O wyprawie do Izraela, którą w dniach 18 - 20 czerwca zorganizował Port Lotniczy Lublin w kuluarach politycznych jest głośno od dawna. 120 osób - przedsiębiorców, urzędników, samorządowców - poleciało rozmawiać o współpracy między Izraelem a Lubelszczyzną.
Bezpośrednim powodem wyjazdu były rozmowy o uruchomieniu lotów z Izraela do Lublina. Jak na razie nic z tego nie wyszło.
- I nie wyjdzie. To było wiadomo zaraz po powrocie - mówi nam osoba dobrze znająca kulisy wyprawy.
Nasz kolejny informator, uczestnik misji opisuje: - Zaczęło się już w Warszawie na lotnisku, kiedy niektórzy z tych przedsiębiorców w sklepach bezcłowych nakupili alkoholu, całe reklamówki butelek. Efekt był taki, że jak wylądowaliśmy w Izraelu, to część osób ledwo trzymała się na nogach.
Ze strony miasta poleciało 10 osób z prezydentem Krzysztofem Żukiem na czele. Miasto zapłaciło za to 7,7 tys. złotych.
Województwo też wydało podobną sumę, a resztę kosztów wzięło na siebie lotnisko.
Jeszcze w lipcu Fundacja Wolności zaczęła pytać lotnisko o koszty misji. Pełnej informacji nie otrzymała, a port zasłonił się tajemnicą handlową.
Ostatnio pytania zaczęły też padać ze strony radnych województwa. Na ostatniej komisji rewizyjnej sejmiku Krzysztof Wójtowicz, prezes lotniska, tłumaczył się z misji. Jak napisał „Dziennik Wschodni”, Wójtowicz przyznał, jej koszt mógł wynieść nawet 1 mln zł.
- Nadal czekam na oficjalną odpowiedź z wyszczególnionymi wydatkami - mówi nam Michał Mulawa, radny wojewódzki PiS. - Przecież to pieniądze publiczne i powinniśmy wiedzieć, na co i jak są wydawane - dodaje.
Organizacją wyjazdu na zlecenie portu zajęła się Fundacja Dziedzictwa Kulturowego i Przemysłowego. Powstała w lutym tego roku w Lublinie.
Przeglądając w sieci jej dokonania widać, że skupia się głównie na kontaktach polsko-izraelskich.
Dane fundacji w Krajowym Rejestrze Sądowym są nieaktualne. Nie zgadzają się adres jej siedziby (miała być przy ul. Popiełuszki) i skład zarządu. Według KRS prezesem fundacji powinien być Mirosław Muła. Nie udało nam się z nim skontaktować.
Z naszych informacji wynika, że władze lotniska nie bardzo chciały organizować tak liczną misję. Wolały polecieć do Izraela w mniejszym składzie. Jednak to ponoć strona izraelska nalegała na takie rozwiązanie. Tak samo jak miała wskazać FDKiP jako organizatora wyjazdu.
Teraz na jaw wychodzą kolejne szczegóły misji. Okazuje się, że na miejscu, w Izraelu lubelskiej delegacji pomagał Andrzej Gąsiorowski. To jeden z założycieli spółki Art-B, która na początku lat 90. ubiegłego wieku zasłynęła aferą tzw. oscylatora - wykorzystywała słabość systemu bankowego do pomnażania własnych pieniędzy.
Gąsiorowski jest obywatelem Izraela i jak mówił o nim na sejmikowej komisji Wójtowicz: - Bardzo dużo nam pomógł.
Na tym nie zakończyły się związki Gąsiorowskiego z Lublinem. Był tu 13 października na koncercie utworów Krzysztofa Pendereckiego w CSK. Na swoim Facebooku umieścił kilka zdjęć z tej wizyty. Podpisał je „Great day in Lublin”.
FDKiP też umieściła w sieci zdjęcie Gąsiorowskiego z Pendereckim, jego żoną i prezydentem Lublina. Fundacja zdjęcie podpisała „Seria ważnych spotkań w naszym projekcie...”. Nie wiadomo, jaki to projekt.
W czwartek port ma wydać oświadczenie w sprawie wyjazdu do Izraela.
Lubelscy motocykliści wspierają kolegę w śpiączce. "Zrobili hałas" pod jego domem (WIDEO)
Jaki z Ciebie lubelak? Sprawdź, czy odróżnisz lubelskie słówka (QUIZ)
Kierowcy już korzystają z fragmentu zachodniej obwodnicy Lublina
Lublin. Więzień, który uciekł ze szpitala został złapany
Stuka i straszy. Zakątki grozy w woj. lubelskim
Jesteśmy też w serwisie INSTAGRAM. Obserwuj nas!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?