Lubelskie Centrum Żeglarstwa nie ma pieniędzy na budowę mariny

- To naciąganie miasta. Fundacja deklarowała, że sfinansuje inwestycję z własnych funduszy - przypomina Zdzisław Drozd, radny PiS.

W 2010 r. Fundacja Lubelskie Centrum Żeglarstwa wydzierżawiła od miasta 6,5 ha terenów przy ul. Krężnickiej i Żeglarskiej. Deklarowała, że chce wybudować tam nowoczesną przystań żeglarską. W pierwszym etapie miały powstać m.in. pomost żeglarski dla 80 jednostek, pomost widokowy, ścieżki rowerowe, budynek magazynowy. W drugim - budynek szkolny, amfiteatr, plac zabaw i siłownia na wolnym powietrzu.

Fundacja Lubelskie Centrum Żeglarstwa otrzymała unijne wsparcie do planowanej inwestycji - 2,7 mln zł. Sama zgromadziła ok. 1,3 mln złotych. Budowa się jednak nie zaczęła. Fundacja stwierdziła, że nie stać jej na wykonanie prac, których łączny koszt oszacowała ostatecznie na 12 mln złotych. Rękę po wsparcie wyciągnęła do ratusza.

- Nie powinniśmy przekazywać na ten cel pieniędzy z budżetu miasta. Najlepiej byłoby przejąć teren i realizować zadanie jako inwestycję miejską - uważa Wojciech Krakowski, przewodniczący klubu radnych PO.

Ratusz mówi o przekazaniu na inwestycję 8 mln zł w latach 2013-14. W tym roku na prace miałby trafić milion zł, w przyszłym - 7 mln zł.

- Zależy nam na rozbudowie infrastruktury wokół Zalewu Zemborzyckiego. Fundacja Lubelskie Centrum Żeglarstwa zobowiązała się też, że przedstawi program szkoleń dla dzieci i młodzieży na terenie nowej mariny - wyjaśnia Beata Krzyżanowska, rzeczniczka prezydenta Lublina.

- Musiałbym mieć pewność, że takie zajęcia rzeczywiście będą się odbywały, a nie że powstanie tylko ośrodek dla 30-40 bogatych osób, które będą się bawić w żeglarstwo za pieniądze lubelskiego podatnika. Już raz zaufałem fundacji i się na tym sparzyłem - przyznał Piotr Kowalczyk, przewodniczący Rady Miasta Lublin.

Fundacja Lubelskie Centrum Żeglarstwa powstała z inicjatywy m.in. Artura Kawy, byłego prezesa Emperii.