Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lubelskie na Dobre! Rolnictwo z innej strony - poznaj cebularze i kasze nasze

Krzysztof Załuski
W naszym projekcie Lubelskie na dobre! pokazaliśmy już ofertę turystyczną i kulturalną Lublina i regionu. W kolejnych odcinkach naszego cyklu zajmujemy się rolnictwem. W tym tygodniu - o tym, jak rolniczy potencjał naszego regionu można wykorzystać dla promocji pośrednio związanej z tą dziedziną - czyli czym możemy się pochwalić na kulinarnej mapie Polski?

W każdym kolejnym miesiącu chcemy rozmawiać na inny temat. Na każdy z nich zorganizujemy debatę prowadzoną przez dziennikarzy „Kuriera”, spotkanie na żywo transmitowane online na stronach głównych „Kuriera Lubelskiego” oraz serwisów Naszemiasto.pl w województwie lubelskim, a także w naszych mediach społecznościowych. W dyskusjach wezmą udział zaproszeni przez nas goście.

Będziemy rozmawiać także o środowisku, zdrowiu, seniorach, opiece społecznej, nauce, kulturze i sporcie, komunikacji, mieszkalnictwie, inwestycjach, gospodarce. Już teraz zapraszamy Państwa do wysyłania propozycji obszarów, jakimi warto się zająć, o których warto dyskutować. Piszczcie do nas pod adres [email protected].

Każdy region ma swoje kulinarne specjały. Podhale zachwala oscypki i kwaśnicę, do Wielkopolski jeździmy po rogale świętomarcińskie, a najlepsze kartacze zjemy na Podlasiu i Suwalszczyźnie.

Swoją ofertę kulinarną dla smakoszy ma również Lubelszczyzna. Zapraszamy!

Poproszę cebularza!

Być w Lublinie i nie spróbować tradycyjnego cebularza? Nie wypada. Lublinianie są dumni ze swojego regionalnego „placka z cebulą”. Do tego stopnia, że lokalni przedsiębiorcy-piekarze postanowili przed kilkoma laty wystąpić o europejski certyfikat na jego wypiek. Udało się. Od 2014 r. lubelski cebularz jest produktem chronionym. O wpisanie go do unijnego Rejestru Chronionych Nazw Pochodzenia i Chronionych Oznaczeń Geograficznych ubiegało się Stowarzyszenie Partnerstwo Producentów Cebularza Lubelskiego, które zobowiązało się, że do produkcji cebularzy lubelskich używana będzie mąka pszenna ze zboża z terenów Lubelszczyzny, cebula oraz mak - również z pól Lubelszczyzny, sól z kopalni Kłodawa, a drożdże z Lubelskich Zakładów Drożdżowych.

W XIX w. cebularze zaczęli wypiekać Żydzi mieszkający w Lublinie na Starym Mieście i Wieniawie, gdzie mieli swoje piekarnie. Niektórzy twierdzą, że znano je już za czasów króla Kazimierza Wielkiego.

Być może wypiekała je królowi Esterka, kazimierska kochanka króla. Bardziej prawdopodobna jest jednak pierwsza wersja. Wtedy obecny cebularz nazywał się pletzel (większy, który był nazywany również chlebem cebulowym) i pletzlach (mniejszy). Występował aż w osiemnastu odmianach. Sprzedawany był na ulicy wprost z wiklinowego kosza. Był tani i smaczny. Do tego nieskomplikowany w wypieku. Dosyć szybko rozprzestrzenił się na całą Lubelszczyznę. Można go było kupić i w Lublinie, i w Piaskach (tutaj żydowscy piekarze zamiast maku używali kminku) i Kazimierzu czy Zamościu. Uliczni sprzedawcy pojawiali się z nimi już o świcie, gdyż kupowali go często idący do pracy. Zapach świeżo wypieczonego placka roznosił się po całej okolicy. Cebularz, który był bardzo sycący, potrafił skutecznie zapełnić żołądek na dobrych kilka godzin.

W Lublinie można niejako mówić o „kulcie” cebularza

To tu od kilku lat istnieje jedyne na świecie Regionalne Muzeum Cebularza (przy ul. Szewskiej 4), gdzie można nie tylko poznać jego historię, ale i własnoręcznie upiec własnego cebularza. A że lublinianie potrafią piec cebularze, świadczy fakt, że z okazji XV Lubelskiego Święta Chleba, który się odbył w 2013 r. w Muzeum Wsi Lubelskiej powstał cebularz godny wpisowi do Księgi Rekordów Guinnessa: miał 184 cm średnicy. Wykonano go z 20 kg ciasta, 7 kg cebuli i około 1 kg maku.

Gryczaki - to jest to!

To kolejny nasz specjał. Najbardziej znanym jest gryczak janowski. To właśnie powiat janowski jest znany z uprawy gryki, która znowu wraca na łask i staje się coraz bardziej popularna w polskiej kuchni. O tym, że gryczak był popularny na Ziemi Janowskiej wpominał już Oskar Kolberg.

Gryczak janowski w 2007 r. został wpisany na listę produktów regionalnych. Podstawowe składniki tego przysmaku to przede wszystkim kasza, twaróg i ziemniaki. Smakuje wybornie i na ciepło i na zimno. Jego receptura nie zmienia się od przeszło trzech wieków.

Co ciekawe, ta odmiana pierogów, jaką są gryczaki, doczekała się swojego święta. Na coroczny festiwal kaszy „Gryczaki” w Janowie Lubelskim zjeżdżają tłumy ich miłośników z całej Polski.

Chleb ludwiński

To wizytówka Gminnej Spółdzielni „SCH” w Ludwinie, ale znają go doskonale turyści z różnych zakątków Polski, którzy chętnie go kupują w drodze na Pojezierze Łęczyńsko-Włodawskie. GS wypieka go w swojej piekarni od 45 lat. Początkowo był wypiekany z mąki żytniej. Obecnie chleb ludwiński jest to tradycyjny chleb pszenno-żytni przygotowany na naturalnym zakwasie.

Słynne flaczki

Mowa o flakach piaseckich, które również są na liście produktów tradycyjnych. Te sprzedawane w słynnej restauracji Rarytas (wcześniej Przystań) doczekały się nawet piosenki na swoją cześć, którą wykonywała Piasecka Orkiestra Podwórkowa. Smak flaków z Piask poznało wiele osób, których nazwiska pojawiają się zazwyczaj na pierwszych stronach gazet - to m.in. znani politycy, artyści czy duchowni. Co ciekawe, sposób przyrządzania flaków jest taki sam jak w 1966 r., kiedy powstawała restauracja. Od 2008 r. w Piaskach odbywa się również Festiwal Flaków.

A nuż coś z róż?

Jeśli już - to znaną konfiturę, z której słynie Końskowola. Ten oryginalny smakołyk jest niezwykle aromatyczny, bo składa się z niezliczonej ilości płatków róż. Używa się ją do pączków, ciast czy herbaty. Do Końskowoli warto się wybrać co roku w trzecią niedzielę lipca - wtedy odbywa się tu (od 1998 r.) „Święto Róż”. I pomyśleć, że gdyby nie pasja ogrodnicza księżnej Izabeli Czartoryskiej i jej zamiłowanie do róż, to być może długo jeszcze nie wiedzielibyśmy, jak smakuje płatek róży…

Forszmak po lubelsku

W czasach PRL-u było to jedno z najbardziej popularnych dań. W Lublinie, jak twierdzą najstarsi kucharze - jako pierwszy - do menu wprowadził go Józef Łańczont w restauracji „Pod Fafikiem” (późniejsza Karczma Słupska). Co ciekawe, forszmak po lubelsku można było zjeść na promie ze Szczecina do Ystad. Była to zasługa kapitana promu, który pochodził z Lublina. Tradycyjny forszmak lubelski to pożywny gulasz z ogórkami kiszonymi, zaprawiony koncentratem pomidorowym i podany w wydrążonym bochenku chleba, o smaku lekko winnym i kwaśno-ostrym.

Zapraszamy na żur

Najbardziej znanym jest żur z Żukowa koło Krzczonowa. To kolebka ludowej kultury lubelskiej. Receptura tego żuru, wpisanego na listę produktów regionalnych w 2015 r. zbiegła się z pojawieniem się w tym rejonie nowego gatunku świni - rasy puławskiej. Tradycyjny żur z Żukowa jest to klarowny wywar robiony na kościach wieprzowych, z dodatkiem dużej ilości chrzanu i czosnku oraz dodanym na koniec gotowania zakwasem. Podaje się go z podsusznym białym serem oraz kawałeczkami mięsa.

To tylko niektóre z produktów regionalnych, jakie można skosztować na Lubelszczyźnie. Wiele z nich doczekało się własnych festiwali, imprez, które są poświęcone nie tylko samym produktom, ale i historiom z nimi związanymi. Jedno jest pewne - z Lubelszczyzny nikt nie wyjedzie bez niezapomnianych, kulinarnych i przede wszystkim „smacznych” przeżyć.

Lubelskie na Dobre! Rolnictwo z innej strony - poznaj cebularze i kasze nasze
Materiały prasowe
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski