Skąd inwazyjne gatunki żółwi, niewystępujące naturalnie w polskim środowisku, wzięły się np. w Zalewie Zemborzyckim? - Wypuścili je nieodpowiedzialni właściciele - nie ma wątpliwości Bartłomiej Gorzkowski, prezes Fundacji Epicrates, która wspólnie z innymi organizacjami prowadzi odłowy.
Żółw czerwonolicy jako młody osobnik jest wielkości monety pięciozłotowej. Ale szybko rośnie. - Dorosły gad już nie jest ozdobą, a staje się kłopotliwy - potrzebuje akwaterrarium o pojemności co najmniej 400 litrów. Wtedy niestety wielu właścicieli wypuszcza je do najbliższego jeziora, rzeki czy zalewu. A one sobie doskonale radzą w naszym środowisku – tłumaczy Gorzkowski.
Wiele osób stawia pytanie – skoro tak im u nas dobrze, może niech zostaną? - Nie jest to dobry pomysł. Przez ich obecność obrywa środowisko naturalne. Wypierają rodzimego żółwia błotnego, stanowiąc dla niego konkurencję pokarmową, bo są większe i silniejsze. Zaburzają równowagę w przyrodzie m.in. zjadając znaczne ilości ikry i skrzeku. Przenoszą wirusy i bakterie, co stanowi zagrożenie m.in. dla ryb i płazów – wylicza Gorzkowski.
Żółwie w Zalewie Zemborzyckim i nie tylko
Odłowy inwazyjnych gatunków żółwi są prowadzone na Lubelszczyźnie, Mazowszu, Dolnym Śląsku i w Wielkopolsce od 10 lipca. W naszym regionie – na starorzeczu Wisły w Puławach i w Zalewie Zemborzyckim.
Lokalizacje zostały wybrane nieprzypadkowo – chodzi m.in. o liczebność żółwi w danym miejscu. Do odłowu wykorzystywane są specjalne pułapki, opracowane przez Fundację Epicrates podczas poprzedniego podobnego projektu w latach 2015-18. Wtedy w ciągu roku z samego tylko Zalewu Zemborzyckiego odłowiono 60 żółwi czerwono- i żółtolicych. Szacunki wskazują, że jest ich tam znacznie więcej.
- Po wypuszczeniu do środowiska żółwiom, które były przecież oswojone z obecnością człowieka i ufne, wracają pierwotne instynkty. Stają płochliwe, ostrożne, bardzo trudno je dostrzec a tym bardziej złapać – tłumaczy Bartłomiej Gorzkowski.
Potrzebne azyle
Po odłowieniu żółwie trafiają do azyli, gdzie spędzą resztę życia pod opieką osób doświadczonych w hodowli żółwi. - W Lublinie mamy azyl w Egzotarium na ul. Metalurgicznej. Zwierzęta spoza Lublina są przewożone m.in. do stawu przy Uniwersytecie Przyrodniczym w Poznaniu. Powstaje też azyl pod Kielcami – mówi Gorzkowski.
W Ministerstwie Klimatu i Środowiska powstał projekt ustawy o Centralnym Azylu dla Zwierząt, gdzie mogłyby trafiać nie tylko gatunki inwazyjne, ale też np. zwierzęta z przemytu, przechwycone przez służby celne.
- My natomiast staramy się utworzyć duży azyl we wschodniej części kraju, typowo dla żółwi z Lubelszczyzny i województw sąsiednich. Przy nim chcielibyśmy utworzyć ośrodek rehabilitacji zwierząt dzikich, bo w naszym regionie takich miejsc jest zbyt mało, a te, które są, pękają w szwach – dodaje Gorzkowski.
Projekt realizują wspólnie Fundacja Epicrates, Towarzystwo Herpetologiczne Natrix, Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu, PTOP Salamandra i przedstawiciele projektu Łowca Obcych. Działania są prowadzone na zlecenie Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, a koordynuje je Instytut Ochrony Przyrody PAN. Celem jest nie tylko odławianie żółwi, ale też test różnych metod odłowu oraz opracowanie instrukcji i narzędzi dla samorządów na temat tego jak radzić sobie z problemem gatunków inwazyjnych.
- Pierwsza lipcowa pełnia księżyca. Czas na spacer trasą Józefa Czechowicza
- Kosy poszły w ruch. Żniwowanie w skansenie
- Jeden z najpiękniejszych zakątków Roztocza: plaża, czyste powietrze i koniki polskie
- Lublin stolicą sztuki cyrkowo-ulicznej! Zobacz fotorelację z trzeciego dnia
- Carnaval trwa! Fotorelacja z drugiego dnia cyrkowo-ulicznego święta
- Carnaval Sztukmistrzów opanował ulice Lublina! Zobacz zdjęcia
Kalendarz siewu kwiatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?