- Od kiedy startuję, a to już 23 lata, były to najmocniej obsadzone mistrzostwa świata. W imprezie rywalizowało blisko osiem tysięcy uczestników, a w niektórych kategoriach wiekowych nawet ponad 100 osób w konkurencji - podkreśla Leszek Bobrzyk, prezes i zawodnik TS Start Lublin.
Leszek Bobrzyk, rywalizujący w szwedzkim czempionacie w kategorii wiekowej M-75 posłał dysk na odległość 38,30 m, przegrywając tylko z reprezentantem Czech Milošem Grycem (39,74 m). Na najniższym stopniu podium stanął natomiast Norweg Arild Besterud, uzyskując rezultat 35,98 m.
- Jestem w pełni zadowolony ze swojego występu - mówi Leszek Bobrzyk. - W marcu, z kontuzją kolana, udało mi się zdobyć srebrny medal halowych mistrzostw Europy w Toruniu. Teraz było zdecydowanie lepiej, gdyż uzyskany wynik jest prawie sześć metrow lepszy i do tego wicemistrzostwo świata. W Szwecji startowałem jeszcze w pchnięciu kulą, zajmując miejsce tuż za podium. W tej konkurencji była także spora szansa na medal. Zakończyłem jednak znagania na najbardziej nielubianej przez sportowców czwartej pozycji - dodaje.
Leszek Bobrzyk jest multimedalistą mistrzostw świata, Europy i Polski w różnych kategoriach wiekowych, a jego wszystkich osiągnięć nie sposób nawet wyliczyć. Lubelski lekkoatleta nie tylko doskonale rzuca dyskiem i oszczepem, pcha kulą, ale także świetnie biega dystanse sprinterskie oraz skacze w dal.
Próbował również swoich sił w dziesięcioboju, podczas czempionatu globu masters w Brisbane. Pan Leszek był w Australii blisko podium. Gdyby na Antypodach zbliżył się do swoich życiowych wyników, wówczas medal byłby pewny.
W 2025 roku najważniejszymi imprezami dla mastersów będą halowe mistrzostwa świata w Stanach Zjednoczonych (23-30 marca - Gainesville, Floryda) i mistrzostwa Starego Kontynentu w Portugalii (Madeira, 8-19 października). Z kolei kolejny czempionat globu na stadionie został zaplanowany w Korei Południowej. Areną zmagań, w dniach 22 sierpnia - 3 września 2026 roku będzie Daegu.