Jeszcze przed procesem oskarżony próbował porozumieć się z prokuraturą i poddać karze. Śledczy nie przystali na karę, jaką zaproponował lekarz. Wczoraj, kiedy ruszył proces, oświadczył, że nie przyznaje się do winy. Zakwestionował swoje wcześniejsze wyjaśnienia, w których potwierdzał przyjmowanie łapówek.
- Przez cały czas byłem pod presją zatrzymania w areszcie, bez możliwości kontaktu z bliskimi i skorzystania z pomocy prawnej - tłumaczył się.
Zdaniem prokuratury, Jerzy W. jako kierownik bloku operacyjnego ze Szpitala Wojewódzkiego im. Jana Pawła II w Zamościu miał przyjąć dziewięć łapówek. W zamian za pieniądze miał patrzeć przychylnym okiem na produkty firm medycznych w czasie rozstrzygania przetargów. Jak wynika z aktu oskarżenia, lekarz miał inkasować od 6300 zł do ok. 800 zł. W jednym przypadku łapówką był kilkudniowy pobyt w hotelu w Kazimierzu Dolnym. Jerzy W. pojechał tam razem z żoną. Ona też nie musiała płacić za noclegi.
Wczoraj Jerzy W. opowiadał o swojej współpracy z firmami medycznymi. Zapewniał, że wszystkie koncerny przeznaczają część budżetu na organizowanie szkoleń i zjazdów dla lekarzy. Jerzy W. dostał gotówkę, którą później wydał na udział zjazdach naukowych.
- Podnosiłem w ten sposób kwalifikacje i zapoznawałem się z nowościami - mówi Jerzy W. Lekarz jest jedną z kilkudziesięciu osób w Polsce oskarżonych o ustawianie przetargów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?