Jedynym zawodnikiem Sparty, którego motocykl od początku pozwalał na walkę z gospodarzami był Gleb Czugunow. Mimo, że Rosjanin z polskim paszportem nie spodziewał się w Lublinie dobrego wyniku. – Nigdy nie jeździło mi się dobrze w Lublinie. I nie spodziewałem się, że tym razem znajdę odpowiednie ustawienia. Ale zadziałały. W przypadku moich kolegów już nie za bardzo. Naprawdę ciężko jest dopasować motocykl do lubelskiego toru – mówił w trakcie meczu Czugunow.
Jedna z gwiazd Sparty, Maciej Janowski, we wcześniejszych meczach sezonu konsekwentnie wygrywał swoje pierwsze starty. W Lublinie był bezradny. Na początek przyjechał daleko z tyłu i chociaż pod taśmą stawał w sumie sześć razy, to nie wygrał żadnego biegu.
Nie mniejsze problemy miał jego kolega z drużyny, Artem Łaguta. Brat żużlowca Motoru, Grigorija, także długo nie mógł dopasować sprzętu do nawierzchni. – Żużel bywa dziwny. Silnik, na którym jeździłem w piątek był bardzo dobry. W Lublinie było chłodno i myślałem, że będzie spisywał się równie dobrze. Trzy razy na nim wyjechałem i nic nie pasowało! – stwierdził Artem Łaguta.
W drugiej części zawodów Rosjanin w końcu zaczął regularnie punktować. – Na swój czwarty start wziąłem drugi motocykl i dopiero wtedy udało mi się spasować z torem. Lubelski tor jest dziwny. Wszystko robiliśmy, żeby znaleźć właściwie ustawienia, ale było ciężko – mówił.
Problemy młodszego z Łagutów są tym bardziej zaskakujące, że przed meczem wyjechał na próbę toru i zapoznał się ze stanem nawierzchni. – Po próbie wydawało się, że jest dobrze i że to mi pomoże. Okazało się jednak inaczej – dodał.
Gdy wrocławianie nerwowo szukali ustawień, zawodnicy Motoru wyskakiwali ze startu i budowali coraz większą przewagę. Po siedmiu wyścigach wynosiła ona już 16 punktów! W idealnym dopasowaniu się do własnej nawierzchni pomogły treningi na tygodniu oraz „próba generalna”, którą był piątkowy mecz z Włókniarzem Częstochowa.
- W piątek tor był taki sam, jak na treningach. Spodziewaliśmy się, że teraz będzie podobny i dzięki temu tak dobrze nam idzie. Czuję się szybki i jadę do przodu – mówił w trakcie spotkania ze Spartą Mateusz Cierniak.
Gospodarze cały czas korygowali swoje ustawienia, ale doskonale odczytywali zmieniające się warunki. Dominik Kubera uważa, że w następnych meczach będzie jeszcze lepiej. – Dobrze mi się startuje, ale cały czas muszę pracować, żeby jeszcze dostroić motocykl na trasie. Tor w Lublinie jest długi i chociaż do 30. metra wygląda dobrze, to dalej trochę mi jeszcze brakuje – przyznał.
Żużlowców Motoru czeka teraz wyjazdowa potyczka w Zielonej Górze (30 kwietnia). Na swój tor wrócą tydzień później, gdy podejmą beniaminka, Apatora Toruń.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?