Inspiracją dla tego spektaklu był "Dziennik" Anny Frank, jedno z najbardziej znanych i wstrząsających świadectw z czasów Holokaustu. Myliłby się jednak ten, kto by sądził, że otrzymaliśmy kolejną opowieść o zagładzie. Owszem, piętno Shoah ciąży nad spektaklem, ale w sposób bardzo specyficzny. Obecne jest w świadomości widzów, a nie w tym, co widzimy na scenie. Tym co interesuje twórców przedstawienia jest zagadka człowieka samego w sobie. Proces utraty dziecięcej naiwności, przyspieszonego dojrzewania i zrozumienia własnej samotności. Losy Anny Frank są do takich rozważań modelem idealnym. Ale równie dobrze mogłaby to być opowieść o mierzeniu się człowieka z inną sytuacją ekstremalną: śmiertelną chorobą, utratą bliskich lub podobną traumą. Zdawać by się mogło, że osiągnięcie owego punktu krytycznego może oznaczać tylko jedno: poddanie się i rezygnację. Ale spektakl LTT pokazuje inną drogę. Stworzenia sobie - gdy nie ma już nic do stracenia - własnej przestrzeni wolności. Nie wiem, czy każdy potrafiłby pójść ową drogą; nie wiem, czy sam bym potrafił. Ale takie właśnie pytanie towarzyszyło mi jeszcze długo po zakończeniu spektaklu.
Ta intelektualna i aksjologiczna warstwa przedstawienia jest świetnie wsparta jego stroną wizualną. Kaproń stworzył choreografię prostą, ale krystalicznie czystą i nadzwyczaj precyzyjną. I znalazł dla niej odtwórczynię wręcz idealną. Beata Mysiak pięknie, subtelnymi środkami różnicuje nastroje, a przy tym imponuje warsztatową perfekcją. Tworzy kolejną - po "fatal error" - wybitną kreację, godną pokazywania w najważniejszych ośrodkach tańca współczesnego. Słowa uznania należą się zresztą równie trzem występującym w spektaklu tancerzom: Wojciechowi Kaproniowi, Pawłowi Grali i Wojciechowi Łabie. Cała trójka funkcjonuje w spektaklu w sposób dyskretnie zauważalny, podporządkowując wszelkie swoje działania rytmowi wyznaczanemu przez jego postać centralną.
Wojciech Kaproń, znakomity tancerz, jeden z najlepszych obecnie w Polsce, niezbyt często wchodzi w rolę choreografa. Ale jeśli już to czyni - powstają realizacje wybitne, jak wcześniej "kosmos", a teraz "Hello Kitty". Wypada wyrazić nadzieję, że na kolejny jego spektakl nie będziemy czekać długo.
Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?