Do zdarzeń, które znalazły finał w sądzie, doszło w nocy z 4 na 5 listopada 2016 roku w miejscowości Pasieka pod Kraśnikiem. Trzej mężczyźni: Grzegorz B., Grzegorz G. i Dariusz K. spotkali się w domu pierwszego z nich. Pili alkohol.
Jak feralne godziny opisali śledczy w akcie oskarżenia?
W pewnym momencie między Grzegorzem B. a Grzegorzem G. doszło do kłótni, poszło o maszynkę do robienia papierosów, którą pokrzywdzony miał zabrać oskarżonemu. Grzegorz B. co najmniej dwukrotnie uderzył Grzegorza G. gumową pałką w głowę. Mężczyzna upadł na ziemię i uderzył głową w próg.
W kolejnych godzinach mężczyźni mieli dalej pić alkohol. Gdy zrobiło się późno G. nie był już w stanie ustać na nogach. Koledzy wsadzili go do ogrodowego wózka i powieźli w stronę jego domu. Zanim odeszli, zostawili kompana na dworze, przed bramą do garażu. Grzegorz G. zmarł.
Grzegorz B., urodzony w Kraśniku rolnik w czasie śledztwa nie przyznał się do winy. Wyjaśniał, że G. przyszedł do jego domu, ale przewrócił się sam, rozbijając sobie głowę o posadzkę. A około północy razem z Dariuszem K. powieźli G. wózkiem na jego posesję, bo ten nie był już w stanie chodzić.
W późniejszych wyjaśnieniach Grzegorz B. zmienił przedstawianą przez siebie wersję. Twierdził, że początkowo nie chciał obciążać kolegi, ale do kłótni tak naprawdę doszło między Grzegorzem G. i Dariuszem K. Powodem scysji miało być wylanie szamba do stawu rybnego ojca Dariusza K.
Dariusz K., z zawodu mechanik samochodowy pracujący jako ochroniarz, mówił z kolei, że zostawił pijanego kolegę na dworze, ale nie sądził wtedy, że coś może mu zagrażać.
Koniec procesu
Wyrok przed Sądem Okręgowym w Lublinie zapadł we wtorek. Sąd uznał, że Grzegorz B. jest winny tego, że co najmniej raz uderzył w głowę gumową pałką Grzegorza G. Został również uznany winnym drugiego ze stawianych mu zarzutów przez prokuratora, bo w jego domu zostało znalezione kradzione radio samochodowe. Umorzenie objęło z kolei zarzut posiadania narkotyków, ze względu na ich niewielką ilość.
Grzegorz B. usłyszał we wtorek wyrok dwóch lat więzienia. Na rzecz kary został mu zaliczony czas spędzony w areszcie - rok i sześć miesięcy.
Należy jednak zaznaczyć, że sąd nie znalazł bezpośredniego związku pomiędzy uderzeniami pałką wymierzonymi Grzegorzowi G., a jego śmiercią, która według biegłych nastąpiła co najmniej kilkanaście godzin od opisywanego incydentu.
Dariusz K. za to, że zostawił kolegę bez opieki i nie udzielił mu pomocy otrzymał grzywnę wysokości 1500 złotych. - Oskarżony jest zaradny i inteligentny, dlatego doskonale się orientował, że zostawienie rannego na dworze w nocy może narazić go na niebezpieczeństwo - podkreślił Piotr Łaguna, sędzia Sądu Okręgowego w Lublinie.
Wyrok jest nieprawomocny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?