Lubelski radny wyrzucony z Polski 2050. „Decyzja zapadła w sądzie kapturowym” - mówi Marcin Nowak

Wiceprzewodniczący Rady Miasta Lublin był jednym z pierwszych samorządowców w regionie, który zaangażował się w kampanię prezydencką Szymona Hołowni.

– Zacząłem swoją działalność w ruchu w styczniu 2020 roku zanim powstały struktury, które potem razem z innymi działaczami tworzyliśmy w regionie od zera – mówi Marcin Nowak.

Pozbycie się radnego z ruchu Polska 2050 to pokłosie konfliktu, jaki rozgorzał w lubelskich strukturach ruchu, po sierpniowej konferencji przed ratuszem. Jacek Bury, lubelski senator z ugrupowania Polska 2050, mówił wtedy o wprowadzeniu zakazu łączenia mandatu samorządowca z pracą w firmach prowadzonych przez gminy.

– W najbliższym czasie będziemy podejmowali kolejne działania w tej sprawie, m.in. dzięki obecności w Radzie Miasta Marcina Nowaka, który będzie mógł inicjować potrzebną dyskusję na ten temat – zapowiadał wówczas Bury.

Samego radnego prezydenckiego klubu Wspólny Lublin nie było na konferencji. Jak się okazuje nie bez przyczyny.

– Zostałem postawiony w sytuacji, kiedy miałem atakować prezydenta Lublina. Jestem samorządowcem, działam w Lublinie i czuje się odpowiedzialny przez lublinianami. Nie wyjdę przed ratusz, żeby przepuścić atak na Krzysztofa Żuka – wyjaśnia Nowak.

Wtedy ruszyła procedura cofnięcia lub nie dopuszczenia do pełnego członkostwa kliku działaczy ruchu w Lubelskiem. Radny Nowak o swoim usunięciu dowiedział się z mediów w środę (1 września) wieczorem.

– Otrzymałem maila z Warszawy. Wcześniej razem z innymi liderami z Lublina prosiliśmy o spotkanie i wysłuchanie argumentów, jednak takiej możliwości nie otrzymaliśmy. Decyzja zapadła w sądzie kapturowym. Jako demokrata nie wyobrażam sobie, żeby ruch uniemożliwiał ludziom działania w strukturach i traktowanie jako persona non grata – tłumaczy radny.

Pod wnioskiem o usunięcie Nowaka miało podpisać się 26 osób - m.in. Rafał Maksymowicz, szef Polski 2050 w regionie lubelskim oraz senator Jacek Bury.