Właściciele wegańskiej restauracji Umea proszą o finansowe wsparcie swojej działalności na portalu zrzutka.pl. Na gastronomicznej mapie Lublina są od sześciu lat. Już pierwszy tegoroczny lockdown dał im w kość. Mimo to wspierali wówczas akcję #wzywamyposiłki, dostarczając żywność do lubelskich placówek medycznych i sanitarnych. Latem wydawało się, że wszystko wraca na lepsze tory. Ale wrzesień, kiedy pojawiło się więcej zachorowań na COVID-19, był już gorszy. Od 24 października, podobnie jak wszystkie restauracje w Polsce, mogą sprzedawać tylko na wynos. A to oznacza spadek obrotów o co najmniej 70 proc.
- Koszty pozostały jednak bez zmian: czynsz, prąd, woda, ZUS, dostawy, wynagrodzenia – wylicza Bartłomiej Piwko, właściciel Umea.
Tuż przed świętami Bożego Narodzenia dostali wypowiedzenie najmu lokalu i kilka wezwań do zapłaty. „Już nie mamy opcji zaciągnięcia pożyczki na ratowanie Umejki” - przyznają właściciele na stronie zrzutka.pl. I dodają, że bez pomocy nie uda im się przetrwać dłużej niż miesiąc. W poniedziałek do godz. 15.30 na ich apel odpowiedziało prawie 250 osób.
Podobnych sytuacji jest bardzo wiele, bo branża gastronomiczna jest jedną z tych, które najbardziej ucierpiały z powodu pandemii.
- Tymczasem nie dostaliśmy ani złotówki pomocy od rządu. W grudniu zapowiedziano, że jakieś wsparcie będzie w styczniu. A przecież zamknięci jesteśmy od blisko trzech miesięcy – zwraca uwagę Jacek Abramowski, prowadzący w Lublinie restauracje Sielsko Anielsko i Jezuicka 16. Żeby ratować firmę i miejsca pracy, zdecydował się na sprzedaż domu.
- Próbujemy jakoś sobie radzić. Jesteśmy wdzięczni naszym gościom, którzy kupują vouchery z odroczonym terminem realizacji. Sprzedajemy też jedzenie na wynos. To jednak tylko promil normalnej działalności: w ciągu całego listopada 2020 mieliśmy takie obroty, jak w ciągu jednego dnia w listopadzie 2019 roku – Abramowski ilustruje skalę problemu.
Na portalach sprzedażowych czy w mediach społecznościowych można znaleźć coraz więcej ogłoszeń o możliwości zakupu wyposażenia likwidowanych restauracji czy pubów. Są kanapy, stoły, krzesła, lampy, sztućce, specjalistyczny sprzęt. Niektórzy oferują odstąpienie całych restauracji. Piotr Zaborek prowadzi dwa lokale: w Puławach i Lublinie. - W obecnej sytuacji nie jesteśmy w stanie utrzymać obu. Żeby prowadzić chociaż ten w Lublinie, musieliśmy zrezygnować z Puław – wyjaśnia Zaborek.
Pomoc m.in. restauracjom zaoferowało miasto Lublin. W grudniu radni zdecydowali, że do końca 2021 roku stawki za zajęcie pasa drogowego będą niższe o 50 proc. Dotyczyć ma to m.in. uruchamianych w sezonie letnim ogródków gastronomicznych.
Sami restauratorzy walczą o przetrwanie i niecierpliwie wyczekują kolejnych decyzji rządu. - Bardzo liczymy, że będziemy mogli otworzyć restauracje po 17 stycznia. Czekamy więc, zbierając niezapłacone faktury na coraz większy stos – mówi Jacek Abramowski.
- Wyprawa na poziom 960: codzienność w najlepszej kopalni węgla w kraju. Zobacz zdjęcia
- Lubelskie morsy najlepiej czują się w wodzie. Zobacz kolejną kąpiel w 2021 roku
- Jeżeli w Sylwestra włączysz... pomysły internautów na dobre wejście w 2021. MEMY
- Podsumowanie roku 2020 w obiektywnie naszej fotoreporterki Małgorzaty Gency
- Lublin w Sylwestra prawie opustoszał. Nieliczni wybrali się na ostatni spacer. Zobacz
- Poświąteczny spacer po Parku Ludowym w Lublinie. Zobacz zdjęcia!
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?