Lubelskie. Rak szlachetny wróci do naszego regionu?

Jesienią 2020 roku rozpoczęła się realizacja pilotażowego projektu „Wsiedlanie raka szlachetnego do rzek Lubelszczyzny i Podlasia". Wtedy do rzek wpuszczono 600 przedstawicieli tego gatunku. - Pierwszy „zrzut” okazał się sukcesem, więc zdecydowaliśmy się na kolejną próbę – mówi ekspert Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Lublinie, dr Marcin Kolejko. W piątek (29.10) wypuszczonych ma zostać kolejnych 900 raków.

Za pierwszym razem „wsiedlenie” odbyło się na trzech rzekach: Włodawce, Krzemiance i Liwicu. Tegoroczna edycja została poszerzona o rzekę Uherkę.

- Wybierając konkretne punkty braliśmy pod uwagę wiele czynników, takich jak np. jakie jest koryto, dno rzeki, czy raki będą mogły tworzyć kryjówki, czy znajdą pożywienie i oczywiście, jaki jest stan jakości wody – tłumaczy ekspert.

Jednak podkreśla, że najważniejsze jest to, aby w wybranym miejscu nie było raka amerykańskiego. - Ten gatunek choruje na pasożyta, który jest bardzo niebezpieczny dla raka szlachetnego. Rak amerykański jest jego nosicielem. Wystarczy tylko jedno spotkanie, aby w ciągu kilku miesięcy wyginęła cała populacja raka szlachetnego z jednego miejsca – zauważa.

Między innymi dlatego rak szlachetny nie ma szans pojawić się w takich miejscach jak Zalew Zemborzycki czy w Bystrzyca.

Rak szlachetny od wieków był charakterystycznym składnikiem fauny rzek i jezior w Polsce. Zasiedlał większość ekosystemów wodnych na obszarze całego kraju. Od połowy lat 30. XX w. liczebność raków w wodach zaczęła stopniowo maleć. Obecnie jest jednym z gatunków rodzimych bezkręgowców, których tempo zanikania w ostatnich dziesięcioleciach wskazuje na realną możliwość utraty go w ekosystemach wodnych Polski. Zagrożeniem dla gatunku są zmiany w jego naturalnych siedliskach, choroby oraz inne gatunki inwazyjne.