LPEC pogrzebał kota żywcem. Uratowali go mieszkańcy ul. Grygowej (ZDJĘCIA)
Przypomnijmy. Pacownicy LPEC prowadząc w ubiegły piątek, 8 listopada prace przy ulicy Grygowej zakopali blisko metr pod ziemią kotkę. Zwierzę przeżyło tylko dlatego, że robotnicy niezbyt dokładnie zasypali wykop i wokół rur ciepłowniczych utworzyła się duża wnęka z powietrzem. Rozpaczliwe miauczenie spod ziemi poruszyło mieszkańców budynku przy ul. Grygowej 4c. Dzwonili z prośbą o pomoc, ale bez skutku. LPEC poinformowało, że zajmuje się sprawą i na tym się skończyło. Z informacji uzyskanych od rzeczników Straży Miejskiej i Straży Pożarnej wynika, że w tym czasie nie zrobili nic by kota uratować.
- Dyżurny usłyszał, że pracownicy LPEC podejmowali już próby wydobycia kota, ale to im się nie udało, bo zwierzę uciekało. Mieli próbować wydobyć go ponownie - mówi Robert Gogola, rzecznik prasowy SM w Lublinie.
- Pracownik LPEC poinformował nas, że podczas prac kot mógł zostać rzeczywiście zabetonowany, ale że z jego wyjęciem nie będzie problemu. Usłyszeliśmy, że nawet nie trzeba będzie rozkopywać ziemi, bo zwierzę można wyjąć przez kratkę wentylacyjną - dodaje Michał Badach, rzecznik prasowy KMP PSP w Lublinie.
Do kota nie można było się jednak dostać przez kratkę. Nie mógł też uciekać chcącym go uratować ludziom, bo był zakopany blisko metr pod ziemią. Przeżył tylko dlatego, że wokół rur ciepłowniczych utworzyła się duża wnęka. To właśnie z niej wyszła wygłodzona kotka. Została nazwana Norka i trafiła do "Lubelskiego Animalsa".
- Jest nam niezmiernie przykro, że z powodu naszych prac mógł ucierpieć kot Norka. Bardzo przepraszamy za całą sytuację. Zobowiązujemy się również wesprzeć działalność Stowarzyszenia Opieki nad Zwierzętami „Lubelski Animals”. Jednocześnie apelujemy do Stowarzyszenia oraz do mieszkańców Lublina aby szczególnie w okresie jesienno-zimowym zwracali większą uwagę na bezdomne zwierzęta, zapewniając im opiekę i schronienia, wykazując tym samy większą wrażliwość na ich niedolę. Wówczas podobne przypadki nie będą miały miejsca - pisze w oświadczeniu Mirosław Taras, prezes zarządu LPEC.
Podkreśla też, że pracownicy LPEC bardzo często mają do czynienia z bezdomnymi zwierzętami, które szczególnie w okresie zimowym szukają schronienia przy urządzeniach ciepłowniczych. W miarę możliwości otaczają je opieką i dokarmiają. Czasem jednak płochliwe zwierzęta uciekając przed ludźmi czynią sobie krzywdę. Tak było zapewne podczas prac remontowych przy ul. Grygowej.
Oświadczenie Mirosława Tarasa, prezesa zarządu LPEC:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?