- Nie mamy jak ściągnąć opłaty. Pieniądze nie wpływają do kasy miasta - przyznaje Karol Kieliszek z biura prasowego ratusza.
Problem dotyczy „opłaty dodatkowej”. To nic innego jak kara za parkowanie bez biletu oraz gdy stracił on już ważność. Wówczas właściciel auta dostaje wezwanie do zapłaty 50 zł. Wezwanie jest umieszczane za wycieraczką samochodu.
- Od kilku tygodni widzę na ul. Narutowicza, przy budynku UMCS, jak właściciel auta wyrzuca takie wezwania. Po prostu zgarnia je z samochodu na ulicę i odjeżdża. Tak jakby opłata za parkowanie go nie dotyczyła. Dlaczego nikt nic z tym nie robi? Gdzie urzędnicy, gdzie Straż Miejska? - oburza się nasza Czytelniczka. I dodaje, że auto to saab na duńskich numerach rejestracyjnych.
- Rzeczywiście nie płaci i nic nie możemy z tym zrobić - mówi Kieliszek. I dodaje, że sytuacja ciągnie się od 15 grudnia ub.r. - Wtedy zostało wystawione pierwsze wezwanie. Od tego czasu było ich ok. 30 - 40 - precyzuje Kieliszek.
Za egzekwowanie „opłaty administracyjnej” odpowiada ratusz. I pieniądze z tego tytułu stanowią dochód miasta. W ub. roku wystawiono 27 278 wezwań.
W przypadku 5450 wezwań potrzebne było upomnienie, bo opłata nie była uiszczona. Nie poskutkowało to w 795 przypadkach. - To sytuacje, w których mieliśmy ustalonych właścicieli, bo auta były zarejestrowane w Polsce - tłumaczy Kieliszek.
Urzędnicy do ustalenia danych osób posłużyli się systemem CEPIK. To baza danych pojazdów, która na podstawie numeru rejestracyjnego pozwala ustalić dane właściciela pojazdu.
- Takiego narzędzia nie mamy jednak wobec aut na zagranicznych rejestracjach - twierdzi Kieliszek. I dodaje: - Ale nawet ustalenie ich danych nie poprawiłoby naszej sytuacji. Zgodnie z prawem unijnym egzekucję można prowadzić tylko w przypadku podatków, odsetek, ceł. Opłata dodatkowa jest opłatą administracyjną i nie zalicza się do żadnej z tych kategorii.
Lublin w ubiegłym roku z tego tytułu stracił ok. 40 tys. zł. - W ogólnej puli wezwań te niemożliwe do egzekucji stanowią ok. trzech procent, czyli około 800 przypadków. Głównie chodzi o auta z Ukrainy i Białorusi - wskazuje Kieliszek.
- Lublin nie jest wyjątkiem, taki sam problem mają wszystkie miasta - mówi Jerzy Fydrych, kierownik Wydziału Parkowania i Roweru Miejskiego w spółce Nieruchomości i Opłaty Lokalne w Szczecinie.
Szczecin co roku traci w ten sposób ok. 100 tys. zł. - I to wbrew pozorom nie obcokrajowcy unikają opłat. Niemcy zazwyczaj kupują bilety, a jeśli dostaną wezwanie do zapłaty kary, to od razu przyjeżdżają, żeby ją uregulować. To kwestia mentalności: wiedzą, że jeśli parking jest płatny, to się płaci. Ci, którzy unikają opłat, to głównie „polscy Niemcy”, czyli Polacy mieszkający tuż za granicą - tłumaczy Fydrych.
Ratusz nie ma co liczyć na pomoc strażników miejskich. Choć formacja jest utrzymywana z miejskich pieniędzy.
- Brak biletu parkingowego nie jest naruszeniem prawa o ruchu drogowym. Nie możemy w takiej sytuacji interweniować, np. karać mandatem czy zakładać blokad na koła - mówi Ryszarda Bańka z biura prasowego lubelskiej Straży Miejskiej.
ZOOPARK w Targach Lublin. Koty, psy, alpaki, a nawet węże [ZDJĘCIA, WIDEO]
Komitet Obrony Demokracji manifestował w Lublinie. "Beata opublikuj!" [ZDJĘCIA, WIDEO]
Bieg Chęć na Pięć w Lublinie: Triumfował Sebastian Smoliński [WIDEO, ZDJĘCIA]
Krystyny zjechały do Lublina świętować imieniny [WIDEO i DUŻO ZDJĘĆ]
MEMY po opinii Komisji Weneckiej. Internauci komentują
Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
