Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lubelscy nauczyciele walczą o wyższy poziom języka młodzieży

IL
Bożena Jankiewicz, przewodnicząca lubelskiego oddziału SNaP
Bożena Jankiewicz, przewodnicząca lubelskiego oddziału SNaP Jacek Babicz
Lubelscy poloniści sprawdzą, czy uczniowie potrafią z gracją i przy okazji poprawnie, posługiwać się swoim ojczystym językiem. Niebawem nastąpi wielki finał wojewódzkiego konkursu "W trosce o język mówiony i pisany". Do tej pory uczniowie nadesłali już 30 prac. Organizatorem zmagań jest lubelski oddział Stowarzyszenia Nauczycieli Polonistów. Jak się okazuje, władanie językiem polskim wcale nie jest takie proste. Belfrzy od lat toczą bój o jakość naszego wysławiania się.

Ważniejsze jest to, jak mówimy, czy jak piszemy?A może powinniśmy dbać na równi o obydwie formy języka?
Bożena Jankiewicz: Zdecydowanie należy dbać o jedno i drugie. Forma mówiona dopuszcza pewnego rodzaju niuanse, zarówno jeżeli chodzi o formy fleksyjne, jak i składniowe. Natomiast język pisany, literacki wymaga od autora większej skrupulatności. Celem naszych działań jest więc podniesienie poziomu kultury języka.

A na jakim poziomie znajduje się język, którym posługuje się młodzież?
Wzbudza na pewno niepokój ze strony polonistów. Uczniowie zainteresowani są innym sposobem przekazywania treści i dążą przede wszystkim do ekonomii językowej. Wobec tego składnia i słownictwo pozostawiają wiele do życzenia. Uczniowie mniej czytają i wolą spędzać czas przed komputerem.

Jak zagonić młodych ludzi do czytania książek? Z ostatniego raportu Biblioteki Narodowej wynika, że w ub.r. aż 56 procent Polaków nie przeczytało ani jednej książki.
To teraz chyba najtrudniejsze zadanie i to nie tylko dla polonistów. Kanon lektur stale ulega zawężeniu, a mimo to i tak dla młodych jest to zbyt wiele. Pewną pomocą są również adaptacje i ekranizacje dzieł literatury pięknej, chociaż zawsze uświadamiamy uczniów, że to nie jest to samo. Obejrzenie "Lalki" nie jest równoznaczne z przeczytaniem dzieła Prusa.

A co z gwarą uczniowską? Nauczyciele ją zwalczają czy tolerują?
W zróżnicowaniu współczesnej polszczyzny jest miejsce na gwarę uczniowską. Staramy się tylko, aby uczniowie nie używali wulgaryzmów, a ich wypowiedzi nie były uwłaczające czy poniżające.

Gimnazjalista wysyła dziennie kilkadziesiąt SMS-ów. A gdy ma napisać wypracowanie, to pojawia się problem.
Widać to szczególnie na etapie przejścia uczniów do szkoły ponadgimnazjalnej. A musimy ich przecież przygotować do pracy maturalnej, która będzie wymagała użycia co najmniej 250 słów. Jest to dla ucznia dosyć trudne, dlatego staramy się tematy tak redagować, by dawały szanse na stworzenie obszernej pracy. Uczeń jest przyzwyczajony do różnego typu skrótów i przy konstruowaniu dłuższej wypowiedzi trudno mu sobie z tym poradzić.

Nawet przy znajomości lektury czy konkretnego zagadnienia?
Dokładnie. Uczeń obcując z grupą rówieśniczą, a nawet z rodzicami, używa bardzo krótkich komunikatów: zara, nara, luz i spoko, a nawet wyrazów zapożyczonych z języka angielskiego. Ciekawa sytuacja spotkała mnie przy omawianiu "Wesela" Wyspiańskiego. W trakcie lekcji imię bohaterki dramatu zostało przeczytane przez ucznia jako "Rejczel" (Rachela). Angielski jest tak popularny wśród młodzieży, że czasami ich język ojczysty schodzi na dalszy plan.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.kurierlubelski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski