Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lubelszczyzna: Lekarz walczy o swoje, pacjent traci

Monika Fajge
Shutterstock
"Odmawiam podpisania umowy, upoważniającej do wystawiania recept na leki refundowane" - pod takim hasłem na stronie internetowej Lubelskiej Izby Lekarskiej podpisało się już 120 medyków. Tylko w środę na liście pojawiło się ponad 30 nowych nazwisk.

Lekarze protestują, bo Narodowy Fundusz Zdrowia "straszy" ich karami finansowymi za błędy na receptach. Stare umowy wygasną z końcem czerwca. To oznacza, że od 1 lipca pacjenci będą musieli dopłacać do leków, które należą im się ze zniżką.

- Tak będzie. Ale to nie my odbieramy chorym prawo do korzystania z refundacji, a urzędnicy - tłumaczy dr Antoni Rybka, szef Zarządu Regionu Ziemi Lubelskiej Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy. - NFZ chce przywrócić kary, których zniesienie wywalczyliśmy zaledwie trzy miesiące temu, prowadząc protest "pieczątkowy". Kontrowersyjny przepis został skreślony z ustawy refundacyjnej. Teraz pojawia się znowu w NFZ-owskich umowach. To jakiś absurd - uważa. I zapewnia, że lekarze protestują "pro publico bono" (dla dobra ogółu - przy. red.)

Numer 1 na liście lekarzy, którzy otwarcie deklarują, że nie podpiszą umów z funduszem, to Janusz Spustek, prezes Lubelskiej Izby Lekarskiej. On też zapewnia, że medycy nie działają na szkodę pacjentów. - Protestujemy przeciw karom, które w przypadku jednego lekarza popełniającego pomyłkę na np. co dziesiątej recepcie (w ciągu pół roku) mogą sięgnąć nawet 80 tys. zł - tłumaczy. - Chcemy przejrzystego systemu refundacji, który pozwoli nam leczyć chorych zgodnie z wiedzą medyczną.

Lekarze podkreślają, że NFZ może ich ukarać za "najmniejsze" błędy na receptach: brak numeru mieszkania pacjenta, numeru oddziału NFZ czy pomyłkę w PESEL-u. Ich zdaniem, kary są nieproporcjonalne do przewinień.

- Musimy zaprotestować, solidarnie. W przeciwnym razie, nic nie wskóramy - twierdzi Piotr Kryj, psychiatra z Lublina (też jest na liście). - My naprawdę chcemy pomagać pacjentom, niestety, mamy związane ręce - mówi.

Pacjentów takie tłumaczenie jednak nie przekonuje. - Od lat przyjmuję leki na nadciśnienie, mam problemy z krążeniem. Jestem też pod stałą opieką gastrologa. Już teraz wydaję na lekarstwa prawie połowę emerytury, a przez wojnę lekarzy z NFZ mam płacić jeszcze więcej? To nieetyczne. Obowiązkiem lekarza jest pomagać chorym - denerwuje się pani Jadwiga, nasza Czytelniczka.

Ilu lekarzy przyłączy się do protestu? Tego na razie nie wiadomo. - W połowie maja rozesłaliśmy aneksy do 6515 lekarzy, którzy zawarli z nami umowy upoważniające do wystawiania recept refundowanych - informuje Małgorzata Bartoszek, rzeczniczka lubelskie-go oddziału NFZ. I zapewnia, że podpisane aneksy cały czas wpływają. - Lekarze przysyłają nam je pocztą lub przynoszą dokumenty osobiście. Ma-my tego naprawdę sporo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski