ma 28-letnie doświadczenie w zawodzie. Po dwóch godzinach firma pogrzebowa zabrała ciało do chłodni. Kobieta przez cały czas nie dawała oznak życia. Rodzina zaczęła przygotowania do pogrzebu. Zawiadomiła księdza. Rozwiesiła klepsydry. Urząd Stanu Cywilnego wystawił akt zgonu. Pogrzebu na szczęście nie będzie. W czwartek rodzina dowiedziała się, że pani Janina żyje.

TVP/x-news

- O północy zadzwonili z chłodni, że ciocia żyje - relacjonuje Dziennikowi Wschodniemu Bogumiła Kołkiewicz, która wspólnie z mężem opiekuje się ciocią staruszką. - Jak przywieźli drugiego zmarłego, to zauważyli, że worek z ciałem się rusza. W domu zziębniętą staruszkę kuzynka i lekarka ogrzały termoforem. Rodzina, lekarka i urzędnicy są w szoku. Natomiast pani Janina ma się dobrze. Dopisuje jej apetyt.

Sprawą zainteresowały się policja i prokuratura. Toczy się śledztwo w sprawie lekarki.

Nie chcę lekarki usprawiedliwiać, ale karty zgonu nikt pochopnie nie wystawia - rozmowa na następnej stronie

Nie chcę lekarki usprawiedliwiać, ale karty zgonu nikt pochopnie nie wystawia

Z Wiolettą Szafrańską-Kocuń, lekarzem rodzinnym, kierownikiem przychodni przy ul. Nałkowskich 114, rozmawia Dorota Krupińska

Jak to możliwe, że 91-letnia staruszka, u której doświadczona lekarka stwierdziła zgon, ożyła nagle w chłodni?
Trudno to zrozumieć. Jestem zaskoczona. Ja też jeździłam do pacjentów i orzekałam zgony. W swojej karierze stwierdziłam ich może 200. Nie wiem, dlaczego doszło do takiej pomyłki w Ostrowie Lubelskim. Ciężko mi to ocenić. Nie było mnie na miejscu, nie znam wielu okoliczności, jak choćby jaka temperatura panowała w mieszkaniu, nie znam pacjentki. Nie chcę lekarki usprawiedliwiać, ale coś musiało świadczyć o tym, że pacjent nie żyje. U osób, które np. mają miażdżycę, tętno obwodowe jest słabo wyczuwalne. Poza tym starsi ludzie mają często zimne nogi i dłonie, ich skóra jest przesuszona, źrenice słabo reagują na światło. Karty zgonu nikt pochopnie nie wystawia.

Jak wygląda procedura?Kto przyjeżdża, by stwierdzić zgon?
W polskim prawie jest zapisane, że zgon pacjenta stwierdza lekarz, który leczył go w ciągu ostatnich 30 dni. Ale chory mógł nie być u lekarza dłużej, więc w praktyce wygląda to tak, że to lekarz rodzinny z przychodni, do której należy pacjent, orzeka zgon. Jeżeli chory umiera w dni wolne od pracy, to wtedy rodzina wzywa opiekę całodobową albo pogotowie.

Co lekarz wpisuje do karty zgonu?
Bezpośrednią i pośrednią, czyli wtórną przyczynę śmierci. Najczęściej bezpośrednią przyczyną zgonu jest zatrzymanie krążenia. Wtórną jest choroba, która spowodowała zgon, np. nowotwór. Oprócz karty zgonu lekarz wypełnia inne dokumenty medyczne. Wpisuje tam, czy była akcja serca, czy były plamy opadowe, czy ciało było wyziębione.

Jak lekarz sprawdza, czy pacjent nie żyje?
Stetoskop, latarka i oczy to są podstawowe narzędzia pracy lekarza w tym momencie. Sprawdza się przede wszystkim, czy jest akcja serca, czy tętno jest wyczuwalne, czy źrenice reagują na światło. Można użyć lustereczka i przyłożyć do ust, by sprawdzić, czy nie wydobywa się z nich para. Patrzymy, czy skóra jest ciepła i czy pojawiły się już plamy opadowe, które występują już 2 godziny od śmierci i umiejscowione są na dolnych partiach ciała.

Słyszała Pani o takich przypadkach, że zmarły ożył?
To się zdarza bardzo rzadko, ale jednak. Słyszałam o lekarzu, który pracował w pogotowiu i też się pomylił, myślał, że pacjent nie żyje. Podobny przypadek zdarzył się parę lat temu w szpitalu w innym województwie. Szczerze współczuję tej lekarce, która orzekła zgon 91-letniej staruszki. Po tylu latach pracy i z takim doświadczeniem na pewno trudno jest jej zrozumieć, jak doszło do takiej sytuacji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski