Lubelski odcinek A2 nie będzie autostradą. Brak kasy

A2 to autostrada wiodąca od granicy z Niemcami w Świecku przez Warszawę prawie do Siedlec. Od lat jest mowa o dokończeniu trasy i doprowadzenie jej przez północną Lubelszczyznę do Terespola. Wydawało się, że właśnie jest na to duża szansa. W końcówce kadencji, rząd PO przyjął program budowy dróg na najbliższe lata. W tym dokumencie zapisano, że A2 ma powstać do 2022 roku. Platforma dopuszczała scenariusz, że zamiast autostrady powstanie droga ekspresowa.

Tymczasem kilka tygodni temu, po zmianie władzy, minister infrastruktury i budownictwa Andrzej Adamczyk ogłosił, że PO zaplanowała za mało pieniędzy na drogi. Na realizację programu przewidywano 107 mld zł, podczas gdy wartość projektów opiewa na 198 mld zł. Dlatego listę inwestycji trzeba zmienić.

Wygląda na to, że pierwszą ofiarą cięć będzie lubelski odcinek A2. Resort coraz głośniej mówi, że nie będzie to autostrada ani ekspresówka, tylko trasa niższej klasy o przekroju 2+1. Czyli dwa pasy ruchu w jedną stronę i jeden w przeciwną.

Przeciwko takiemu rozwiązaniu protestuje Stanisław Żmijan, poseł PO, zastępca przewodniczącego sejmowej komisji infrastruktury. W interpelacji do ministra infrastruktury pomysł 2+1 nazywa „półśrodkiem”, który „może na całe lata zablokować możliwość dokończenia trasy w standardzie drogi szybkiego ruchu” - czytamy w piśmie Żmijana.

Zdaniem posła droga niższej klasy sprawi, że ciężarówki wiozące towar od wschodniej do zachodniej granicy będą omijać tę drogę, a to z kolei źle odbije się na Białej Podlaskiej i Terespolu.

Dlatego Żmijan chce od resortu jednoznacznej odpowiedzi, czy ministerstwo rozważa na Lubelszczyźnie budowę A2 w standardzie 2+1.