- Zdaje sobie sprawę, że na świecie dzieją się ważniejsze rzeczy, jednak co roku na naszym osiedlu powtarza się ta sama sytuacja. Przez drzewa, które rosną przed oknami, do naszych mieszkań nie dochodzi światło. Ciemno jest nawet o poranku, a o godzinie 14 trzeba już palić światło. Wiem, że zieleń jest ważna dla nas wszystkich, jednak rachunki też idą w górę. Od lat walczymy z administracją o przycięcie lip, jednak za każdym razem słyszymy same wymówki - zaalarmowała nas pani Justyna, jedna z mieszkanek przy ul. Skierki 1 w Lublinie.
W tej sprawie skontaktowaliśmy się z Lubelską Spółdzielnią Mieszkaniową LSM. Jak poinformował nas Michał Krawczyk, specjalista do spraw utrzymania terenów LSM, zgodnie z ustawą o ochronie przyrody spółdzielnia może usunąć maksymalnie do 30 proc. masy korony.