Lotnisko Lublin otrzyma rządową pomoc. Zostanie objęte tarczą antykryzysową

Lubelskie lotnisko zostało zamknięte w połowie marca. Kilka dni wcześniej dopinało ostatnie szczegóły rozszerzenia współpracy z LOT-em. W grę wchodziły nowe połączenia.

- Mam nadzieję, że to wróci. Jestem pewien, że wróci. Nie wiemy kiedy. Zobaczymy, jak będzie się odbudowywała gospodarka, jaki wróci ruch – mówi Krzysztof Wójtowicz, prezes Portu Lotniczego Lublin.

Zamknięte lotnisko obcięło pensje i czas pracy załogi. Zmniejszyło też wydatki w ramach umów z partnerami. Mimo zamknięcia przyjęło pięć transportów z Chin, w których było np. 11 mln sztuk maseczek ochronnych. Cały czas liczyło na pomoc rządową, a ta nie była pewna. Nie wiadomo było, czy tarczą antykryzysową zostaną objęte porty samorządowe.

W czwartek okazało się, że w rozporządzeniu rządowym uwzględnionych jest 14 lotnisk. W tym Port Lotniczy Lublin.

- Żadne z lotnisk regionalnych nie jest wykluczone z tej pomocy. W przyszłym tygodniu zapewne, po oszacowaniu kosztów, będzie znana dokładna kwota, jaką lotnisko w Lublinie otrzyma – mówi Artur Soboń, wiceminister aktywów państwowych.

Wójtowicz nie chce wyliczać strat, jakie przez koronawirusa poniósł port, ani tego o jakie pieniądze będzie wnioskował.

- Traktujemy lotnisko w Lublinie jako niezwykle ważny element lotniczej infrastruktury państwa. Traktujemy je jako część polityki rozwoju regionów, jaką prowadzimy - dodaje Soboń i wyjaśnia, że wkrótce poznamy procedury dotyczące otrzymania pomocy.

A tej PLL potrzebuje. Już złożył wniosek do urzędu pracy o przyznanie 1,5 mln zł na dofinansowanie pensji pracowników. W tym roku musi też wpłacić ponad 22 mln zł do Banku Gospodarstwa Krajowego. To pieniądze na wykup obligacji wyemitowanych, aby móc wybudować port.

- Każda złotówka jest w tym okresie ważna. Największy wypływ gotówki to pieniądze dla banku – przyznał prezes i dodał, że być może uda się przekonać BGK do zawieszenia płatności.

- Jesteśmy codziennie w kontakcie z BGK. Nie chcę przesądzać, ale może dużo na tym zaoszczędzimy – mówi Wójtowicz.

PLL wnioskował też np. do miasta Świdnik o zwolnienie z płacenia podatku od nieruchomości. To ok. 800 tys. zł rocznie. Rada Miasta Świdnik zwolniła z podatku mniejsze niż PLL podmioty.

Jacek Bury, senator KO cieszy się z tego, że PLL zostanie objęty tarczą, ale przypomina: - Kilka tygodni temu zwróciłem się do władz PiS o pilną pomoc dla lubelskiego portu lotniczego, który stał się ofiarą epidemii COVID-19. Brak pasażerów oznaczał brak zysków, a co za tym idzie wizję prawdziwej katastrofy dla portu.

Kiedy w Sejmie decydowano o pomocy, posłowie PiS głosowali przeciwko poprawce uwzględniającej lotnisko w Lublinie.

Wójtowicz dodaje, że LOT-owskie połączenie Lublin – Warszawa ma wrócić w połowie czerwca. Inni przewoźnicy na razie swoich lotów nie kasują, tylko czekają na otwarcie nieba.

Największymi udziałowcami PLL są miasto Lublin i województwo lubelskie. Każde z nich co roku dokłada do portu, a za te pieniądze lotnisko wykupuje obligacje. Pod koniec kwietnia Lublin zgodził się przekazać 5 mln zł ze swojej puli, ale województwo nie podjęło takich decyzji wobec 6,9 mln zł ze swojej części.

To groziło tym, że BGK zwróci się bezpośrednio do udziałowców, a jeśli pieniędzy nie będzie, w grę wchodził upadek portu i zwrot w sumie ok. 300 mln zł wydanych na budowę lotniska. Województwo w końcu ogłosiło, że pieniądze wpłaci, ale chce zmian w finansowaniu portu. Chodzi o to, że samorząd województwa ma mniej udziałów niż miasto, a w ciągu ośmiu lat wpłacił ok. 13 mln więcej niż Lublin.