Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekarka z Lublina oskarżona o narażenie noworodka na niebezpieczeństwo utraty życia

Piotr Nowak
Piotr Nowak
Nieszczęścia udało się uniknąć dzięki niezwłocznej interwencji pielęgniarek i reszty personelu medycznego.
Nieszczęścia udało się uniknąć dzięki niezwłocznej interwencji pielęgniarek i reszty personelu medycznego. unsplash/zdjęcie poglądowe
Niedyspozycja lekarki mogła się skończyć śmiercią niemowlaka. O narażenie dziecka na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia prokuratura oskarżyła Ewę P. Akt oskarżenia przeciwko lekarce z SPSK nr 1 wpłynął do Sądu Rejonowego Lublin-Zachód.

Poród w Samodzielnym Publicznym Szpitalu Klinicznym nr 1 z 14 stycznia ubiegłego roku od początku zapowiadał się jako trudny. Najpierw okazało się, że niezbędne będzie cesarskie cięcie. Noworodek przyszedł na świat w 38. tygodniu ciąży. Miał sześć na dziesięć punktów w skali Apgar i wrodzone zapalenie płuc.

Niemal od razu pojawiły się problemy z oddychaniem. Dlatego około godz. 11.30 na salę została wezwana doktor Ewa P. Jednak zamiast podjąć resuscytację opuściła salę pozostawiając dziewczynkę z pielęgniarką. Na szczęście po niedługim czasie do sali przybiegła inna lekarka i przystąpiła do jej ratowania. Noworodek został przetransportowany na salę intensywnej terapii.

Dziecko wymagało leczenia. Po 17 dniach pobytu w szpitalu przy ul. Staszica zostało wypisane do domu w stanie ogólnym dobrym.
Śledztwo wszczęła Prokuratura Rejonowa Lublin-Północ. Przesłuchano pięciu świadków i przeanalizowano dokumentację medyczną.

Lekarka naraziła noworodka na niebezpieczeństwo

Biegli lekarze stwierdzili, że Ewa P. naraziła noworodka na „bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu”. Nieszczęściu udało się uniknąć dzięki niezwłocznej interwencji pielęgniarek i reszty personelu medycznego.

Efektem postępowania było skierowanie do sądu aktu oskarżenia. Okolicznością obciążającą, zdaniem prokuratury, jest to, że na lekarce ciążył obowiązek opieki nad dzieckiem. Mimo to, opuściła ona salę cięć cesarskich, nie przystąpiła niezwłocznie do resuscytacji noworodka z objawami niedotlenienia okołoporodowego.

Ewa P. złożyła wyjaśnienie

Ewa P. złożyła w prokuraturze obszerne wyjaśnienia. Powiedziała, że 10 lat temu stwierdzono u niej stwardnienie rozsiane. W dniu zdarzenia rozpoczęła pracę około godz. 7.30 i była nieco osłabiona. Około godz. 11.30 została wezwana do nowo narodzonego dziecka. Inni lekarze byli zajęci.

Lekarka zaczęła badać dziewczynkę, pocierać nią i poklepywać. Odśluzowała jej drogi oddechowe. Mimo to, dziecko oddychało z trudem. Nagle stan zdrowia Ewy P. pogorszył się. Kobieta przestała słyszeć na lewe ucho, zdrętwiały jej dłonie i zaczęła widzieć podwójnie. Dlatego wyszła z sali i udała się po pomoc. Na jej prośbę inna lekarka przystąpiła do ratowania dziecka. Podczas przesłuchania Ewa P. zeznała, że „czynności podejmowała w najlepszej wierze”.

Lekarka nie była wcześniej karana. Grozi jej od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski