– To jeden wielki przekręt – mówi Marta, która w lubelskiej filii AHE zaliczyła rok informatyki. – Skoro zlikwidowano nasz kierunek, chcemy się przenieść na inną uczelnię. Tymczasem dają nam do podpisu oświadczenia, w których deklarujemy rezygnację z własnej winy. A to oznacza około 2 tys. zł karnej opłaty.
Alternatywą jest pozostanie na uczelni. – Czyli za „studia”, które nie istnieją i tak będziemy musieli zapłacić – kwituje Marta.
Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego
zabrało się bowiem za likwidację AHE. Informatykę zamknięto z początkiem września. Jej los najprawdopodobniej podzieli zarządzanie, które otrzymało fatalną ocenę Państwowej Komisji Akredytacyjnej. Akademia wstrzymała nabór na zlikwidowany kierunek, ale wciąż chce kształcić przyszłych rekinów biznesu.
– Nadal prowadzimy nabór na zarządzanie – usłyszała nasza dziennikarka w lubelskim ośrodku AHE. Mogła natychmiast podpisać umowę na najbliższy rok akademicki. O kłopotach z komisją akredytacyjną nie powiedziano jej ani słowa.
• Dlaczego wstrzymano nabór na informatykę?
– Bo najważniejsze jest dla nas dobro studentów. Likwidacja tego kierunku jest przesądzona – mówi Aleksandra Mysiakowska, rzecznik AHE.
• Skąd więc oświadczenia o rezygnacji z własnej winy i karne opłaty?
– Oświadczenia wynikają z przyjętej procedury i podpisanych umów – tłumaczy Mysiakowska. – Nie otrzymaliśmy jeszcze decyzji o likwidacji informatyki, więc formalnie studia istnieją.
Studenci o problemach szkoły
dowiedzieli się z mediów. Przestudiowali swoje umowy. Wynika z nich, że formalnie nie studiowali, a jedynie uczestniczyli w kursach. Na lipne studia wydali od 2 do 4 tys. zł. Chcieli odzyskać choćby część tych pieniędzy. O karnych opłatach nie chcą słyszeć.
Sprawą zajął się już Parlament Studentów RP. – Oświadczenia i kary są bezprawne, to się kwalifikuje do sądu – mówi Bartłomiej Banaszak, przewodniczący PS RP. – Do rzecznika praw studentów wpłynęły już pierwsze skargi. Apelujemy o przesyłanie kolejnych dokumentów.
Wczoraj wieczorem
studenci spotkali się z przedstawicielami lubelskiego oddziału AHE, którzy sami przyznali, że roszczenia finansowe wobec odchodzących studentów są „nielogiczne”. Zapowiedzieli interwencję w centrali.
UCZELNIA Z PROBLEMAMI
Łódzka Akademia Humanistyczno Ekonomiczna ma w całym kraju ponad 60 tzw. Punktów Informacyjno-Rekrutacyjnych (obecnie Zamiejscowe Ośrodki Dydaktyczne). To zwykle małe biuro w lokalnej szkole. W weekendy ruszają wykłady. Nie prowadzi ich AHE lecz osobna spółka. Na zakończenie semestru studenci odbierają dyplomy. Według MNiSW to nielegalne.
Dlatego AHE jest w stanie likwidacji. Oceniając nauczanie informatyki Państwowa Komisja Akredytacyjna stwierdziła m.in., brak odpowiedniej kadry akademickiej, programu nauczania i danych o liczbie studentów. Podobne zarzuty formułowano wobec zarządzania. Tu okazało się, że kadra akademicka prowadzi niecałe 8 proc. wszystkich zajęć.
Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?