Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lipiec 1980 – gdy strajki objęły Lubelszczyznę

Marcin Dąbrowski
Wydaje się, że zrobiono już wiele, aby lipcowe strajki 1980 r. wpisały się na stałe do historii naszego regionu. W skali ogólnopolskiej wiedza ta przebija się z niejakim trudem, ale Lubelski Lipiec nie wywołuje już w kraju takiego zaskoczenia, jak miało to miejsce jeszcze 20–30 lat temu. Wytrwała edukacja historyczna powoli przynosi efekt, ale przypominać o tych strajkach trzeba zawsze.

W 1980 roku największa fala strajkowa w dziejach Polski (a być może i świata), zmiotła rządzącą wówczas ekipę komunistyczną, kierowaną przez I sekretarza PZPR Edwarda Gierka. Choć paradoksalnie, kończąca się dekada lat siedemdziesiątych XX wieku była w całej historii Polski Ludowej okresem najbardziej obfitym, kolorowym, otwartym na świat, w którym społeczeństwo polskie stopniowo doczekało się poszerzenia swobód politycznych i religijnych. Świetnie rozpoczęta dekada kończyła się jednak wielką klapą ekonomiczną. Rozregulowana nadmiernymi zachodnimi pożyczkami dolarowymi i gigantycznymi projektami ekonomicznymi rządzących, socjalistyczna gospodarka PRL (funkcjonująca w realiach zupełnie innych, niż Zachód) nie wytrzymała tego eksperymentu i pod koniec lat siedemdziesiątych pogrążała się w coraz większym chaosie i kryzysie.

Skutki tego społeczeństwo odczuwało coraz bardziej w postaci braku kolejnych artykułów w sklepach, wydłużających się kolejkach, przerwach w dostawach prądu, kłopotach z ogrzewaniem szpitali, szkół i bloków mieszkalnych. Rozczarowanie było tym większe, że trudności następowały po początkowym okresie obfitości rynku i pojawienia się kolorowych produktów z Zachodu.

Jako remedium na niedomagania sytuacji rynkowej rządząca władza wymyśliła podwyżkę cen niektórych artykułów żywnościowych. Pomysł był o tyle niefortunny, że już dwukrotnie w przeszłości (w 1970 i 1976 r.) podobne operacje wywoływały gwałtowne protesty społeczne, a w czasie wydarzeń Grudnia ’70 na Wybrzeżu wręcz doprowadziły do tragedii narodowej. Sięgania po metodę podwyżki cen zdecydowanie odradzali ekonomiczni eksperci. Jednak 1 lipca 1980 r. – na przekór ostrzeżeniom – władze zaczęły wprowadzać w stołówkach zakładów pracy nowe ceny na niektóre artykuły mięsne. Operację przeprowadzano sukcesywnie, w poszczególnych zakładach pracy w różnych częściach kraju. Choć w wielu ośrodkach wywoływało to natychmiastową negatywną reakcję środowisk pracowniczych i pierwsze strajki, podwyżkę wprowadzano dalej w następnych dniach, nie licząc się ze wzbierającą burzą ze strony społeczeństwa. Przypomnijmy, że pierwsze reakcje, w postaci strajków, pojawiły się już 1 lipca 1980 r. i w dniach następnych m.in. w Zakładach Mechanicznych „Ursus” w Warszawie i w Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego PZL w Mielcu.

8 lipca 1980 r. podwyżkę cen wprowadzono w WSK w Świdniku i natychmiast wywołało to strajk, który zapoczątkował lipcową falę strajkową na całej Lubelszczyźnie. Pracowniczy bunt, zarówno w tym zakładzie pracy, jak i we wszystkich innych, obnażył ogromne zaniedbania PRL w sferze spraw pracowniczych, zakładowych, socjalnych, zaopatrzeniowych itd., co przejawiło się w ogromnej liczbie szczegółowych postulatów zgłoszonych na poszczególnych wydziałach. Sytuacja taka powtórzyła się we wszystkich strajkujących zakładach pracy Lipca. Były to rzeczy od których trzeba było zacząć i załatwić w pierwszej kolejności i w żaden sposób nie umniejsza to znaczenia lipcowych postulatów. Zresztą już w Świdniku, a następnie w wielu strajkujących zakładach pracy Lublina i innych ośrodków w naszym regionie pojawiły się kwestie dotyczące problemów dotykających lokalnej społeczności, miast, regionu oraz spraw ogólnokrajowych, jak potrzeba niezależnej reprezentacji pracowników, dostęp do pełnej informacji, swoboda wyrażania przekonań, wprowadzenie obiecanych wolnych sobót. Te wszystkie rzeczy, pełniej sformułowane, pojawią się w postulatach sierpniowych, gdy już można było odważnie strajkować, bo strajki lipcowe pokazały, że władza nie bije, nie strzela, ale rozmawia, i jest gotowa do coraz większych ustępstw.

Ewenementem strajku świdnickiego było zawarcie na jego zakończenie w dniu 11 lipca 1980 r. pisemnego porozumienia z dyrekcją. W lipcu takie zdarzenie powtórzyło jeszcze tylko w Fabryce Samochodów Ciężarowych w Lublinie. Następne lipcowe strajki kończyły się ustnymi uzgodnieniami. Ale przełomów związanych z Lubelskim Lipcem było więcej. Sama skala strajków: ponad 150 zakładów pracy w okresie od 8 do 25 lipca 1980 r. to ewenement w skali najnowszej historii Polski. Obok Świdnika i Lublina, lipcowe strajki pojawiły się też w takich miastach regionu, jak Biała Podlaska, Chełm, Kraśnik, Lubartów, Opole Lubelskie, Poniatowa, Puławy, Radzyń Podlaski czy Tomaszów Lubelski. Gorzką prawdą jest fakt, że większość z tych strajkujących wówczas zakładów pracy, które jako pierwsze miały odwagę upomnieć się wtedy o wolność, dziś już po prostu nie istnieje.

Szczególny charakter przybrały lipcowe strajki w stolicy regionu – Lublinie, gdzie od 9 do 24 lipca 1980 r. strajkowało 90 przedsiębiorstw. Po największych zakładach pracy, jak Fabryka Maszyn Rolniczych „Agromet”, czy wspomniana już Fabryka Samochodów Ciężarowych, przyszła kolej na całą plejadę średnich i mniejszych przedsiębiorstw. Wymieńmy przynajmniej kilka z nich: Lubelskie Zakłady Naprawy Samochodów, Lubelskie Fabryki Wag czy Polmozbyt. 16 lipca 1980 r. nową jakość wprowadza do protestów strajk Lokomotywowni PKP Lublin, który na cztery dni unieruchamia pracę całego Węzła PKP w Lublinie. To protest, który jest zauważalny (i odczuwalny) przez zwykłych obywateli, którzy masowo korzystali w tamtych czasach z przewozów kolejowych. W tym samym czasie strajk Spółdzielni Transportu Wiejskiego i Przedsiębiorstwa Transportowego Handlu Wewnętrznego w poważnym stopniu utrudnia zaopatrzenie sklepów spożywczych w Lublinie. 18 lipca 1980 r. strajk kierowców Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego paraliżuje komunikację miejską w Lublinie. W tym czasie strajki obejmują kilkadziesiąt przedsiębiorstw lubelskich i można mówić o strajku generalnym w mieście, choć oczywiście akcja nie jest koordynowana i ma charakter spontaniczny.

Sytuacja jest w ocenie władz na tyle poważna, że 18 lipca 1980 r. zostaje wystosowany „Apel do mieszkańców Lublina”, rozklejony na murach miasta, opublikowany w lubelskiej prasie (tylko tu i nigdzie więcej) oraz odczytany na falach lubelskiej rozgłośni Polskiego Radia. Nigdzie w Polsce nic podobnego nie zdarzyło się latem 1980 r. Tego samego, 18 lipca, najwyższe ówczesne gremium decyzyjne w kraju, czyli Biuro Polityczne Komitetu Centralnego PZPR podejmuje w Warszawie decyzję o powołaniu Komisji Rządowej do rozpatrzenia postulatów zgłoszonych przez zakłady pracy województwa lubelskiego (z wicepremierem na czele), co jak się wydaje w istotnym stopniu wpłynęło na uspokojenie lipcowej fali strajków na Lubelszczyźnie. Na zakończenie podkreślić należy, że długotrwały charakter strajków Lubelskiego Lipca, ich szeroki zasięg w całym regionie, ogólnopolski rozgłos (głównie dzięki audycjom Radia Wolna Europa) oraz uzyskane ustępstwa, przetarły drogę i przygotowały grunt dla sierpniowych strajków na Wybrzeżu.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski