Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekarz Roku 2016. Uroczysta gala na zakończenie plebiscytu (ZDJĘCIA, WIDEO)

Gabriela Bogaczyk
Gala finałowa plebiscytu Lekarz Roku 2016 na Zamku Lubelskim
Gala finałowa plebiscytu Lekarz Roku 2016 na Zamku Lubelskim Małgorzata Genca
Za nami kolejna odsłona plebiscytu na ulubionych lekarzy i placówki medyczne. W tym roku mogliście oddawać głosy na 31 specjalistów, 14 lekarzy rodzinnych oraz 35 placówek medycznych. Wyniki plebiscytu ogłosiliśmy w czwartek podczas uroczystej gali na Zamku Lubelskim. Wydarzeniu towarzyszyła debata pod hasłem "Czy śmiech to rzeczywiście zdrowie?”. Wzięli w niej udział m.in. lekarze, naukowcy i Marcin Wójcik z kabaretu Ani Mru Mru.

Podczas głosowania na „Lekarza Roku 2016” nasi Czytelnicy oddali w sumie 12,5 tys. głosów. W czwartek (27 kwietnia) w czasie gali w Zamku Lubelskim zakończyliśmy oficjalnie tegoroczną edycję plebiscytu. Zwycięzcy otrzymali pamiątkowe statuetki i wyróżnienia. Wieczór uświetnił recital fortepianowy studenta medycyny - Markcusa Kitchensa.

ZOBACZ TEŻ: Lekarz Roku 2015. Najlepsi lekarze z wyróżnieniami (ZDJĘCIA, WIDEO)

Pierwsze miejsce wśród lekarzy rodzinnych zajął lek. med. Piotr Partyka, który zdobył 179 głosów. - Jestem bardzo wdzięczny pacjentom za uznanie. Bez nich moja praca nie miałaby sensu. Bardzo kocham swój zawód, moim marzeniem od zawsze było zostać lekarzem. Ten zawód bywa trudny, ale kiedy widzi się, że nasze efekty przynoszą korzyść, to sami czujemy się wspaniale - mówi zwycięzca. Za nim z liczbą 147 głosów uplasowała się lek. med. Anna Sochaj. Na trzecim miejscu znalazła się lek. med. Anna Jakubaszek-Pałacha (95 głosów).

W kategorii lekarz specjalista zwyciężyła lek. med. Marzena Pucek, stomatolog. W plebiscycie zdobyła 2236 głosów. - Zajmuję się kreowaniem pięknych uśmiechów. Uważam, że zaufanie, którym pacjenci nas obdarzają, jest najważniejsze w tym zawodzie. Dziękuję wszystkim pacjentom, którzy w ten sposób mnie docenili. Będę starała się każdego dnia jeszcze mocniej i z większym zaangażowaniem poprawiać uśmiechy dla wszystkich lublinian - mówi laureatka.

Drugie miejsce zajął dr n. med. Marek Zadrożniak, laryngolog (1639 głosów), a lek. med. Halina Proll, ginekolog (375 głosów) była trzecia.

W kategorii placówek publicznych pierwsze miejsce zdobył szpital kliniczny nr 4 w Lublinie (880 głosów). To już ich czwarta z rzędu wygrana. - Staramy się, aby pacjenci mieli poczucie bezpieczeństwa w naszym szpitalu i byli zadowoleni ze wszystkich działań, które podejmujemy. Ogromnie się cieszę, że po raz czwarty odbieram dzisiaj tę nagrodę, chociaż uważam, że wszyscy nominowani zasługują, by raz w roku dostać takie podziękowanie od pacjentów - mówi dr n. med. Marian Przylepa, dyrektor SPSK4.

Drugie miejsce w tym roku przypadło szpitalowi wojewódzkiemu im. Jana Bożego w Lublinie. Placówka dostała 831 głosów. Natomiast Szpital Kliniczny nr 1 Lublinie znalazł się na trzecim miejscu z liczbą 764 głosów.

Wśród placówek niepublicznych wygrał drugi raz z rzędu Arthros Ośrodek Ortopedii i Traumatologii (2387 głosów). - Kiedy dowiedzieliśmy się, że ponownie ktoś nas zgłosił do plebiscytu, to serce oczywiście zabiło nam mocniej. Zastanawialiśmy się, czy pacjenci znów będą o nas pamiętać i wspierać głosami. Staramy się codziennie otaczać ich opieką pod każdym względem i na każdym etapie: od diagnostyki do rehabilitacji. Te głosy świadczą o tym, że nasz codzienny trud jest doceniany przez pacjentów - mówi dr hab. n. med. Marta Tarczyńska z Arthros Ośrodek Ortopedii i Traumatologii. Na drugim miejscu uplasowała się Klinika Pięknego Uśmiechu, która otrzymała 2143 głosy. Za nim znalazło się Lubelskie Centrum Słuchu i Mowy Słuchmed z liczbą 874 głosów.

Partnerem plebiscytu było Centrum Medyczne Luxmed.

"Czy śmiech to rzeczywiście zdrowie?” O debacie czytaj na następnej stronie ->>

Z okazji podsumowania plebiscytu na ulubionych lekarzy, zorganizowaliśmy debatę na temat “Czy śmiech to rzeczywiście zdrowie”. Wypowiedzieli się m.in. lekarze, naukowcy i Marcin Wójcik z kabaretu Ani Mru Mru.

Śmieją się wszyscy. Nawet hiena, szczur, pies, małpa, no i przede wszystkim człowiek, który od urodzenia ma odruch naturalnego uśmiechu. - Śmiech oznacza rytmiczne skurcze przepony i mięśni oddechowych, które pojawiają się pod wpływem jakiegoś bodźca. Tym skurczom bardzo często towarzyszą dźwięki wydawane pod postacią znanego - hahaha lub hehehe - wyjaśnia dr hab. Jacek Kurzepa, neurolog, kierownik Katedry i Zakładu Chemii Medycznej UM w Lublinie.

Wyróżniamy cztery stopnie śmiechu. Pierwszy to po prostu uśmiech, drugi to popularny chichot. - Dopiero trzeci to jest prawdziwy śmiech związany ze skurczami przepony. Czwarty to tzw. śmiech do łez - wylicza dr hab. Teresa Małecka-Massalska, reumatolog, kierownik Katedry i Zakładu Fizjologii Człowieka Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.

- Jest też piąty stopień czyli rechot. To jest tzw. śmiech z byle czego i występuje tylko w niektórych kręgach - żartuje Marcin Wójcik, pomysłodawca i założyciel kabaretu Ani Mru-Mru.

Jaka jest rola śmiechu w naszym życiu? Okazuje, że wzmaga aktywność obu półkul mózgu. Również oddech staje się głębszy. Dodatkowo, śmiech potrafi odchudzić, bo przyspiesza przemianę materii, gdy ćwiczymy nasze mięśnie. - Śmiech ma zbawienne znacznie dla układu odpornościowego, bo zmniejsza nasze hormony stresu. Proszę pamiętać, śmiech wymuszony nie ma żadnego znaczenia w uwalnianiu endorfin. Endorfiny są uwalniane tylko wtedy, gdy mamy do czynienia z prawdziwym śmiechem - zaznacza dr hab. n. med. Małecka-Massalska.

Najczęściej, śmiejemy się z czegoś nieoczekiwanego i zaskakującego. Badanie wskazują, że ludzie są w stanie śmiać się nawet 30 razy chętniej z tego samego żartu, gdy znajdują się w towarzystwie aniżeli samemu.

Natomiast, o śmiechu zaraźliwym najwięcej powinni wiedzieć artyści kabaretowi.

- Zdarzają się takie osoby, które w czasie występują zaczynają śmiać się w specyficzny sposób. Powoduje to, że dużo ludzi tym śmiechem szybko się zaraża. W historii naszego kabaretu, zdarzyły się dwie osoby, które śmieją się w taki sposób, że my na scenie nie byliśmy w stanie występować, mimo, że każdy artysta kabaretowy potrafi sobie w takiej sytuacji poradzić. Te dwie osoby dostały po występie darmowy i dożywotni karnet na nasze występy. I co gorsza, korzystają z tego wstępu - mówi Marcin Wójcik.

A jak radzić sobie w takich skrajnych sytuacjach? - Najprostszym sposobem jest pomyślenie sobie, że taka osoba robi to specjalnie, aby wybić z rytmu i nam przeszkodzić. Takie myślenie pozwala nam nie zauważać tego śmiechu - dodaje członek kabaretu Ani mu Mru.

Jak samym artystom żyje się z łatką wiecznie zabawnego człowieka. - Jesteśmy ludźmi z dużym poczuciem humoru i wykorzystujemy je do rozbawiania innych i poprawianiem humoru. Każdy z nas prywatnie jest taki sam - zapewnia Wójcik.

I dodaje, że życie artysty nie różni się niczym od życia normalnego człowieka. Może oprócz jednej rzeczy.

- Rozmawiałem ostatnio z moim znajomym lekarzem na temat plusów i minusów naszej pracy. Powiedział coś ,co utkwiło mi do tej pory w pamięci. Okazało się, że zazdrości mi jednej rzeczy. Powiedział: “Ty jako artysta kabaretowy ciągle patrzysz na uśmiechniętych ludzi, a ja nie". Właśnie tym różnimy się od lekarzy. Oni często spotykają się z tragedią i smutkiem. Życzę wszystkim lekarzom, aby uśmiech na twarzach ich pacjentów pojawiał się jak najczęściej - podsumował Marcin Wójcik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski