Lubelskie. Parafia w Wólce Panieńskiej: „Proboszcz bombarduje nas pieśniami. Hałas przeszkadza nawet przy zamkniętych oknach!"

Grupa innych wiernych również jest w kłopocie. Bo jak tłumaczą, są katolikami i kościelne pieśni szanują. Jednak godziny w których są one puszczane ze świątyni oraz przede wszystkim „natężenie muzycznej głośności” od tygodni wyprowadza ich z równowagi. Dlatego zwrócili się do „Kuriera Lubelskiego” z prośbą o interwencję.

- Proboszcz dostawał już sygnały, że to jest dla wielu osób kłopot. Efekt? Na jakiś czas odrobinę kościelne głośniki przyciszył. To niewiele dało – zapewnia jedna z parafianek. - Co dalej? Ludzie obawiają się, że latem takiego natężenia hałasu nie będą mogli w swoich domach wytrzymać. Bo nie da się przy otwartych oknach spać, wypocząć.

Parafia p. w. Matki Bożej Bolesnej w Wólce Panieńskiej została powołana w sierpniu 2015 r. (wydzielono ją wówczas z zamojskiej parafii p.w. św. Krzyża). Liczy ona obecnie blisko 2.2 tys. wiernych. To mieszkańcy Wólki Panieńskiej, Kalinowic, Jatutowa, Łabuniek oraz kilku innych miejscowości gminy Zamość. Modlą się oni podczas mszy w nowym, obszernym kościele. Mieszkają natomiast w domach jednorodzinnych, często w bezpośrednim sąsiedztwie świątyni w Wólce Panieńskiej.

Niektórzy uważają, że jest to sąsiedztwo uciążliwe, właśnie ze względu na zbyt głośne pieśni „puszczane” z głośników. Ich repertuar jest podobno stały. Niezwykle często można zatem usłyszeć np. słynną „Barkę” czy pieśń pt. „Kiedy ranne wstają zorze”.

- Trudno to skomentować. Ks. proboszcz nas tymi nagranymi wcześniej pieśniami po prostu bombarduje: w dni codzienne oraz w soboty i niedzielę – żali się jedna z okolicznych parafianek. - Nie da nam się wyspać nawet w sobotnie poranki, po całym tygodniu pracy. Tak nie powinno być!

Wybraliśmy się kilka dni temu do Wólki Panieńskiej. Okazało się, że nie wszyscy parafianie są niezadowoleni z puszczanych głośno pieśni kościelnych.

- A co, wolałby pan tutaj Islam? Tam wierni głośno są nawoływani z minaretów do modlitwy i nikomu to nie przeszkadza. U nas są to przynajmniej pieśni maryjne. Mnie one nie przeszkadzają – zapewnia jedna z okolicznych parafianek.
- Takie sprawy wierni powinni załatwiać z proboszczem, nawet jeśli im muzyka przeszkadza – obraża się jeden z okolicznych mężczyzn. - Ja skarżyć księdza nie będę.

Wojciech Suchowicz, jest sołtysem i radnym Wólki Panieńskiej. W rozmowie z nami także nie chciał odnieść się do skargi grupy parafian. - U mnie nikt dotychczas w tym temacie nie interweniował – zapewnia. - Tyle mogę powiedzieć.

Co na to wszystko ks. Jan Cielica, proboszcz parafii w Wólce Panieńskiej?

- To nie jest wcale moim zdaniem aż tak głośno – przekonywał nas w rozmowie telefonicznej ks. Jan Cielica. - Miałem sygnały, że niektórym kościelne pieśni przeszkadzają, ale pochodziły one od jednej, może dwóch osób. Nie więcej. Jeśli jednak jest taka wola, troszkę głośniki mogę przyciszyć.

Co wierni mogą jednak zrobić, jeśli „troszkę” przyciszone pieśni nadal będą im jednak przeszkadzać? Powinni złożyć skargę do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Na pewno nie zostanie ona zlekceważona.

- Najlepiej, żeby skarga była pisemna. Gdy uznamy, że jest taka potrzeba będziemy interweniować - zapewnia Piotr Jonasz, p.o. kierownika zamojskiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Lublinie.

Jeśli skargi mieszkańców okażą się uzasadnione, parafia w Wólce Panieńskiej może dostać mandat.