Regionalny Ośrodek Toksykologii Klinicznej jest jedną z dziesięciu tego typu placówek w kraju. - Siła tej jednostki tkwi w tym, że specjalizuje się w kardiologii - podkreśla Jacek Sein Anand, prezes Sekcji Toksykologii Klinicznej Polskiego Towarzystwa Lekarskiego.
Teraz struktura oddziału ma się zmienić. Dyrektorzy szpitali podległych marszałkowi zgodzili się na rozdzielenie interny i kardiologii od toksykologii. Oddział internistyczny zostanie przeniesiony do Okręgowego Szpitala Kolejowego, kardiologia i toksykologia do szpitala przy al. Kraśnickiej. - To absurdalne rozwiązanie - uważają lekarze. - Przy ul. Biernackiego ośrodek jest na parterze, blisko izby przyjęć. To ważne, bo w przypadku pacjentów toksykologicznych każda minuta jest cenna. Dzięki obecnej strukturze jesteśmy w stanie zabezpieczyć większą liczbę łóżek, także w przypadku katastrofy ekologicznej czy masowych zatruć. W nowej lokalizacji zaproponowano nam oddział na II piętrze, z 22 łóżkami.
Marzena Kowalczyk, p.o. dyrektora szpitala im. Jana Bożego, ma inne zdanie na ten temat.
- Jeżeli chodzi o świadczenia w zakresie toksykologii, to planowana zmiana zakłada otoczenie internistyczne i kardiologiczne, w związku z tym funkcja ośrodka może być dalej kontynuowana - tłumaczy. - Dostępność do innych specjalności medycznych i większej bazy łóżkowej wpłynie na poprawę kompleksowości oferowanych świadczeń. Dzięki reorganizacji wzmocniony zostanie potencjał kadrowy i rzeczowy, co przełoży się na wartość kontraktu z NFZ.
Problemem może się okazać jednak brak kadry, gdyż posiadający po kilka specjalności toksykolodzy zapowiadają, że nie przejdą na nowy oddział, jeśli będzie on zorganizowany w kształcie, jaki wynika z porozumienia.
- Nie wpłynęły do mnie informacje wskazujące na zagrożenie wynikające z rezygnacji toksykologów z pracy - zapewnia Kowalczyk. - A trzeba pamiętać, że ratujemy inne miejsca pracy. Od 2 miesięcy mamy problem z regulowaniem wynagrodzeń, wypłacamy je w dwóch transzach. Szacunkowe prze-liczenie wskazuje na potrzebę zwolnienia z pracy ok. 200 osób. Założenia porozumienia gwarantują natomiast zatrudnienie wszystkim pracownikom realizującym świadczenia zdrowotne. W związku z tym należy rozsądzić, który z przedstawianych scenariuszy jest mniejszym problemem społecznym - ratowanie szpitala w pojęciu budynków, czy też miejsc pracy.
Dla toksykologów takie tłumaczenie jest przekłamaniem.
- Od lat jest to oddział, który zarabia i napędza finanse szpitala - mówią. - Argumenty ekonomiczne wysuwa się, gdy brakuje innych. W tym wypadku nie mają one jednak żadnego uzasadnienia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?