– Chodzi o to, by opłacić posiłek dla osób z Ukrainy. Wyceniliśmy go na 20 złotych, ale wiadomo, że każdy wpłaca tyle, ile może. Problemem jest, że restauracje finansują to z własnej kieszeni, a nikt nie jest studnią bez dna. Musimy też pamiętać, że branża gastro przez pandemię dostała mocno w kość. Jeszcze nie wszyscy stoją na własnych nogach, a już pomagają innym – mówi Justyna Domaszewicz, inicjatorka i koordynatorka akcji.
Na ten moment posiłki dla uchodźców z Ukrainy gotuje 66 restauracji, w tym jedna w Chełmie.
– Następnego dnia po wybuchu wojny napisaliśmy post, że każdy uchodźca może liczyć u nas na ciepłą zupę. Pomysł cieszył się bardzo dużym zainteresowaniem, my też się ucieszyliśmy i zaczęliśmy działać – wspomina Kasia Ferańska, właścicielka Ambarasu, restauracji z zupami. Słoiki, do których można się dorzucać do „zawieszonej zupy”, stoją na barach w lokalach przy ul. Noworybnej i ul. Chodźki. Do tej pory wydanych zostało ok. 700 zup. – Bardzo często dowozimy je pod wskazany adres, ale również zapraszamy do siebie. Za każdym razem nasi ukraińscy goście chcą wrzucić do słoika chociaż grosik, co jest niezwykle ciepłe i miłe, bo te pieniądze są przeznaczane na kolejne posiłki dla nich – tłumaczy Ferańska.
O ciepłe danie dla uchodźców z Ukrainy dba też Bar a Boo przy ul. Narutowicza. Na liczniku mają 90 wydanych talerzy, choć jak podkreślają, nie o liczby tu chodzi.
– Większość posiłków fundujemy sami, bo jeszcze niewiele osób wie o możliwości „zawieszenia”. – tłumaczy Estera Szymańska, menadżerka lokalu. – Ktoś, kto chce opłacić posiłek uchodźcom, może sam wybrać pozycję z menu. Do tego my oczywiście dodajemy swoje. Klienci bardzo się cieszą, że mogą pomóc. W poniedziałek goście przyprowadzili do nas pierwszy raz rodzinę z Ukrainy. Bardzo się ucieszyła, że może jeść u nas posiłki – dodaje.
Ciepłe dania serwują nie tylko restauracje. Na liście lokali gotujących dla Ukraińców znalazły się też kawiarnie. Święty Spokój przy ul. Bramowej stara się codziennie przygotowywać zupę.
– Nie bardzo się z tym ogłaszamy, bo każdego dnia wcześniej się kończy. Codziennie mamy 15 litrów zupy, czyli 45 porcji – mówi właściciel lokalu, który woli nie podawać nazwiska. Wczoraj posiłek skończył się jeszcze przed dwunastą. – Zupę przygotowuje dla nas Sylwia Stachyra, zwyciężczyni siódmej edycji programu „Top Chef Polska”. Jeśli akurat ma dużo pracy, moja żona gotuje barszcz ukraiński – tłumaczy. Święty Spokój to także sklep z winylami. Jego klienci w ciągu ostatnich dwóch weekendów zebrali na pomoc uchodźcom ponad pięć tysięcy złotych.
Bezpłatny posiłek dla Ukraińców, którzy uciekli przed wojną, przygotowują również m.in. restauracje Trzy Romanse w Hotelu Wieniawskim, Umea, Zielony Talerzyk, Megustas i Musi Sushi. Tam również można kupić „zawieszony obiad”.
- Spacerem po Opolu Lubelskim. Zobacz zdjęcia miasta budzącego się do życia na wiosnę
- Tłumy na Festiwalu roślin doniczkowych. ZDJĘCIA
- Premier Morawiecki odwiedził lubelski hub w Niemcach. Zobacz zdjęcia
- Zostawiają dobytek życia i uciekają przed wojną. Fotorelacja z granicy
- Największa elektrownia atomowa na świecie to zagrożenie dla Polski? To dezinformacja
- Ukraińcy uciekając, nie zapominają o swoich zwierzętach. Zobacz zdjęcia
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?